thirty-eight👀

1.6K 263 9
                                    

Luke zamiast chłodno pomachać Michaelowi z dystansu jak to miał w zwyczaju, to rzucił mu się na szyję i mocno przytulił. W pierwszej sekundzie lekarz mało go nie upuścił, bo był zdziwiony tym powitaniem, ale zaraz się poprawił i objął zwisającego z szyi chłopaka za plecy, starając się chwilowo nie zwracać uwagi, że czuł żebra prawie przebijające skórę blondyna.

- Ugh, cześć Luke, ciebie też miło widzieć.

- Zamknij się i idziemy - chudzielec przewrócił oczami i niespodziewanie złapał zielonowłosego za rękę i pociągnął za sobą.

- Jakim cudem ty masz w ogóle siłę chodzić? - spytał po chwili lekarz, ciągle zerkając na ich złączone ręce.

- Musisz znowu zaczynać? Przynudzasz już  - Luke znowu przewrócił oczami i skierował się w stronę centrum miasta. - Chodź się przejść, ładna pogoda jest - uśmiechnął się do niego szerzej, a Michael dyskretnie uszczypnął się w szyję, bo średnio wierzył, że to się dzieje.

- Oj, przepraszam - telefon kolorowowłosego zadzwybił, więc wyciągnął go i przyłożył do ucha. - Arz?

- Michael, kurwa, wracaj natychmiast do biura! - krzyknęle i zaraz się rozłączyła.

- Co do... - mruknął zdezorientowany.

m a r a t o n cz. 1

please eat • mukeWhere stories live. Discover now