👑💄

232 23 7
                                    

Siedziałem w kawiarni wpatrując się w kursor na ekranie laptopa. Śledztwo nie posunęło się ani o krok do przodu, a w miasteczku czułem narastające napięcie. Jak gdyby zabójstwo Jasona coś zapoczątkowało. Wszystko zaczęło się psuć. Sprawy nie ułatwiała nowa księżniczka. Pretendentka do miana królowej szkoły. Irytowała mnie tym bardziej, że zaprzyjaźniła się z Archie'm i Betty.

Rozejrzałem się po boksach powoli wypełniających się ludźmi. Stare, spękane tapicerki skrzypiały przy każdym ruchu. W jasnym pomieszczeniu unosił się aromat kawy i jajek na bekonie. Cały bar zatrzymał się gdzieś w latach osiemdziesiątych. I chyba za to go lubiłem. No i, stał się moim drugim domem. Gdy mój wzrok skrzyżował się z jedną z kelnerek popatrzyłem na laptop. Kursor pulsował w tym samym miejscu od godziny. Zirytowany potarłem skronie odruchowo poprawiając czapkę.

Pieprzona Veronica, nawet jej nieobecność mi przeszkadzała.

- Witaj, Jughead. Wiedziałam, że cię tu znajdę. - jak na zawołanie pojawiła się naprzeciwko mnie z szerokim uśmiechem. 

- Czego ode mnie chcesz? - wziąłem głęboki wdech czując zapach jej drogich perfum.

Dziewczyna nie odpowiedziała od razu. Zamówiła latte z sojowym mlekiem sprowadzane z Nowego Jorku. Specjalnie dla niej. Na wynos. Oczywiście. Zaczęła przekopywać swoją torebkę.

- Masz. -  wyjęła kilka kartek pokrytych drobnym, okrągłym pismem.

- To jest?

- Artykuł do waszej gazetki szkolnej. Betty chciała byś go przeczytał i powiedział co myślisz.

- A dlaczego wysłała akurat ciebie?

- Sama się zgłosiłam.  Do zobaczenia w szkole.

Odebrała swoje zamówienie i nie odwracając się za siebie wyszła. Jej krótka sukienka odsłaniała długie, zgrabne nogi. Dziewczyna nie wyglądała wulgarnie ani dziwnie w obcasach. Nigdy nie widziałem jej w innych butach, niż w sześciocentymetrowe szpilki. To może przez nie kompletnie nie pasowała do tego miasteczka. To jak się zachowywała, czego chciała i w jaki sposób do tego dążyła. Było dla mnie zagadką. Nie byłem przyzwyczajony do niewiedzy. I to było najbardziej irytujące.

Otworzyłem wyszukiwarkę i wstukałem Veronica Lodge. Sprawdziłem serwisy społecznościowe. Wszystko wyglądało tak zwyczajnie. Jakieś tumblr'lowe zdjęcia, popularne piosenki i typowe wypady z przyjaciółmi. Nawet w filmach jakie oglądała nie znalazłem nic ciekawego. Z westchnieniem opuściłem kawiarnię starając się skupić na kinie samochodowym.

*****

- Czego się dowiedziałeś?

- Huh? - zmrużyłem oczy przed światłem wpadającym przez rozsunięte żaluzje.

- Miałeś pogadać z tatą Archie'go o kinie samochodowym.

Betty zgarnęła swoje notki z biurka i przesunęła laptop. Usiadła na blacie rozglądając się po małym pomieszczeniu. Biuro gazetki szkolnej większości ludzi wydawało się klaustrofobiczne, jednak dla mnie było przytulne. Zwłaszcza po tym jak blondynka przyniosła do niego małą paprotkę. Długo walczyła by utrzymać ją przy życiu. W końcu udało jej się wyhodować jakąś pustynną odmianę.

- A... Mówił, że dostał zlecenie. I tyle. - wróciłem wzrokiem do przeglądanych fotografii. Wszystkie przedstawiały martwe ciało Jasona. Betty pożyczyła je od swojej mamy.

- Byłeś w biurze? Juggy, wszystko w porządku?

- Mam zamiar tam pójść. Jak zawsze, Bett. 

Mirror (OS)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt