Ty też jesteś zdrajcą

4.4K 387 44
                                    

No wreszcie udało mi się skończyć ten rozdział.

Przepraszam za opóźnienia, ale miałam urwanie głowy przez ostatnie dwa tygodnie szkoły.

Miłego czytania :*

*****************

Nancy

Kobieta ma wrażenie jakby ktoś skleił jej powieki.

Ciężko je unieść, a każdy ich ruch sprawia, że cała głowa jej pęka. Ciężko wypuszcza powietrze z płuc i stara się poruszyć.

Nie potrafi. Jest związana.

Z przerażenia szeroko otwiera oczy. Oślepia ją jasne światło, przez które musi mrużyć oczy. Przez chwilę widzi tylko ciemne plamki. Mruga kilka razy.

Stara się poprawić na krześle. Nie może – tułów, nadgarstki i kostki są przywiązane do krzesła.

Zaczyna się szarpać tak mocno, że prawie przechyla się z krzesłem do tyłu.

Ktoś podchodzi do niej kręcąc głową.

– Nie szarp się tak, bo sobie krzywdę zrobisz.

Nancy nie potrafi rozpoznać mężczyzny. Ubrany jest na czarno, a długie, falowane włosy ma rozpuszczone.

– Kim jesteś?

– Moje imię nic ci nie powie.

Nancy zerka na niego raz jeszcze, a potem zaczyna wykręcać nadgarstki to w prawo, to w lewo starając się rozluźnić więzy.

– Przestań.

– Wypuść mnie!

– Niestety, to jest niemożliwe – mówiąc to bezczelnie wzrusza ramionami.

– Nie masz pojęcia z kim masz do czynienia – odgryza się.

– Oj, wiem. Ze zdrajcą – syczy.

Marszczy brwi ze zdenerwowania i już ma mu rzucić jakąś ripostę, gdy do pomieszczenia wchodzi Maxim.

Wraz z momentem, kiedy ich oczy się spotykają, jej serce nagle wpada w dziwny rytm. Jakby uczucie do Maxim'a jeszcze nie zniknęło...

Nie potrafi uwierzyć w to, że serce wciąż płata jej figla.

Otrząsa się. Nie może teraz o tym myśleć. Czas zachować jasność umysłu i działać.

Bierze wdech, uspokajając tym samym serce. Unosi podbródek, starając się nie tracić godności w tej... godności pozbytej sytuacji.    

– Maxim, co ty robisz? – zadaje mu to pytanie, bo nie wie, co tak naprawdę chce uczynić.

A przynajmniej nie chce przyjąć do wiadomości tego, że...

– Nie udawaj głupiej, na pewno wiesz co się dzieje.

Podchodzi bliżej, bierze krzesła, stojące nieopodal i siada na nim okrakiem.

– Czyś ty do reszty oszalał?! – wykrzykuje to pytanie zdenerwowana.

Zapada cisza.

Nancy patrzy mu w oczy, próbując odczytać w nich poczucie winy, smutek, współczucie... Cokolwiek!

Jednak zauważa w nich tylko zimną obojętność.

– Co się z tobą dzieje? – pyta poruszona.

– Nie mam wyboru, moja droga.

Nancy marszczy brwi zaniepokojona.

– Co planujesz zrobić?

– Czyż to nie jest oczywiste? – mówiąc to delikatnie się śmieje. – Twoja podopieczna na pewno się już zamartwia...

– Nie mieszaj jej do tego!

– Niestety, nie ma takiej opcji. Jest kimś kogo muszę się pozbyć...

– Nie waż się. To jest tylko bezbronne dziecko.

Na twarzy Maxim'a pojawia się złość.

– To nie jest już dziecko! I na pewno nie jest bezbronna.

– Nie rób tego...

– Ona jest drapieżnikiem. Jednym z moich zadań jest właśnie pozbywanie się takich okazów.

– Jesteś obłąkany! – wykrzykuje.

– Nie będziesz mówić do mnie w ten sposób!

Nagle słyszy trzask i czuje szczypiący ból na policzku.

Jest tak zszokowana, że nie może nawet się zebrać, by coś powiedzieć.

– Mam dość tego w jaki sposób mnie traktujesz – wyznaje zdenerwowany.

Cały się trzęsie, a w jego maluje się strach.

– Długo się powstrzymywałeś – odpowiada Nancy, odzyskując spokój. – Myślałam, że uderzysz mnie wcześniej.

– Nie miej mnie za potwora.

– Wszystko wskazuje na to, że nim jesteś.

– Bo nie dajesz mi wyboru! – wykrzykuje i zaczyna chodzić po pokoju.

– Ty też nie dajesz mi wyboru. – Przeszywa go chłodnym spojrzeniem. – Jasmin nie jest głupia. Wie, co zamierzasz. Nigdy nie uda ci się jej tu ściągnąć.

– Chyba jej nie doceniasz – oznajmia z półuśmiechem. – Jesteś dla niej jak matka. Przyjdzie tu wcześniej czy później.

Nancy milczy. Nie ma ochoty nawet z nim dyskutować. Przecież i tak jej nie uwolni.

Maxim podchodzi do niej bliżej, pochyla się i szepcze jej do ucha:

– Przyłącz się do nas, a może ją oszczędzę... na jakiś czas.

Potem wpatruje się w jej oczy. Nancy swoim wzrokiem stara się wyrazić swoją stokrotną niechęć.

Dotyka jej policzka, a ona ucieka przed jego dłonią.

– Wciąż zadziorna – szepcze. – Pod tym względem się nie zmieniłaś.

Prostuje się i oddala kilka kroków.

– Jeszcze masz czas, by zmienić zdanie.

– Nigdy!

Maxim rozbawiony opuszcza pokój. Zostaje z nią ten sam mężczyzna, co na początku z nią rozmawiał.

Nancy przygląda mu się bacznie. Wie, że skądś go kojarzy... Wie nawet, że poznała go ponad dziesięć lat temu...

– Wiem kim jesteś – odzywa się.

Mężczyzna tylko uśmiecha się pod nosem. Nic nie mówi.

– Poznałam cię – drąży dalej Nancy.

Ponosi i przechyla głowę w prawą stronę, patrząc jej w oczy.

– Xavier – wypowiada jego imię, a on nadal jest obojętny.

Mężczyzna wyciąga z kieszeni mały nożyk i zaczyna się nim bawić.

Nancy zaczyna się śmiać.

– Mogłabyś się zamknąć?

Wzdycha rozbawiona.

– Cóż... Mamy ze sobą coś wspólnego – oznajmia.

Xavier przewraca oczami.

– Ty też jesteś zdrajcą.

**************************

Dziękuję za tyle wyświetleń, gwiazdeczek i komentarzy :*

Troszeczkę krótki rozdział, ale następny będzie dłuższy :*

Następny rozdział będzie o Jasmin, więc mam nadzieję, że nie możecie się doczekać :*****

Tigre 2 - Diamond QueenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz