część 1

1.2K 37 6
                                    

Nadszedł ten dzień. 29 sierpnia 2016 roku. Pierwsze zgrupowanie od pamiętnych czasów Euro. Aż się łezka w oku kręciła się, gdy rozpamiętywałam te błogie czasy.

Ja ubrana w miarę elegancko - czarna, zwykła, prosta sukienka z koronką na plecach oraz czarne nie wysokie obaciki. Włosy natomiast spiętego miałam w kłosa, a makijaż to tusz do rzęs bezbarwny błyszczyk - oraz Grzegorz ubrany eeee... tak jak zawsze - beżowy garnitur wraz z ciemnobrązową koszulą i złotym zegarkiem na nadgarstku. Buty oczywiście skórzane, sztucznie oczywiście - wysiedliśmy z taksówki.

Nagle niepostrzeżenie tysiące jak nie miliony lamp aparatów zaczęły robić na zdjęcia, a dziennikarze sportowi wołać Grześka by udzielił wywiadu. Oboje mieliśmy na to gorszy dzień, ale wiemy jakby to potem wyglądało w gazetach "Grzegorz Krychowiak milczy na temat swojego nowego kontraktu z PSG. Czy kiedykolwiek zobaczymy go na boisku?!".

Wracając do wątku z Grześkiem. Ja i on po euro zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Wiem, że pewnie pomyślicie sobie, że to pochodna decyzja, lecz chcieliśmy spróbować i tak oto razem jesteśmy od 3 miesięcy. Uroczo nie? Powiem to teraz by później nie było! Ja jak i zarówno Grzesiek nie ŚPIESZYMY się z niczym. Chcemy najpierw wszystko poukładać w naszych prywatnych życiach. Sam pomocnik przyznał, że chce poczekać na odpowiedni moment. Z resztą mniejsza za bardzo się na ten temat rozpisuje.

- No witaj córciu - odwróciłam się na pięcie w stronę znanego mi głosu. Gdy zauważyłam pełnego energii, uśmiechniętego tatę, moje oczy lekko się zaszkliły. Tak dawno go nie widziałam. Trochę brakowało mi miesZkania z nim, ale taka jest kolej rzeczy w końcu nie mogę narzekać. Mam kochanego chłopaka, który zrobiłby dla mnie dosłownie wszystko.

- Tak bardzo tęskniłam tato - skwitowałam, obejmując go za szyję i kładąc swojar głowę na jego ramieniu.

- Co tam u ciebie słychać? Jak z Grzeskiem? - dopytywał zatroskany jak to ojciec o swoją jedyną córkę.

- A wszystko dobrze w sumie jest coraz lepiej - podsumowałam, gdy tylko puscilismy się ze swoich uścisków.

- A jak tam z Bartkiem? - eh wiedziałam, że znowu zacznie ten temat. Ostatni raz z Bartkiem rozmawiałam dzień przed wyjazdem z Francji. Zadzwonił wtedy do mnie by przeprosić za to co miało miejsce. Dodał również, że, nigdy w życiu nie chciał mnie skrzywdzić i chciał, żebyśmy zostali przyjaciółmi. Oczywiście poszłam na ten układ bo co to za zgrupowanie kiedy z kimś się nienawidzisz? Dla mnie zrabane.

Tak bardzo zagadalam się z tatą, że nawet nie zauważyłam obecności mojego ukochanego, który pierw przywitał się z moim ojcem, a potem objął ramieniem szczęśliwy, że w końcu uwolnił się od nachalnym reporterów.

Ukosem oka mogłam również dostrzec wcześniej "obgadującego" Bartka Bigosa Kapustkę. Ubrany był w brązową skórZaną kurtkę, czarne rurki - dziwię się, że w ogóle trzymają się na jego kruchych nogach - bordowe buty oraz walizkę, która targał na kółkach w tę i z powrotem, od jednego dziennikarza do drugiego.

Jego sytuacja w klubie jest mniej więcej taka sama jak Krychy. Jeśli wiecie - bądź nie - tego lata przeszedł z Cracovii do Leicester czyli dotychczasowych mistrzów Angli.
Oprócz ostatniego meczu towarzyskiego, w którym prawie strzelił gola i zaliczył asystę, jego osoba w mediach przyslowiowo "umarła".

Wiem, że nasze stosunki są pokomplikowane, ale nigdy nie chciałam i nie chcę dla niego źle.

Słyszałam tylko ciche szmery, a czas tak jakby zwolnile, gdy tylko nasze spojrzenia się skrzyżowały. Tętno 400 na sekundę. W uszach biło mi tylko serca, a ciało zalało pot.

- Halo...halo Oktawia!! - z lekkim piskiem odwróciłam się z powrotem w kierunku mojego taty i chłopaka. Po twarzy Grzegorza wiedziałam, że zaczynał się domyślać o co albo dokładniej o kogo chodzi.

- Wszystko okej? - szeptnal mi do ucha Krychowiak by nie zwrócić uwagi lamp fotograficznych. Przelknelam głośno ślinę i oparł głowę o jego ramie.

- Tak tylko jestem zmęczona, głowa mnie boli - odparłam chwytając się za czoło, po czym oni również zaczęli je gładzić.

- Masz gorączkę! - odparł głośno, cichym tonem.Zdygnęłam na jego słowa. Gdy tylko poczułam jego zimną dłoń na czole po ciele przeszedł mnie zimny dreszcz. Grzegorz zdjął marynarkę i okrył moje drobne ciało. Okryłam się nią dokładnie. Zrobiło się tysiąc razy cieplej mimo, że nadal dygotałam.

