Violetta:
Nasz plan zaczęliśmy realizować o świcie. Wtedy wioska jest jeszcze opustoszała i mogliśmy działać, bez obawy, że ktoś nas nakryje.
Oczywiście musieliśmy się rozdzielić. Ja i Alex poszliśmy w miejsce, z którego będzie doby widok. Mamy za zadanie stworzyć iluzje płonących domów, natomiast Chris, Liver i Lexi mieli za zadanie stworzyć iluzje agentów. Mam nadzieję, że plan się powiedzie.
-Myślisz, że to się uda? - pytam Alex'a obserwując wschodzące słońce.
-Musi się udać - odpowiada wyjmując księgę.
Spojrzałam na dół i zaczęłam wypatrywać ekipy. W końcu po chwili dostrzegłam Lexi, która daje mi znak, że pora zacząć realizować plan.
-Lexi daje sygnał - podeszłam do Bruneta.
-Znalazłem zaklęcie. Zejdź na dół i dasz Liver znak, że może wyjść - Kiwnełam głową na znak zgody.
Zeszłam z wieżyczki na dół i upewniając się, że nikt mnie nie widzi, ruszyłam w stronę Liver.
-Liver - szepnęłam do czarnowłosej, ukrytej za jednym z domów - na mój znak wyjdziesz i zaczniesz krzyczeć.
-Dlaczego to ja mam panikować? - pyta z wyrzutem.
-Mogłaś dostać gorszą robotę - Uśmiechnęłam się i spojrzałam na wieżyczke, gdzie był Alex. Dał znak ręką, że możemy zaczynać - Zaczynamy.
-Lepiej, żeby to się udało - mruczy pod nosem Liver i "Spanikowana", wybiegła z ukrycia i zaczęła krzyczeć.
-Ludzie Pomocy! Jacyś ludzie niszczą wioskę! Straż! Straż! - Krzyczy spanikowana, tym samym budząc wioskę do życia.
Zdezorientowani ludzie zaczęli wychodzić z domu, a jak zobaczyli w tle ogień, zaczęli panikować. Myślałam, że Narodowi Ognia, też żywioł nie jest obcy?
Po chwili - zgodnie z planem - pojawili się strażnicy.
-Co się tu dzieje? - pyta jeden z nich. Moja kolej.
-Jacyś mężczyźni przyszli tutaj i zaczęli niszczyć wioskę. Zaczęli atakować też ludzi - mówię przestraszona.
-Gdzie oni są?
Wskazałam im kierunek, a oni natychmiast się tam udali. Teraz wszystko zależy od Lexi i Chris'a.
Lexi:
-Obyś miał rację co do strażników - mówię do Chris'a, widząc zbliżających się mężczyzn.
-Pójdzie jak po maśle - mówi pewny swych słów. Oby miał rację.
Chris i ja założyliśmy na szyję kryształy, które pozwoliły nam przybrać wygląd agentów. Teraz druga część planu. Pokonanie strażników.
-Zatrzymać się! W imię rozkazuje wam rzucić broń! - Krzyczy jeden ze strażników.
-W imieniu Króla? A wiesz gdzie mam twojego króla?
Chris podszedł do strażników i obezwładnił ich jednym ciosem w łeb.
-Serio? - Czego ja się obawiałam?
-Mówiłem. Są mocni w gębie, a jak przychodzi co do czego to straszne maminsynki - Czerwono włosy zabrał jednemu z nich broń - jeszcze z czterech i znikamy.
-A co potem?
-Liczymy na szczęście.
***
Violetta:
Akcja przebiegła bez większych problemów. Chris i Lexi wycofali się, natomiast Alex zostawił iluzje pożaru, aby w miarę możliwości Król uwierzył.
-A teraz zachowaj się jak poprawny książę i idź rób swoje - Pochnełam Chłopaka lekko, a ten ruszył w tłum.
-Co się tutaj stało?!
