- Owszem - odpowiedziała natychmiastowo. Spojrzałam na nią zaskoczona. Zadałam pytanie bardziej w żartobliwym i szczerze nie spodziewałam się rzeczywistej odpowiedzi.

Moment później na moich kolanach znalazło się pudełko, które kształtem przypominało śniadaniówkę. Obdarzyłam dziewczynę pytającym spojrzeniem, ale w odpowiedzi tylko wskazała palcem na pojemnik. Niepewnie uchyliłam wieko i dostrzegłam wykwintną kolację - dwa tosty ułożone na liściach sałaty. W przegródce obok znajdowała się miniaturowej wielkości babeczka, zapewne na deser.

Popadłam w niekontrolowany śmiech. Brunetka wydęła wargę jakby trochę obrażona. Jej mimika twarzy tylko w większym stopniu przyczyniła się do mojego ataku głupawki. Dziewczyna czekała lekko przygnębiona, aż się uspokoję.

- Jesteś urocza - mruknęłam, ucałowawszy jej policzek.

- Nie, nie jestem - kategorycznie zaprzeczyła. Dyskutowanie na ten temat było bezsensowne, więc szybko darowałam sobie przekonywanie jej do moich racji. Ja wiedziałam swoje.

- Sama to zrobiłaś? - dopytałam, biorąc kanapkę w dłonie. Skinęła twierdząco głową. - Widzę duże postępy - pochwaliłam nieudolną do tej pory w kwestiach gastronomicznych dziewczynę. Widziałam jak drapała się nerwowo po karku, gdy przeżuwałam pierwszego kęsa. Przytrzymałam ją trochę dużej w niepewności. - Jest pyszne, serio - udzieliłam profesjonalnej recenzji z uśmiechem na ustach.

- Aż jestem w stanie uwierzyć w twoją prawdomówność. - Obserwowałam jak dłoń brunetki powoli zbliża się do mojej fizjonomii. Zdecydowanym ruchem kciuka wytarła resztki znajdujące się w kąciku moich ust. Poczułam jak na moich policzkach rozgaszcza się rumieniec. Na szczęście pod osłoną nocy nie był on tak widoczny jak przy świetle dziennym.

- Więc tak według ciebie wygląda randka? - spytałam, zakończywszy przeżuwanie ostatniego gryza kanapki. Wytarłam dłonie serwetką, którą wcześniej podała mi zielonooka. Na odpowiedz musiałam trochę poczekać z uwagi na to, że dziewczyna nie zakończyła jeszcze posiłku. Wysoka kultura osobista nie pozwalała jej na odezwanie się z wypełnioną jamą ustną.

- Wolałabyś aktualnie siedzieć w drogiej oraz gustownej restauracji w samym centrum miasta i zajadać się najznakomitszymi daniami spod rąk wybitnego szefa kuchni? - zapytała z przekąsem. To kategorycznie nie były jej klimaty, moje właściwie też nie.

- Wręcz przeciwnie. Podoba mi się tutaj, ale tak naprawdę mogłabym pojechać wszędzie. Miejsce nie ma dla mnie wielkiego znaczenia póki jesteś ze mną. - Przysunęłam się jeszcze bliżej brunetki i oparłam głowę na jej ramieniu. - Ale na przyszłość uprzedzaj mnie, że to randka, abym nie musiała spędzić kilku godzin zastanawiając się nad ubiorem.

- Clarke, wyglądasz pięknie, jednak zanotuje sobie twoje słowa. Czyli mogę liczyć na kolejne takie spotkania? - Niepewność bardzo rzadko gościła w głosie Lexy, ten moment stanowił wyjątek. Już dawno dostrzegłam pewną zależność w jej zachowaniu. Najczęściej skrępowana była podczas rozmów o uczuciach tudzież tematy im pochodne.

Przyznanie się do nich, zaakceptowanie ich, a tym bardziej ich okazywanie było dla Woods o wiele trudniejsze niż dla zwykłych ludzi. Miało to swoje podłoże w jej przeszłości, wychowaniu, ale również w niej samej. Ten fakt nie przeszkadzał mi choćby w najmniejszym stopniu. Akceptowałam oraz darzyłam ją ogromną sympatią dokładnie za to kim była.

Jak wcześniej wspomniałam w emocjonalnej konwersacji z nią, która miała miejsce jakiś czas temu - zostanę dla całokształtu jej wyjątkowej osoby. Oznacza to, iż będę przy niej biorąc pod uwagę zarówno te gorsze, jaki i lepsze chwile.

Nie potrafię sobie wyobrazić jak wyglądałoby moje życie bez niej. Do czasu jej spotkania bardziej wegetowałam aniżeli żyłam. Z jednej strony to piękne, lecz z drugiej straszne. Widząc ją po raz pierwszy w śnie nawet do głowy mi nie przyszło, że mogłabym coś do niej poczuć. Właściwie to początkowo byłam do niej sceptycznie nastawiona.

Nie rozpoznajesz mnie? | ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz