Zwycięzca - część 2

60 8 2
                                    

Dembski pojechał pod wskazany adres przez policjanta. Zapytał się jednego z pracowników, gdzie jest Honak. Ten wskazał mu dziewczynę zmieniająca opony przy Astrze.
Podszedł do niej. Ona spojrzała na niego i powiedziała:
- Jak na wymianę opon na zimowe to musi pan jeszcze poczekać. Są jeszcze dwa auta w kolejce.
Wróciła do pracy.
- Pani Honak? – zapytał policjant.
- Dla pana Honakowska. A o co chodzi? – zdjęła jedną rękawicę i przetarła pot z czoła. Poprawiła czapkę z daszkiem.
- Nadkomisarz Dembski wydział kryminalny – pokazał jej swoją odznakę i legitymację. Przyjrzała się jej dokładnie. – Mam do pani kilka pytań.
- Szuka pan kradzionego auta?
- Nie. Szukam pani. Zna może pani Adama Paszylkę?
- Owszem.
- Został zamordowany.
- Co!? – głos jej się załamał.
Patrzyła swoimi niebieskimi oczami w brązowe nadkomisarza, jakby tam szukała odpowiedzi na swoje pytanie.
- Była pani wczoraj u niego? Pokłóciliście się?
Głucha cisza. Nie dotarły do niej te pytania.
- Może porozmawiamy gdzieś w spokojniejszym miejscu?
Powoli zaczęła iść. Zaprowadziła Dembskiego do pomieszczenia, w którym znajdowały się szafki na rzeczy mechaników oraz umywalka.
Dembski powtórzył swoje pytania.
- Tak pokłóciliśmy się – podeszła do umywalki. Spuściła wodę i obmyła sobie twarz. – Pokłóciliśmy się o Beti. Ale ja nie była bym zdolna... zrobić mu coś takiego. Kochałam go! – znów obmyła sobie twarz.
- Nie twierdzę, że go pani zabiła. Kim jest Beti?
Sebastian podał jej krzesło. Zakręciła kran i usiadła. Policjant usiadł na drugim, na przeciwko niej.
- Beti, a raczej Beata Majewska jest lafiryndą, która się kręciła obok Adama. – Po chwili dodała: – Jest nikim ważnym.
- Czy ktoś mógł mieć motyw?
Zastanawiała się. Wahała się czy to powiedzieć.
- Nowa. Jest wśród nas od dwóch tygodni.
- Nowa? – podchwycił.
- Mamy taki klub samochodowy...
- Czym się zajmujecie w tym klubie?
- Ścigamy się... tu nie daleko... w opuszczonej fabryce... czasami też na torze, aby nie robić tego na ulicy.
Policjant krzywo się uśmiechnął.
- Jak nazywa się nowa? Jak wygląda?
- Klara Bolt. Podobnego wzrostu do mnie około metra siedemdziesięciu. Blondynka z włosami do ramion.
- Gdzie mogę ją spotkać?
- Nie wiem gdzie pracuje, co robi i gdzie mieszka – odparła z bezradnością. – Widuję ją tylko na wyścigach. Jeździ zielonym Mitsubishi Lancer Evo z czerwonymi smokami.
- Dlaczego pani ją podejrzewa? Zazdrość?
- Nie to, to nie zazdrość. Nie interesuje się kierowcami, od nich woli ich samochody. Wczoraj ścigała się z Adamem. Przegrała. Zrobiła mu awanturę, że przegrała przez niego, bo użył podstępu. Podobno oślepił ją.
- Nie wierzy w to pani?
- Bolt jest dobrym kierowcą. Nie widziałam, aby choć raz przegrała przedtem.
- Dziękuję.
Gdy Dembski opuścił warsztat Honak zalała się łzami. Nadkomisarz zadzwonił do Sendler.
- Pani Bożenko może mi pani znaleźć informacje na temat Beaty Majewskiej i Klary Bolt?
- Oczywiście.

***

Pod kamienicę, w której mieszkał Paszylka zajechało Evo z czerwonymi smokami. Wysiadła z niego Bolt. Rozejrzała się i poszła na podwórze.
Kiedy na nim już nikogo nie było, założyła rękawiczki. Podeszła do mieszkania numer jeden. Wyjęła scyzoryk i przecięła nim plomby. Okazało się, że drzwi są zamknięte. To nie stanowiło dla niej żadnego problemu. Otworzyła je z łatwością za pomocą wytrychu.
Zaczęła przeglądać rzeczy zmarłego.
Wszędzie było pełno kurzu. Na szczycie regału z pucharami było widać jak by tam coś nie dawno stało. Mianowicie było sześć miejsc gdzie nie było kurzu. Na pozostałej części znajdowała się jego gruba warstwa.
Pod stolikiem znalazła karton z pucharami. Było ich tylko pięć. Z powrotem wsunęła je pod stolik. Rzuciła jeszcze raz okien na fotografie i wyszła.

***

- Witam ponownie! – powiedział Dembski wchodząc do królestwa patologa.
- Serwus Seba!
- Coś udało ci się ustalić?
- Tak w ranie znalazłem drobinki oleju syntetycznego, takiego jakiego stosuje się w samochodach.
- Czyli narzędziem zbrodni mógł być na przykład jakiś klucz?
- Nie wykluczone. Zresztą chodź i sam to zobacz.
Lekarz otworzył lodówkę, z której wyjechało ciało. Był to Paszylk.
- Jak widzisz musiał to być spory klucz.
Zdjął prześcieradło i pokazał palcem dwie najgłębsze rany.
- Mogła go zabić kobieta?
- Nie wykluczone.

***

Dembski wrócił do swojego gabinetu. Zdjął płaszcz i rozsiadł się wygodnie w swoim fotelu. Na biurku już leżały dane, o które prosił.
Czytał w myślach.
W Polsce są 153 osoby o tym nazwisku. W tym trzy Klary. Pierwszau 5 lat, druga 93. Trzecia nie jest zameldowana w Polsce, ale istnieje. Jest. Przecież ściga się.
Kimże jest Klara Bolt. Bolt i wyścigi.... - rozmyślał - Już kiedyś słyszałem to nazwisko.
W pisał w internetową wyszukiwarkę. Znalazł. Ukazały mu się różne zdjęcia z wyścigów. Zaczął je przeglądać.
Pojawiła się ni stad, ni zowąd. Wygrała mistrzostwo Polski. Miała wypadek. Po tygodniu zjawia się w Słupsku na nielegalnych wyścigach. Tam wplątuje się w aferę z narkotykami.
Zaciekawił go jeden artykuł, w którym była mowa, że pogrążyła swojego pilota.
Niezłe ziółko. I teraz po ponad dwóch latach powraca. Ciekawe co tym razem zmaluje.

***

Ścigacze tak jak sami siebie określają. Przyjechali pod warsztat, gdzie pracuje Honak. Zrobili kilka kółek. Honakowska wyskoczyła do nich, im powiedzieć, aby chwilę za nią zaczekali. Zmieniła strój i pięć super fur odjechało.
W warsztacie zostali jeszcze Feliksowie, syn i ojciec. Już zabierali się do wyjścia.
- Jak oni jeżdżą – powiedział z zachwytem Paweł do swojego ojca.
- Jak myślisz kto zabił Pasztylkę?
- Nie wiem... może nowa – wzruszył ramionami.
- Dlaczego?
- Wydaje się być opanowana, ale za kierownicą to istny szatan.
- Podoba ci się?
- I tak nie mam u niej szans – powiedział zrezygnowany. – Szybciej, bo się spóźnimy.

Klara CelmerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz