Rozdział 17 Mamy całą wieczność

6.6K 513 20
                                    

Nightcore - Dollhaus

— Katerina —

Wpatrywałam się w Erina, a moje serce przyśpieszyło. Te oczy... Takie same jak u jego ojca. W moich żyłach zapłonął gniew, a ja nie myśląc nad tym dłużej zaatakowałam go swoją mocą. Wampir wpadł prosto na ścianę — tworząc w niej niemałych wielkości wgniecenie. W klasie zapanował istny chaos. Część wampirów zaczęła lamentować i powtarzać, że ich zabiję, natomiast reszta siedziała na swoich miejscach i czekałam na rozwój wydarzeń. Mimo, zamieszania nie spuściłam z fioletowowłosego wzroku. Dlaczego oczy tych dwojga są takie same? — pytałam, sama siebie. Chciałam do niego podejść, lecz Nataniel złapał mnie za rękę i obrócił w swoją stronę.

— Katerina, uspokój się. Nie widzisz, że reszta zaczyna się bać? — Ruchem głowy wskazał na obecne w pomieszczeniu wampiry i wampirzycę. Westchnęłam. Tak bardzo zatraciłam się w swoim gniewie, że całkowicie zapomniałam o konsekwencjach swoich czynów.

Zamknęłam oczy i zaczęłam liczyć do dziesięciu — mając nadzieję, że to mnie uspokoi. Wszystko zapewne potoczyłoby się dobrze, jednak Erin wybuchnął śmiechem, po czym powstał otrzepując się z kurzu.

— Nie powiem, jesteś potężna — oznajmił, lecz coś się w nim zmieniło. Jego głos był całkiem inny niż wcześniej. Taki chłodny, poważny i jeszcze bardziej zarozumiały niż wcześniej. — Jednak twój chłoptaś nie jest w stanie mnie powstrzymać. Ten śmieciowy król zginie — syknął, unosząc dłoń do góry.

Nie rozumiałam, o co mu chodzi. Przecież, Nataniel to jego przyjaciel tak, więc nie powinien chcieć jego śmierci. Chyba, że... Zlustrowałam wampira wzrokiem, a wtedy zauważyłam, że nie tylko głos Erina się zminił. Jego wygląd także był inny — włosy, który wcześniej były krótkie teraz sięgały mu aż do pasa, oczy, których wcześniej widziałam tak wiele pychy teraz błyszczały mądrością i czymś jeszcze. Czymś, czego nie znałam. Ścisnęłam dłoń, swojego ukochanego, po czym spojrzałam na błękitnookiego.

— Kim jesteś? — zapytałam, a on uniósł wyżej brwi.

— A więc, zauważyłaś... — mruknął, pojawiając się obok mnie w nadludzkim tempie. Mimo, że go nie znałam czułam, że jest Pierwotnej Krwi i pochodzi z dość potężnego rodu. Mężczyzna skłonił się, po czym złożył na wierzchu mojej dłoni czuły pocałunek. — Jesteś równie piękna, co twoja matka... Szkoda, że musiała umrzeć. — Zagryzłam wargę. Jak on w ogóle śmie wspominać o moich rodzicach! I co miało znaczyć to, że musiała umrzeć? On chyba nie jest... Spojrzałam na niego, a wtedy zauważyłam jego podobieństwo do osoby, której szczerze nienawidziłam. — Widzę, że już wiesz, kim jestem... — wyszeptał, a ja syknęłam na niego. Nie to nie możliwe! Ten potwór nie żyję. Sama go przecież zabiłam. — Ach! Zadziorna, lubię takie. — Oblizał wargi. — No, ale nie musimy się spieszyć, przecież mamy dla siebie całą wieczność, ukochana! — krzyknął.

Mu się chyba w głowie po przewracało. Przekręciłam oczami, lecz nim zdążyłam coś powiedzieć, Nataniel opatulił mnie swoimi ramionami, po czym syknął na nieznajomego.

— Ona jest moja do cholery! Nie oddam ci jej! Jeśli spróbujesz mi ją odebrać to przysięgam, że zginiesz długą i bolesną śmiercią — zagroził, lecz fioletowowłosy wybuchnął śmiechem.

— Naprawdę myślisz, że byłbyś w stanie mnie zabić? — zapytał z kpiną. — Mnie? Wampira Pierwotnej Krwi?

Mój ukochany zacisnął szczękę, po czym podszedł do Pierwotnego i chwycił go za koszulkę. W niebieskich oczach zobaczyłam iskierki rozbawienia i zrozumiałam, kto przede mną stoi... To był on, Derjon Dark, zabójca moich rodziców i braci. Zagryzłam wargę, a dłonie zwinęłam w pięści. Po tym wszystkim, co zrobił, on ośmiela się pojawiać przede mną! Zniszczę go. Nie wiedziałam, jakim cudem jest wśród żywych, lecz byłam gotowa po raz kolejny go zabić. Mogłabym go uśmiercać przez całą wieczność.

— Wyjdźcie stąd! — rozkazałam, reszcie wampirów. — Zostawcie nas samych! — syknęłam, lecz nikt się nie poruszył. — Już! — pośpieszyłam, a oni w pośpiechu opuścili klasę. Uniosłam wyżej głowę i spojrzałam na swojego wroga, na którego twarzy widać było triumfalny uśmiech.

CDN

Nasz Derjon zaszczycił nas swoją obecnością! Kto się cieszy?

(Data opublikowania tego rozdziału: 23.02.17r)

Przysięga krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz