"Paleta barw"

78 12 2
                                    

Leci dzień za dniem, nie dzieje się nic nowego,
nic poza uczuciem pustki, które coraz bardziej
wypełnia moje serce. Jestem tym przesiąknięty,
topię się... Zamykam oczy. Wiesz co widzę?
Najpierw czerwień, nie, to nie przeswit słońca,
to gniew, który rozpala we mnie pustka, która
jest... Kiedy przechodzi czerwień, na jej miejsce
wdziera się czerń. Noc. Kocham ją. Nienawidzę jej.
Kocham ją/nienawidzę jej za to, że mogę być wtedy
sobą. Nie imieniem i nazwiskiem, nie XYZ'etem,
a sobą. Duszą i umysłem. Tym umysłem, który tworzy
kolory swoich emocji. Ostatnim kolorem z mojej 
palety jest szary. Tak, to właśnie jest pustka, to
jest to, co czuję wstając codziennie rano, zakładając
spodnie, myjąc się, idąc do znienawidzonej szkoły.
Po co mi to? Czy dzięki wykuciu miliona wzorów
matematycznych stanę się lepszym człowiekiem?
Czy wtedy znajdę tak bardzo poszukiwany przeze mnie
Absolut? Wątpię, dami to jedynie kolejne powody do
zaciskania pięsci, do wyciśnięcia jeszcze większej
ilości łez. Dlaczego w szkole nie uczą jak stać się
człowiekiem, który zna siebie? Dlaczego nie uczą
jak odnaleźć siebie? Dlaczego istnieją lekcje muzyki,
lekcje rysunku, a nie ma lekcji pisania poezji?
Dlaczego nie ma lekcji tworzenia prozy? Czyzby System
chciał, byśmy robili jedynie to, co bezpieczne dla niego?
Chce byśmy mu służyli i robili jedynie to, na co nam
pozwoli? Chce... a nawet więcej! Robi to! To on skazuje
takich ludzi jak ja na pohańbienie, oplucie i zdeptanie.
Po co komu myśliciele w świecie, gdzie wszystko musi być
dokładnie wyliczone. System nas niszczy. Wszystko jest
podawane na złotej tacy, nikt nie może być łowcą swego
zdania, nikt nie może płynąć nurtem swojej własnej rzeki
i tak też nikt nie robi... Nikt poza mną. Płynę nurtem
swojej rzeki, pokręconej i powykrzywianej miliardem
zakrętów, meandrów, które prowadzą mą prywatną Wisłę
OD MORZA, AŻ PO SZCZYTY GÓR. Ponoszę oczywiście 
konsekwencje tego, jest to przede wszystkich wygnanie
z wykalkulowanego i ułożonego społeczeństwa. Jest to
patrzenie na świat przez szkła kolorów barw na mojej
palecie malarskiej.
                  Właśnie tak mija moje życie; przed
oknem każdego dnia przejeżdżają samochody z anonimowymi
ludźmi, którzy darzą mnie i siebie nawzajem nienawiścią.
Każdego dnia -rzybywa kilku włosków więcej na moich pod-
bródku, zarost gęstnieje, a moja twarz staje się coraz
poważniejsza, coraz bardziej skamieniała.
                 W końcu "wykrzyczałem się". Miałem
tego nigdy nie publikować, ale zrobię to... może jest
ktoś, kto czuje to samo, co ja. Może ta osoba to prze -
czyta. Może pocieszy ją fakt, że nie jest sama...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 29, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

BezsennoscWhere stories live. Discover now