One

1.8K 114 52
                                    

-Nie wiem jak tobie, ale mi się to zbytnio nie podoba- mruknął Jackson, gdy siedzieliśmy w moim pokoju w dormie. W moim, a nie naszym, bo teraz każdy mieszka sam.

Przyczyną tejże zmiany jest akcja, która miała miejsce w zeszłym tygodniu. A mianowicie Yugyeom razem z BamBam'em wpadli na (kolejny już) "genialny" pomysł.
Po tym jak maknae zobaczył na YT filmik, na którym jakiś facet łapie się wentylatora, postanowili to wypróbować.
Yugyeom rzeczywiście przez chwile się kręcił, ale po chwili cały mechanizm się wyrwał i chłopak wpadł z impentem na szafę, która się na niego przewróciła. Ostatecznie skończył ze złamaną ręką.
Menadżer tak się wkurzył, że zrobił się prawie siny i zarządził, że teraz każdy ma osobny pokój.

-Tak, mi też to zbytnio nie pasuje- odparłem nie podnosząc wzroku znad telefonu. - nie lubię być tutaj sam, przecież wiesz.

Usłyszałem westchnięcie blondyna. To w sumie miłe,że lubił mieszkać ze mną w jednym pokoju. Z resztą od tamtego czasu cały czas siedzimy u mnie. Ja zostałem w naszym starym lokum a Jackson przeniósł się naprzeciwko. Tak wiem, bardzo daleko.

-Idziemy coś zjeść? - zapytał nagle.

-Jasne- oczywiście się zgodziłem. Uwielbiam jeść, wszyscy o tym wiedzą.

Wyszliśmy z pokoju i ruszyliśmy do kuchni. Nikogo nie było w pomieszczeniu, co było plusem. Chłopaki zawsze robią mega hałas. To znaczy inaczej... ja robie mega hałas gdy oni tu są, bo albo mnie rozśmieszają, albo działają mi na nerwy.

- Markiepoooooo- usłyszałem jęk Jacksona, wiec odwróciłem się w jego stronę. Siedział na krześle przy stole i rozkładał się na nim. - Zrobisz mi swój makaroniiik? - chłopak zrobił jedną z tych swoich słodkich minek, nadymając policzki i wypychając dolną wargę.

-Niech ci będzie- Westchnąłem przeciągle. I tak bym się zgodził, ale po prostu lubię patrzeć jak robi te swoje minki. Wygląda wtedy naprawdę słodko.

Zacząłem przygotowywać nam wczesną kolacje, a raczej podwieczorek. Zawsze idziemy razem jeszcze coś zjeść około dwudziestej trzeciej, bo obydwaj zawsze robimy się głodni. W sumie ja nie muszę być głodny, żeby coś jeść, więc idę nawet gdy nie mam potrzeby uzupełnienia mojego żołądka.

Po niedługim czasie, w trakcie którego ciągle słyszałem stukanie w blat stołu, jedzenie było gotowe. Postawiłem przed chłopakiem kubeczek z "makaronikiem" i sam usiadłem naprzeciwko.

Oczy Wanga błyszczały jakby zobaczył ósmy cud świata. Co za żarłok.
Wziąłem pałeczki w dłoń i zacząłem jeść. Tak samo uczynił oczywiście mój przyjaciel. Jedliśmy jak zwykle w ciszy, rozkoszując się smakiem dania.
Cisza między nami nigdy nie jest krępująca.

Pochłaniałem jedzenie myśląc o wszystkim i o niczym. Teraz mamy trzy dni wolnego, później wracamy do treningów. Następnie czeka nas tydzień wolnego czasu. Może wybiorę się do rodziny? I zabiorę ze sobą Jacksona! Oni nigdy się nie poznali, właściwie nie wiem czemu, bo Wang to mój najlepszy przyjaciel.

Wyrzuciłem pusty kubełek do śmietnika i wytarłem usta wierzchem dłoni. Po chwili wracaliśmy korytarzem do mojego pokoju.

-Ale się najadłem- blondyn pomasował swój brzuch.

-Ja w sumie też. Ale wcisnąłbym jeszcze jakaś czekoladę- wzruszyłem ramionami. Spojrzałem na chłopaka, który także na mnie spoglądał.
Zobaczyłem w kąciku jego ust trochę sosu. Wyciągnąłem dłoń w jego stronę i kciukiem wytarłem małą kropelkę następnie wkładając palec do ust, by zjeść trochę pikantnej cieczy. Wzruszyłem przy tym ramionami napotykając nieodgadnione spojrzeniem mojego towarzysza.

I Love Your Smile!✔/Markson ThreeShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz