Rozdział 6: Królik niósł Hermionę

Zacznij od początku
                                    

Zabiję Blaise'a Zabiniego.


(Początek wspomnienia)

— Nie — powiedziałam do niego.

— Och, NIE?

— NIE.

Uśmiechnął się szeroko.

— DRAAAAAAAAAAACCCCCCCCCCOOOOO, ona tu jest!

(Koniec wspomnienia)


Patrzył na nią groźnie, robiąc kilka kroków do przodu. Przełknęła ślinę i cofnęła się, aż do...

— AAAAAAAAHHHHHHHH!

PLUSK.


Ron usiadł na łóżku i rozejrzał się gorączkowo. Słyszał czyjś krzyk. Wygrzebał się z łóżka i poszedł obudzić Harry'ego. Wybraniec jęknął i usiadł chwiejnie.

— Przyjacielu, coooo się staaaałoooo? — zapytał, ziewając przeciągle.

— Harry, myślę, że usłyszałem krzyk Hermiony!

Harry momentalnie się obudził i spojrzał na niego z niedowierzaniem.

— Co? Czy jesteś pewien, że to była ona?

Ron skinął głową.

— Cóż, bardzo dobrze rozpoznaję jej głos, przecież swego czasu wiele na nas krzyczała. Jestem pewien, że to była ona... tak trochę.

Harry przewrócił oczami.

— Ron, jest — spojrzał na zegarek — jedenasta wieczorem. Hermiona jest zbyt dobrą osobą, żeby łamać zasadę godziny policyjnej. Założę się, że śpi w swoim pokoju.

Ron pokręcił głową.

— Ona ma dzisiaj patrol, więc jest na zewnątrz. Po prostu sprawdźmy co u niej, okej?

Harry wzruszył ramionami i sięgnął po różdżkę.

— Ale zaraz, jest już cisza nocna i możemy mieć kłopoty — powiedział do rudzielca, który także wziął swoją różdżkę ze stolika nocnego.

— Po prostu powiemy im, że martwimy się o Hermionę i chcemy sprawdzić, co u niej — odpowiedział.

Harry uniósł brwi.

— Em, taa. Okej, chodźmy.

Wyszli przez dziurę za portretem i skierowali się do dormitorium Prefektów Naczelnych. Gdy byli w połowie drogi, usłyszeli dźwięki chlupotania i pociągania nosem. Szli ostrożnie za odgłosem i aż jęknęli ze zdziwienia, gdy zobaczyli sprawcę zamieszania.

Ron poklepał Harry'ego po ramieniu.

— Harry, czy ja mam zwidy, czy cholerny mokry duży królik niesie przemoczoną Hermionę?

Harry zamrugał kilka razy, chcąc się upewnić, że to nie halucynacje.

O dziwo, nie były.

Duży, puszysty różowy królik tulił w ramionach Hermionę Granger. I oboje byli przemoczeni.

Hermiona zarumieniła się, widząc swoich przyjaciół.

— Eee, ja... wpadłam do jeziora.

Przez chwilę patrzyli na nią z niedowierzaniem, a potem przenieśli wzrok na królika.

[T] Zakochana fretkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz