Violetta:
-A więc? Co tu robicie dzieciaki?
-Dzieciaki? Śmiem zauważyć, że jesteśmy w tym samym wieku - wtrąca Lexi.
-Ale wasze mózgi są na tyle głupie, że postanowiłyście wejść do tego lasu pomimo zakazu i niebezpieczeństwa - skrzyżowała ręce na piersi.
-Odezwał się aniołek - powiedział jej kolega.
-Czy ty jesteś elfem? - Liver z nikąd pojawiła się koło chłopaka. Faktycznie wygląda jak elf. Szpiczaste uszy, zielone ubrania - ale super. Nigdy nie widziałam elfa! Ale myślałam, że jesteście mniejsi.
-Czy ty próbujesz mnie obrazić? - pyta rozdrażniony chłopak. Ta. Liver w łatwy sposób potrafi wyprowadzić kogoś z równowagi.
-Uważaj na słowa diabełku. Mój przyjaciel jest dzisiaj nie w sosie - odezwała się Lili. Liver spojrzała na nią i się jej Przyjrzała.
-Czy ty masz tlenione włosy?
-Liver! - Lexi złapała ją za ramię i odciągnęła.
-Wypraszam sobie! Moje włosy są w pełni naturalne! - warczy. Jest uzbrojona, a ja nie przyszłam tu walczyć.
-Wybacz. Liver najpierw mówi potem myśli - tłumaczę w nadziei, że Liver nie zniweczyła naszych planów.
-Hej!
-Zauważyłam. Powiecie w końcu co tu robicie?
-No bo my... - przerwało mi szczekanie. Co? Zza drzew wybiegł jakiś pies. Nie byle jaki pies. Był łysy. No może na grzbiecie i łbie miał czarną jak smoła sierść i co najważniejsze, szeroki uśmiech! Dosłownie od ucha do ucha! Kojarzę go...
-Co jest Smile?
-Smile? Smile Dog? - Nie wierzę.
-We własnej osobie - kucneła przy zwierzęciu (?) i pogłaskała go.
-Znasz go? - pyta zdziwiona Lexi.
-Skoro to jest Smile Dog, to ten chłopak to Ben Drowned - i wszystko jasne. Te wszystkie historie to prawda!
-Normalnie 10/10 - mówi chłopak.
-Ale... Ciebie nie kojarzę - spojrzałam na Lili.
-Wiesz... Duża część osób zna mnie pod innym pseudonimem - spojrzała na mnie czerwonymi oczami.
-Kojarzysz Krwawą Mery?
-No tak.
-Ben. Czekaj. Niech sama główkuje - odezwała się dziewczyna. Przyjrzałam się jej jeszcze raz i starałam się skojarzyć. Wtedy przypomniałam sobie dzień ataku.
-Ty jesteś jakoś spokrewniona z nią - stwierdzam po chwili.
-Hmm... Uznam tą odpowiedź. Jestem jej córką.
-Czyli są dwie Krwawe Mery? - pyta Lexi, ale nadal nie wie o co chodzi.
-Nie koniecznie... - odzywa się Ben.
-Moja mama nie żyje. Teraz ja ją zastępuje - mówi to z takim spokojem, że aż mnie ciarki przeszły - no Smile. Co cie sprowadza? - Pies wskazał łbem na coś co ma na szyji. Była to kartka - Nie ma to jak współczesny sposób porozumiewania się - Westchnęła. Wzięła kartkę do ręki, rozwinęła ją i zaczęła czytać.
-Ben leć do nich. Znowu mają problem z tym kablem.
-Dlaczego ja?!
-Bo ja muszę zająć się tą czwórką - eeee
-Ale nas jest troje - A przynajmniej tak mi się wydaje.
-O czyli Alex was śledził? Sory Alex. Wydałam cie - dziewczyna pożegnała się z Benem, a ja się odwróciłam i dostrzegłam Alex'a, który wychodził zza drzewa. Ups...
-Alex?!
-To nie to co....
-Szukacie mapy - mówi nie owijając w bawełnę.
-A nawet jeśli to co? Zatrzymasz nas? - pyta Liver. Uh...
-Nie. Sam nie wiem wiele. Ale wiem tyle, że IBN też jej szuka. Musimy zrobić to pierwsi - zaskoczył mnie. Byłam gotowa wszystko ale nie na to.
-Uparci jesteście. Ale czego właściwe ode mnie oczekujecie? - pyta Lili opierając się o drzewo.
-Dyrektor kazał wam chronić szkołę i mapę. Co oznacza, że wiesz gdzie ona jest - twierdzi Alex. Lili się uśmiechnęła.
-Wiem. Ale nadal nie wiem czego chcecie.
-Pomożesz nam znaleźć mapę? - spojrzałam na nią błagalnie.
-No dobra. Lubię łamać zasady, a pozatym, sami nie dacie rady. Za mną dzieciaki.
***
Szliśmy już 30 minut. Przeszliśmy chyba pół lasu.-Daleko jeszcze?
-Nie bądź osłem - śmieje się Lili. Ta.. Pozdro dla kumatych - Jesteśmy - zatrzymaliśmy się przed jakimiś krzakami.
-Eee...
-Krzaki? Serio? Przeszliśmy taki kawał drogi aby znaleźć krzaki!
-Hm... Macie racje. To miejsce nie było odwiedzane od kilkunastu lat - Biało włosa wyjęła z paska sztylet rozcinała to co stało jej na drodze. Po chwili naszym oczom ukazała się jaskinia.
-Już wiadomo dlaczego nikt jej jeszcze nie znalazł - mówi Lexi. Chyba nie tylko dlatego...
-Tak... Właśnie dlatego - uśmiechnęła się niewinnie i weszła do środka - Tylko nie mówcie, że boicie się ciemności!
-Chodźcie - Alex poszedł pierwszy, a my zaraz za nim.
W ręce pojawiła mi się kula ognia, która chodź trochę oświetlała nam drogę. Było tutaj strasznie, zwłaszcza, że co chwile słyszeliśmy dziwne dźwięki...
-Na pewno jest ty bezpiecznie? - Pyta lekko zdenerwowana Lexi.
-Nie - odpowiada Lili. No super. Fajnie, że nas uprzedziła.
Korytarz ciągnął się bez końca. Ale w końcu trafiliśmy na rozwidlenie.
-Gdzie teraz?
-I tu jest problem. Wasz dyro o tym wspomniał. Jeden tunel zaprowadzi nas do mapy, natomiast drugi sprowadzi na nas śmierć - Lili spojrzała na nas. I znowu dowiadujemy się czegoś w ostatniej chwili.
-No to co teraz? Idziemy w prawo czy lewo?
Dobre pytanie.
__________________
Średnio wyszedł mi ten rozdział :/Ale to przez zmęczenie. Wczoraj miałam taką przygodę, że głowa mała. A to wszystko przez Mapy Google. Nie ufajcie im. One są zdradzieckie :c
CZYTASZ
Zaginione Królestwo (Dawniej "Szkoła Cienia") [Wolno Pisane]
FantasyZAWIESZONE *W trakcie poprawy* Violetta jest prostą dziewczyną, która chodzi do ostatniej klasy liceum. Mieszka w niewielkim domu razem ze swoją przyjaciółką Sky. Dziewczyna wiedzie normalne życie przeciętnej osiemnastolatki. Uwielbia Horrory i stra...