-Książę! Dzięki Bogu! Jacyś ludzie tutaj przyszli i zniszczyli połowę wioski! - Krzyczy przerażona, strasza kobieta.
-A strażnicy?
-Pokonani! I co my teraz zrobimy?!
-Porozmawiajcie z moim ojcem - proponuje Chris - Jeśli zobaczy co się tutaj stało na pewno wam pomoże. Chodźcie ze mną! - lud ruszył za swoim księciem, a my dostaliśmy sygnał, że mamy wracać do komnaty.
***
-A co jak król tego nie kupi? - pytam zmartwiona.-Chris wie co robi.
-Z jakiej racji mu ufamy? - pyta Liver opierając się o ścianę.
-Bo nie wydał nas przed ojcem. A pozatym zauważyłam, że i on trzyma dystans i chce nam pomóc - mówię od razu. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że jego intencje są szczere.
-Lepiej, żeby to była prawda. Bo jak nie... - wypowiedź Bruneta, przerwała służka, która weszła do pokoju.
-Król prosi was do sali - mówi spokojnym tonem.
Nadeszła chwila prawdy.
***
-Wasza Wysokość - ukłoniliśmy się - Chciałeś z nami mówić?-Tak - Usiadł na tronie i spojrzał na nas - postanowiłem jednak dołączyć do sojuszu - Kiedy to usłyszałam, miałam ochotę skakać z radości.
-Naprawdę? - pyta sztucznie zaskoczony Chris.
-Nie mogę pozwolić, aby mój lud cierpiał. Być może pokazali tylko część tego co potrafią. Jeśli moi poddani dzięki temu będą bezpieczni, to dołączę - wstał z tronu i podszedł do jednej z gablot i wyjął z niej czerwone pudełko.
Podszedł do mnie i wręczył mi je.
-A oto dowód współpracy.
Wzięłam pudełeczko do ręki i otworzyłam je. W środy był królewski klejnot. Dokładnie ten sam, który był opisany w księdze. Jesteśmy o krok do przodu.
-Dziękujemy Wasza Wysokość. Na pewno Król nie będzie żałował tej decyzji - zapewniam.
-Mam taką nadzieję. Moi ludzie mają być bezpieczni - usiadł na tronie - Mam jeszcze masę roboty. Chris sprowadzi was na ziemię.
Ukłoniliśmy się i razem z "Księciem", wyszliśmy z pałacu.
-Mamy to!
-Tak. Poszło całkiem dobrze - mówię z uśmiechem, chowając kryształ.
-I co teraz zamierzacie? - pyta Chris.
-Musimy czekać na kolejne wskazówki - mówi Lexi.
-Na razie wracamy do szkoły. Mam dość wrażeń.
-Nie ździw się, jak Diana zacznie ciskać piorunami w ciebie - słyszałam rozmawianie w głosie Chris'a.
-Co masz na myśli? - pytam nic nie rozumiejąc.
-Zobaczysz - po czym się zaśmiał.
Mam złe przeczucia. Zwłaszcza jeśli chodzi o Dianę.
________________________
Wiem, rozdział nudny, ale pisałam go po Wf. Jeszcze kolega mi zarąbał piłką w udo i będę miała śniaka ;-; kieruje tą radę do dziewczyn: Nie grajcie z chłopakami w piłkę nożną T_T.Przypominam też o konkursie, który trwa do 20.10 do 15:30 ;) Dla niewtajemniczonych to jeśli jesteście zainteresowani to wszystkie szczegóły w pierwszej części CKM ;)
Do zobaczenia 🐻
PS. Przepraszam za błędy.
CZYTASZ
Zaginione Królestwo (Dawniej "Szkoła Cienia") [Wolno Pisane]
FantasyZAWIESZONE *W trakcie poprawy* Violetta jest prostą dziewczyną, która chodzi do ostatniej klasy liceum. Mieszka w niewielkim domu razem ze swoją przyjaciółką Sky. Dziewczyna wiedzie normalne życie przeciętnej osiemnastolatki. Uwielbia Horrory i stra...