UZNANIE

814 65 14
                                    

Pawilon jadalny wyglądał imponująco. W centrum położone było olbrzymie ognisko, nad którym tańczyły magiczne ogniki. Wokół zebrali się półbogówie i rozmawiali, w tle pobrzmiewała dzika muzyka, za którą odpowiedzialne były satyry i niektóre nimfy. Atmosfera była dość przytłaczająca ale najwyraźniej tylko dla mnie, choć Nico też nie wygladał na zadowolonego. Miałam wrażenie jakby miały się odbyć jakieś starożytne modły nad ogniskiem lub rytuały.
Zwróciłam uwagę na grupę uzbrojonych jedynie w napierśniki, włócznie lub sztylety. Zgadywałam, że to dzieci z domku Aresa nie tylko ze względu na ich uzbrojenie - które było raczej zbędne - ale ze względu na zachowanie. Biła od nich pewność siebie i chęć do zaczepek. Jak wiadomo pewnie lubią od czasu do czasu małe bójki tak jak ich tatuś.
Nie zdziwiły mnie też krzywe spojrzenia domku Aresa w stronę dzieci Afrodyty. Skąd wiedziałam, że to dzieci tejże bogini? Trudno było nie zgadnąć. Niektóre z dziewcząt odziane były w śnieżno-białe chitony, a u pasa przywiązane miały zabójcze sztylety. Starannie ułożone fryzury i nieustanne poprawianie makijażu ewidentnie wskazywało na pochodzenie Afrodyty. Oczywiście nie każdy z dzieci bogini piękna i miłości taki był co dało się zauważyć.
Zauważyłam też dzieci Apolla które polerowały groty strzał albo brzdąkało coś na jakimś instrumencie. Wśród dzieci Apollina znalazły się i takie, które nuciły coś między sobą.
Obok siedziała większa grupa herosów, która nieustannie śmiała się, podrzucała sobie śmierdzące bomby albo pierdzące poduszki. W pewnej chwili spostrzegłam, że co jakiś czas jedno z herosów podkrada coś drugiemu. Jedyne co przyszło mi na myśl to - dzieci Hermesa.
Nieco dalej siedziały dzieci Demeter, które z nudów wyczarowywały stokrotki i inne małe kwiatki z ziemi. Rozzłoszczona córka Demeter w tej samej chwili zaczęła obrzucać nasionami swojego brata, którego natychmiast opięły dzikie pnącza.
Mój wzrok padł na dzieci Hekate, które coś czarowały i wypowiadały znane mi zaklęcia gdy nagle z zadumy wyrwał mnie stukot kopyt. Wszyscy obozowicze ucichli gdy zauważyli jak Chejron się zbliża galopując w stronę pawilonu. Kiedy był już wśród nas zaczął przemowę :
- Witajcie Herosi. Dziś powitamy nowego obozowicza, który zawitał wśród nas - Chejron zwrócił się w moją stronę i machnął ręką na znak bym wstała. Nie miałam najmniejszej ochoty być w centrum uwagi, ale Hazel siedząca obok złapała mnie za rękę i uśmiechnęła się pokrzepiająco. Wstałam niepewnie i przywitałam się:
- Cześć - wszystkie oczy patrzyły w moją stronę. Niektóre dziewczyny z domku Afrodyty patrzyły na mnie z lekką drwiną, ale mój wzrok padł na Piper, która uniosła oba kciuki w górę  i uśmiechnęła się do mnie. Postanowiłam ciągnąć to co zaczęłam. -Jestem Nel i...
Nagle usłyszałam jak wszyscy łapią wdech. Herosi patrzyli na mnie z przerażeniem. Nie, nie na mnie. Na coś nade mną. A może za mną? Podniosłam wzrok i ujrzałam nad sobą potężną bladą dłoń, a pod nią dziwny znak z czarnych płomieni. Dopiero zauważyłam mgłę, która otaczała mnie i właściciela ręki. Odwróciłam się i ujrzałam postać wysokiego mężczyzny odzianego w ciemne szaty zrobione z dusz potępionych. Jego twarz była śmiertelnie blada, surowa i budząca nie tyle co strach ale i podziw. Temperatura była zapewne na minusie, ale mi to nie przeszkadzało.
- Witaj Hadesie. - rzekł Chejron jakby z oddali. W rzeczywistości stał zaledwie pięć metrów dalej.
Hades utkwił swoje upiorne czarne oczy w centaura. Jego wzrok nieco złagodniał.
- Chejronie - powiedział bóg Podziemia spokojnym tonem. - Jakże miło cię widzieć.
- Ciebie również przyjacielu - ostatnie słowo wypowiedział bardzo ostrożnie.
- Chciałem sprawdzić czy moja córka dotarła do Obozu.
Specjalnie podkreślił słowo: córka, przez co wszyscy zebrani zrobili jeszcze większe oczy i wyglądali tak blado jak sam Hades.
Chejron stuknął kopytami w posadzkę i rzekł donośnym głosem:
- Oto Nel - Córka Hadesa, Pana Podziemia.
Na ten znak wszyscy padli na jedno kolano i złożyli mi "hołd". Hades spojrzał na Nica i Hazel i prawie niedostrzegalnie uśmiechnął się do nich. Po tym calym incydencie rozpłynął się w mgłę.
- Co to było? - szepnęłam do mojego rodzenstwa.
- Hades cię uznał. - wyjaśnił Nico i przeleciał wzrokiem herosów, którzy wstawali z klęczków. - To pewien rodzaj ceremonii?
Wszyscy stali patrzyli na mnie w osłupieniu a jedyne co byłam w stanie powiedzieć to:
- Tak.. no właśnie. Jestem Nel i jestem córką Hadesa. - westchnęłam zestresowana. Co ja mam im powiedzieć? - Przybyłam tu z pewnej wyspy. Chcę pomóc wam tak jak wy pomogliście mi. - wyjaśniłam i usiadłam.
Przez chwile panowała cisza kiedy nagle Chejronowi przypomniało się, że trzeba poprowadzić dalszy ciąg kolacji.
- Tak, dobrze powiedziane... Jutro ustalimy co macie zrobić w związku z misją.
- Mam już wybranych towarzyszy podróży.
- Musimy uzgodnić to z wyrocznią..
- Ja jestem wyrocznią - broniłam się, a mój ton wskazywał na to, że nie zniosę sprzeciwu.
- Tak... - westchnął Chejron. - W takim razie to mamy już uzgodnione. Jutro przedyskutujemy od czego zacząć.
- Wiem gdzie jest inny Obóz Herosów. Przypuszczam też kto może mieć na to wpływ. Potrzebuję na to czasu ale jestem prawie pewna, że mieszają się w to... inni.
- Czyli kto? - zapytała Annabeth.
- Inne mitologie.

CÓRKA HADESA - Cienie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz