deux

846 59 0
                                    

 Kolejne trzy dni minęły mi w mgnieniu oka. Napisałam egzamin, oczekując na wyniki. Antoine do mieszkania wrócił zdenerwowany i smutny, co było jego oczywistą manierą po przegranym meczu. W takich sytuacjach, po prostu nie odzywałam się, iż wiedziałam, że wszystko go w tym momencie dołowało i denerwowało. Zawsze, gdy coś mu nie wychodziło, zamykał się w sobie na krótki czas. Wtedy starałam się robić wszystko, aby tylko się uśmiechnął. Jego uśmiech był jak słońce, które zrzuca chłód z ludzkiej twarzy. Jego uśmiech był dla mnie wygraną, a wygranie tego uśmiechu było najlepszym, co mogło być.

Podczas gdy usłyszałam dźwięk przekręcania kluczy w zamku, przygotowywałam dla niego kąpiel z olejkami odprężającymi. Zawsze to lubił, działało na niego kojąco, po takiej gorącej kąpieli był zdecydowanie bardziej spokojny i można było próbować zacząć rozmowę, jednak nie zawsze to się udawało. Rozumiałam go, nie miałam mu tego za złe, jednak momentalnie jego zachowanie było naprawdę irytujące.

Przeszłam z łazienki do przedpokoju, w którym znajdował się Antoine. Oparłam się o framugę drzwi, czekając na słowo przywitania z jego strony, jednak żadne takie nie padło. Rzucił walizkę w kąt, przechodząc, otarł się o moje ramię i zniknął za drzwiami łazienki. Zwykle to wyglądało właśnie w ten sposób, a gdy już ochłonął, przepraszał mnie, co oczywiście wybaczałam, rozumiała, to, że czuł się okropnie i obwiniał siebie o wszystko. Starałam się, aby tak nie myślał, co myślę, że mi się udawało. Griezmann lata temu zrezygnował z sesji u klubowego psychologa. Czuł, że nie ma potrzeby, aby tam chodził, więc ja nie miałam w tej kwestii nic do gadania.

Podeszłam do drzwi, za którymi siedział dwudziestopięcioletni mężczyzna. Oparłam o nie dłonie, a ucho przystawiłam bliżej drewnianemu wejściu, słysząc cichy szloch. Nigdy wcześniej nie widziałam ani słyszałam, aby kiedykolwiek uronił chociaż jedną łzę. Ten dźwięk łamał moje serce na drobne kawałki. Tak bardzo chciałam go pocałować, że gryzłam się we własnym oddechu. Wsłuchując się w tę okropną melodię, jedna łza starała się spłynąć po moim policzku. Ta melodia była jak koncert organowy, którego nie znoszę całym sercem. 

Pociągnęłam nosem i udałam się do sypialni, siadając na brzegu łóżka, ponieważ nie miałam nic innego do zrobienia w tej chwili. Oczekiwałam na wyjście blondyna z nudnym czasopismem w ręce.

Słysząc otwierające się drzwi, rękawem czarnej bluzy wytarłam mokre policzki. Wszedł odziany jedynie w bambusowy ręcznik, zawiązany w pasie. Jego oczy przybrały szklanego połysku i odrobiny czerwonego koloru. Otworzył szafę, chowając się za drzwiczkami. Zrzucił ręcznik, zakładając bokserki i granatowy T -Shirt. Odłożyłam gazetę na bok, podchodząc bliżej mężczyzny stojącego tyłem do mojej osoby.

Delikatnie obejmowałam jego talię, czekając na jakiekolwiek słowo lub gest sprzeciwu, lecz takie nie padło, przez co ucieszyłam się w duszy. Stopniowo mocniej zaciskałam uścisk, opierając brodę o jego ramię. Wiedziałam, że słowa nic nie zdziałają, dlatego nie miałam zamiaru w tym momencie próbować zacząć rozmowę. Finezyjnie odchylił głowę do tyłu, co było dla mnie zwiastunem jego odprężenia. Lekko musnęłam wargami szyję mężczyzny, a dłonią jeździłam po całej długości jego ręki, plącząc nasze palce razem. Obrócił głowę w moją stronę i złożył czuły pocałunek na moich ustach, uśmiechając się subtelnie, prawie niewidocznie. Drugą dłoń umiejscowiłam na policzku Antoine, dopominając się, by skierował sylwetkę w moją stronę, co uczynił.

Spojrzałam w jego oczy, w których zauważyłam wstyd i żałość. Położył ręce na mojej talii, przyciągając bliżej siebie, po czym namiętnie obdarowywał licznymi pocałunkami moje usta, co z pasją odwzajemniałam. Zaprzestał gest, uśmiechając się łagodnie. Widoczniej niż przedtem, jednak nie tak, jakbym tego chciała.

— Prześpij się. — Naciskałam.

— Połóż się ze mną — odpowiedział szeptem. Położyłam się na posłaniu, a zaraz potem dołączył Griezmann, który przytulił moją osobę do swojego torsu. Czekając, aż mężczyzna uśnie, zmorzył mnie sen.  

Nie za bardzo lubię tego rozdziału, jednak postanowiłam go opublikować. Jest krótki, gwarantuję, że następne będą dłuższe 

w ramach rekompensaty za ten gniot, za dwa dni dodam następny ;)

Psychological love| A. Griezmann Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz