Pożegnanie anioła

74 10 2
                                    


Tamten dzień pamiętam jak przez mgłę. Przygotowania do balu maturalnego, błękitno- biała suknia, euforia, błysk świateł i pisk opon, po którym przychodzi przeszywający ból. Wciąż mam w pamięci obraz mojej matki, wyraz jej twarzy i załzawione oczy, gdy błagała abym została z nią, walczyła, a potem ciemność i obezwładniająca pustka. Na tym moje wspomnienia się urywają. Obudziłam się niedaleko miejsca wypadku, ale nie byłam już sobą, a białe skrzydła wyrastające mi z pleców tylko mnie w tym utwierdziły. Nazywam się Shojikina Hikari i w wieku 18 lat, w dniu balu maturalnego, zginęłam, potrącona przez samochód.

Na ten dzień czekałam ze zniecierpliwieniem. Hanami. Miałam wybrać się z Hidekim do parku i wspólnie z nim oglądać drzewa Sakury w pełnym rozkwicie, a zamiast tego stoję na cmentarzu i oglądam własny pogrzeb. Nigdy nie spodziewałam się, że tak się to skończy i to przez moją nieuwagę. Świadomość bólu i smutku jaka emanowała od wszystkich zebranych zaciskała mi pętlę na gardle. Podeszłam bliżej, czułam jak oczy mi wilgotnieją i zauważyłam moją matkę i jej brata Byakuyę siedzących w pierwszym rzędzie. Spojrzałam dalej i nie mogłam już powstrzymać łez. W drugim rzędzie siedzieli moi przyjaciele i mój chłopak Hideki. To widok tej piątki sprawił, że zaczynałam tracić panowanie nad sobą, szczególnie gdy zobaczyłam zgaszone i puste oczy Hidekiego, a nigdy takie nie były. Zawsze mnie intrygowały. Były jasno-błękitne, jednak ten kolor nie był dla mnie taki chłodny jak można by pomyśleć. Mnie kojarzyły się z czystością i szczerością. Potrafiłam czytać z nich jak z otwartej księgi, były oknami jego duszy. Mocniej zacisnęłam dłonie na sukience, w której miałam iść z nim na studniówkę i odwróciłam wzrok, to zbyt bolało. Był piękny dzień, wręcz idealny, co zupełnie kolidowało z tą ponurą uroczystością, bo gdyby pogoda odwzorowywała moje samopoczucie, najpewniej byłby to rzęsisty deszcz. Odetchnęłam głęboko pachnącym kwiatami powietrzem i wróciłam wzrokiem na uroczystość. Zebrało się prawie całe moje liceum z Kobe. Podeszłam do najbliższego drzewa i usiadłam pod nim. Gdy tylko przymknęłam powieki przed oczami pojawiło mi się pewne zdarzenie, sprzed półtora tygodnia, na które mimowolnie delikatnie się uśmiechnęłam...

Szłam korytarzami z Rukią i Aoi, siostrą Hidekiego. Obie były podekscytowane zbliżającym się balem maturalnym. Ja nawet nie miałam zamiaru się na niego wybierać, bo po co, gdy nie ma się partnera? Przechodziłyśmy akurat koło sali od klasy 3-3, gdy nagle drzwi otworzyły się z impetem, a z jej środka wypadła trójka chłopaków z naszej klasy, prosto na nas.

-Ała...- jęknęłam, rozmasowując potylicę, która miała niezbyt miłe spotkanie z podłogą. Rukia i Aoi były w podobnym stanie.

- Co jest?!- usłyszałam warknięcie obok siebie. To Rukia, patrzyła na swojego chłopaka wzrokiem, którego pozazdrościłby niejeden morderca.

-Cześć, skarbie- Ichigo uśmiechnął się zawadiacko, jakby w ogóle nie zauważył wściekłej miny swojej dziewczyny.

-Ichigo, złaź ze mnie!- warknęła, ale Kurosakiego to nie ruszyło.

-Wygodnie mi tak- odparł złośliwie. Ta dwójka uwielbiała się kłócić i dogryzać sobie nawzajem. Naprawdę nie wiem, jakim cudem zostali parą, jednak pasowali do siebie jak ulał.

-Nic ci nie jest?- usłyszałam nad sobą. Oderwałam wzrok od droczącej się pary i spojrzałam w górę. Przede mną kucał Hideki z wyciągniętą w moją stronę ręką.

-Nie, nic- odpowiedziałam odruchowo i chwyciłam podaną mi dłoń. Momentalnie poczułam jak przepływa mi przez palce dziwny prąd po zetknięciu z jego skórą. Zawsze tak na niego reagowałam. Hideki pomógł mi wstać, a ja otrzepałam mundurek z niewidocznego kurzu. Mogłabym się założyć, że byłam czerwona jak piwonia.

-Dzięki za pomoc- mruknęłam zawstydzona, a Hideki uśmiechnął się ciepło, tak jak tylko on potrafił. Speszona zerknęłam za siebie, na Rukię i Aoi. Obie już stały na nogach i dawały swoim chłopakom ostrą reprymendę. Każdy inaczej reagował co wyglądało przekomicznie, szczególnie w przypadku Ichigo i Rukii. On ze znudzoną miną masował kark i czekał, aż Kuchiki skończy, za to ona wyglądała przy nim jak porcelanowa laleczka, tym bardziej, że sięgała mu zaledwie do piersi. Aoi i Keigo to zupełnie inna historia, bo on potulnie kiwał głową na wszystko co ona mówiła.

Pożegnanie aniołaWhere stories live. Discover now