ROZDZIAŁ 11.cz I. Nie wszystkie poniedziałki są nieprzyjemne.

1.5K 86 9
                                    


Poniedziałek. Chyba najbardziej znienawidzony dzień w tygodniu. Czy zasłużył sobie na to to miano?
O tak. Chociażby tym, że po weekendzie trzeba wreszcie wyjść ze strefy bezpieczeństwa i przyjemności jaką jest łóżko. I bynajmniej nie chodzi o TĘ przyjemność. Chodzi o możliwość wylegiwania się do południa i wygodę wypoczynku.

REBEKAH POV

Poniedziałek obudził mnie niezwykle irytujacym dźwiękiem budzika, który chyba będę musiała wymienić bo nie wygląda teraz najlepiej.. i nie mam pewności czy w ogóle by jeszcze zadziałał. Chwilę spędziłam na przyswajaniu wyrażeń z ostatnich dni. Impreza, Audtin, Karolina. Jak na razie chyba lepiej dla mnie będzie zostawić przemyślenia na później...
Ogarnęłam się w miarę szybko, zjadłam płatki na mleku i wzięłam torbę z książkami po czym wyszłam z domu i pojechałam do szkoły. Pierwsza lekcja to matematyka... Po prostu pięknie. Droga do szkoły minęła mi aż nazbyt spokojnie. Wyglądało to jak scena z the walking dead. Ruchu na drodze nie było, ani jeden samochód nie przejechał w pobliżu mnie. A kiedy mijałam domy mieszkalne nie było lepiej. Jedynie jakiś pies mnie oszczekał z biżej nieokreślonego powodu. Na szczęście okazało się, że raczej zagrożenie inwazją zombii jest zażegnane bo pod szkołą przeszło kilkoro nastolatków. Chociaż po ich sylwetce można by wywnioskować, że mogą być zainfekowani... Skierowałam się pod klasę matematyczną i zabrałam się za powtarzanie notatek z poprzedniej lekcji i na chwilę odpłynęłam. Mogłam się stać przecież ofiarą naszego ulubionego belfra... albo zombii... Szczerze mówiąc nie wiem czy zostanie bezmuzgą istotą żywicą się wszystkim co się rusza nie było by lepsze od lekcji z moim "ulubionym" nauczycielem. Zadzwonił dzwonek na lekcję co mnie wybiło z rytmu. Rozejrzałam się w okół, ale nie zarejestrowałam żadnego osobnika z mojej klasy. Co jest grane???
Poszłam pod pokój nauczycielski i spojrzałam na informacje.
Lekcje odwołane..........   Żeco proszę?
Aż tak niedoinformowana jestem?

Paraampam. Jestem... Na samym wstępnie przepraszam za takią przerwę w pisaniu, ale nie mam weny ani czasu na pisanie. Wiem, że jest to okropnie, potwornie, makabryczne krótkie, ale napisałam to w nocy.. Około 2 nad ranem o ile się nie mylę, więc z góry przepraszam za błędy. Drogą część postaram się dodać szybciej.

Całusy  Sylwia

NauczycielWhere stories live. Discover now