- Może cię zaprowadzić do pokoju? - zaproponował zatroskały pomocnik. My mamy oddzielne pokoje, tak było jest i będzie, lecz my od początku nie mieliśmy z tym problemu. Zaczęłam się czuć coraz gorzej. Od euro moja sytuacja zdrowotna jes5 coraz gorsza. Oczywiście lekceważyłam to mimo próźb Grześka. Zawsze to lekceważyłam mówiąc, ze zaraz przejdzie albo, że to nic poważnego. Nie chciałam go martwić, ale już dłużej nie mogę tego ukrywać.

- Wiesz Grzesiek chciałem z tobą aktualnie porozmawiać - poklepał go po ramieniu selekcjoner. Jego mina była na tyle poważna, że oboje wiedzieliśmy, że nie będzie się go dało namówić na poźniej. Zaczęło mi się kręcić w głowie, więc starałam skupić się tylko na tacie choć ciężko było oderwać wzroku od tego pięknego, drewnianego wnętrza oraz miedzianych elementów, które mocno dodają uroku temu miejscu. Nie mogłam się doczekać aż zobaczę wystrój pokoju i czy w ogóle dam radę dotrzeć sama do pokoju.

- Mam pomysł. Bartek! - zawołał go, gdy tylko zauważył, że skończył udzielać wywiadu. Widziałam jak Krycha chowa ręce do kieszeni i ściska ich materiał. Starałam się zachowywać naturalnie - pomógłbyś Oktawii dojść do pokoju? Ma gorączkę, a nie chcę jej puszczać samej.

- Pewnie - odpowiedział bez chwili wahania. Jego twarz z jednej strony była obojętna, ale jego oczy mówiły, że jednak się tym choć trochę przejął. Wziął pod rękę moją walizkę i kiwnął głową na znak byśmy ruszyli w stronę windy.

Szedł przede mną więc nie mogłam dostrzeć żadnego zmiesaznia, radości czy smutku z naszego spotkania co mnie denerwowało. Gdy staliśmy już pod metalowymi drzwiami windy momentalnie spojrzeliśmy na siebie. Zapatrzeni nawet nie zauważyliśmy jak to małe metalowe pomieszczenie się przed nami otworzyło.

Oparłam głowę o ścianę równoległą do wejścia i zamknęłam oczy. Jedynie co słyszałam to nasze wdechy i wydechy w tejże ponurej ciszy. Bałam się cokolwiek powiedzieć, ale nie chciałam by między nami było tak sztucznie...

- Bartek... - zaczęłam niepewnie nie otwierając oczodołów - ostatnie wydarzenia...popsuły wszystko między nami, a ja tego nie chcę... nie wiem jak ty, ale mimo, że zraniłeś mnie głęboko nadal chcę  tobą utrzymywać dobre stosunki - pojedyńcza łza spłynęła po moim mocno rozpalonym policzku. Czułam jak robią mi się rumieńce. Niespodziewanie Bartek szybkim ruchem nadgarstka mnie do siebie i mocno objął.

- Ja również tego chce - dodał wciąż mnie nie puszczając ze swoich ramion - ja nadal cię kocham i to był mój ogromny błąd, że pozwoliłem sobie stracić taki skarb jak ty - podniósł moją brodę bym mogła spojrzeć w jego brązowe, błyszczące oczy - chcę cię jeszcze raz przeprosić. Wiem żę to pewnie dużo nie zmieni, ale chcę byś wiedziała, że ja nadal ciebie kocham i nie wyobrażam sobie innej u mego bok... ale poczekam i będę czekać na ciebie tak długo jak tylko będę musiał - zamurowało mnie. Mimo, że moje nogi były w tym momencie jak z waty przez gorączkę to nie mogłam ani drgnąć a ni się poruszyć. Niespodziewanie jego usta złożyły pocałunek na moim policzku przez co nagły chłód przebiegł przez moje ciało - Ty naprawdę jesteś strasznie gorąca! - krzyknął z przerażenia.

Drzwi z windy się otworzyła, a on nie zastanawiając się ciągnał mnie i walizkę za rękę. Byliśmy już pod drzwiami mojego pokoju. Odetchnęłam z ulgą bo nie wiedziałam ile jeszcze się utrzymam o własnych siłach. W momencie kiedy otwierałam drzwi, chłopak oparł głowę o framugę patrząc z ciekawością i nużeniem nad tym, że nie potrafiłam otworzyć tych cholernych drzwi! In natomiast na spokojnie podszedł, przekręcił klucz, chwycił za klamkę i bum... szkoda gadać. Ucieszyłam się, gdy tylko kątem oka zauważyłam łóżko. Pobiegłam tak szybko jak jeszcze nigdy dotąd i połozyłam się na jego miękkim materacu, aż szkoda było się podnosić, ale tak zrobiłam. Odebrałam od Bartka moje bagaże i grzecznie podziękowałam. Poinformował mnie, że gdybym źle się poczuła mam od razu do niego zadzwonić. Kiwnęłam głową, że wchodzę w ten układ. Spojrzałam na zegarek w telefonie, który wskazywał godzine 20 :43. Mimo, że była to dość młoda godzina ja nie utrzymując swoich powiek, zasnęłam.

⚽Córka Adama Nawałki 2⚽Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz