6|Pistolet

2.9K 168 29
                                    

Otworzywszy oczy Nora lekko podniosła głowę, starając się nie obudzić opierającego swoją głowę na jej ramieniu Newta, który jeszcze smacznie spał. Promienie porannego słońca oświetlały lekko jej twarz, wprowadzając na nią lekki uśmiech. Wszyscy jeszcze smacznie spali. Wszyscy, prócz rannego Winstona, którego oddech był szybki i nierówny. Nie mogąc patrzeć na cierpienia przyjaciela Patelniak założył mu jakiś opatrunek, ale na wiele mu się nie zdał.

Siedząc oparta o ścianę przypomniała sobie swój ostatni sen. A raczej koszmar. Śnili się jej. Poparzeńcy.
Cały czas miała ich przed oczami. Te pełne szaleństwa spojrzenia nawet na sekundę nie chciały zniknąć z jej podświadomości. A tego właśnie chciała najbardziej. Nie myśleć o niczym, nie śnić o niczym. Chciała spokoju i chwili wytchnienia.

Tylko tyle.

Podniósłszy się z ziemi na równe nogi Nora całkowicie zapomniała o Newcie, którego głowa tracąc oparcie wpadła w piasek. Obudziwszy się gwałtownie spojrzał na nią zaspanymi oczami, w odpowiedzi uzyskując  przepraszający uśmiech.
Rozejrzawszy się dookoła zaczęła krążyć pomiędzy innymi, i kopiąc ich lekko budziła ich z powrotem do życia. Nie podobało im się to za bardzo, ale nie mieli innego wyjścia. Albo wstaną, albo DRESZCZ lub Poparzeńcy ich znajdą, a po wczorajszej nocy raczej nie prędko chcieliby spotkać kogoś z nich.

-Winston? Dasz radę iść?-Spytał Patelniak, podając przyjacielowi rękę.
Jakieś pięć minut później wspinali się już po gruzach, by wyjść przez prowadzącą na powierzchnię dziurę w suficie. Wokół leżało mnóstwo zniszczonych wieżowców i budynków. Były tak sponiewierane, że brakowało im dachów. Niektóre z nich zostały całkiem zrównane z ziemią. Wszędzie wokół leżały tony piachu.

-Czyli to tak wygląda teraz świat.-Zaczęła Nora, rozglądając się dookoła.

-Jest po prostu cudnie! Kto wie, może nawet znajdziemy jakiś hotel?-Dodał Minho.

-Taa...Już widzę Poparzeńców w roli pokojówek.-Powiedziała brunetka, wywołując szeroki uśmiech Minho i Patelniaka. Wkroczywszy na teren dawnego miasta cały czas rozglądali się dookoła, by mieć pewność, że ani DRESZCZ, ani Poparzeńcy nie depczą im po piętach.

W pewnym momencie Thomas zatrzymał się, nasłuchując jakiś odgłosów.

-Stójcie. Słyszycie to?-Spytał. Gdy zapadła kompletna cisza przez chwilę nic nie słyszeli, ale tylko przez chwilę. Spojrzawszy na chłopaków brunetka wbiegła pod zawaloną stertę gruzu, krzycząc:

-Chowajcie się!-Wszyscy od razu wskoczyli w to samo miejsce, akurat w chwili, w której wielki poduszkowiec w towarzystwie kilkunastu mniejszych helikopterów przeleciał nad nimi. Gdy ruszyli dalej, Thomas i Newt zaczęli szeptać coś między sobą, co jakiś czas spoglądając na pozostałą część grupy. Wtedy do idącej samotnie Nory dołączyli dwaj chłopcy, których imiona zdążyła już poznać.

-Jesteś Nora, tak?-Spytał Winston, starając się dotrzymać jej dość szybkiego kroku.

-Tak, a ty Winston?

-Zgadza się. Ten czarny Sztamak to Patelniak.

Rozmawiali jeszcze przez dłuższą chwilę, co jakiś czas wydając z siebie ciche chichoty. Ich rozmowa kręciła się głównie wokół tematyki Strefy i Labiryntu. Jaką pracę wykonywali, kiedy przyjechali, ile tam byli...Nic specjalnego. Po dotarciu na szczyt jednego z piaszczystych wzgórków Nora omal nie zaliczyła kolejnej wywrotki. Gdy zauważyła kolosalną odległość między nimi a górami, do których zmierzali westchnęła ciężko, robiąc dwa kroki w przód. Gdy już mieli ruszać dalej Winston zdjąwszy z pleców torbę bezwładnie upadł na piach, powoli zsuwając się z wzgórza.

The Flare🔥 scorch trials  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz