Potrzeba bliskości

1.7K 85 25
                                    

Dziewczyna siedziała pochylona nad swoją porcją jedzenie. Patrzyła się w dół, mocno zaciskając powieki. Drżała. Głosy dookoła niej uniemożliwiały jej racjonalne myślenie.
Bała się. Miała wrażenie, że wszyscy ją obserwują. Że wszyscy mają jej za złe to co zrobiła. Że patrzą na nią z nienawiścią.
Morderca...
Czuła że obwiniają ją za to co się stało.
Chciała być dawną sobą, chciała mieć dobre, szczęśliwe życie, chciała znowu być odważna... Oddychała szybko, zacisnęła pięści, aż przebiła sobie skórę dłoni.
Potwór...
W pewnym momencie ktoś położył dłoń na jej ramieniu. Pisnęła pośpiesznie się odwracając.

- Hej Clarke, spokojnie... To tylko ja - powiedział Monty siadając obok.

Dziewczyna przymknęła na chwilę oczy i przygryzła wargę.

- Oni wszyscy mnie nienawidzą... - szepnęła blondynka - Patrzą na mnie i widzą jedynie potwora...

- Clarke to nie prawda... - powiedział przyjaciel.

Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu. Mało kto w ogóle zwracał uwagę, na to co dzieję się dookoła. Wszyscy w szybkim tempie pochłaniali swój posiłek, aby już po chwili powrócić do powierzonych im obowiązków.

- Oddychaj głęboko - polecił Azjata, a blondynka wykonała jego polecenie.

Po chwili Griffin spojrzała na niego ze smutkiem w oczach.

- Zabiłam ich - szepnęła - zabiłam ludzi, którzy nam pomogli, dzieci, Mayę... Zabiłam Finna... Czuję, że ludzie z Arki mnie nienawidzą. Ciągle mam wrażenie, że patrzą na mnie z obrzydzeniem... Ja... Jaa...

Nawet nie wiedziała, w którym momencie z jej oczy wypłynęły łzy. Monty przytulił ją mocno. Był świadomy, jak trudne jest życie z własnymi demonami. Pomagał przy wszystkim, chociaż to ona dokonała ostatecznego wyboru. Ona i Bellamy.

- Wszyscy wiedzą, że zrobiłaś to by uratować naszych - powiedział chłopak patrząc się w przestrzeń - ocaliłaś prawie pięćdziesiąt osób...

- Ale zabiłam znacznie więcej...

- Clarke, gdyby nie ty, oni by tam zginęli. Ludzie z Mount Weather robili okropne rzeczy i zabili wiele osób. Zabierali ich krew dla własnych korzyści. Pamiętaj, że mimo wszystko jesteś człowiekiem. Człowiekiem który ma wady. Nikt na tym świecie nie jest idealny. Zrobiłaś coś złego, ale powinnaś pamiętać też o tych dobrych rzeczach. Gdyby nie ty nie przetrwalibyśmy w obozie, nie pomogłabyś tak wielu ludziom, wykorzystując swoje niesamowite zdolności medyczne i nie dogadalibyśmy się z ziemianami. Walczyłaś o swoich, ale gdyby było inne wyjście z pewnością byś po nie sięgnęła. Nie obwiniaj się tak tym wszystkim. Musisz żyć dalej i przede wszystkim nie odtrącaj od siebie ludzi okej?

Blondynka pociągnęła nosem i odsunęła się kawałek od przyjaciela. Wiedziała, że to co jej powiedział jest prawdą, jednak wiedziała też, że jest druga strona tego wszystkiego. Ta gorsza, która nie dawała jej spokoju.

- Dziękuje że jesteś Monty - powiedziała.

Chłopak uśmiechnął się szczerze. Nie zdążył się odezwać, kiedy do ich stolika dosiedli się Harper, Nate i Bryan.

- Przeszkodziliśmy? - zapytał Miller.

- Nie, fajnie że przyszliście - powiedział szybko Azjata.

One Shoty || BellarkeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz