Siedemnasty dzień pobytu w Paryżu. Jest początek października. Piękny, jesienny dzień. Silny wiatr szarpie gałęzie drzew, z których strąca całe tony kolorowych liści. Marznę. Maggie nie jest zadowolona z efektów sesji przy basenie, więc fotograf ma wykonać kolejne zdjęcia, tym razem na świeżym powietrzu. Otulam się ramionami, cały dygocząc. Weronika okrywa mnie puchową kurtką i kocem, lecz na niewiele się to zdaje.
- Nie nakładaj mu kaptura, bo zepsujesz włosy! - moja agentka nie jest dziś w najlepszym humorze. Powiedziałbym raczej, że strach się bać.
- Maggie, nie bądź taka! Przecież on tu zamarznie na kość! No spójrz tylko na niego, cały się trzęsie!
- Jeszcze godzina i kończymy.
- Słyszałam to dwie godziny temu... – komentuje znacznie ciszej, by nie wkurzać Maggie. - Wytrzymasz jeszcze trochę na tym chłodzie? - pyta, wciskając mi w dłonie kubek z gorącą kawą.
- Szczerze? - uśmiecham się krzywo. - Jeśli trafię do szpitala, to przekaż Maggie, że nie chcę jej widzieć.
- Kiedy wrócimy do domu i agencja sprzeda twoje zdjęcia, będziesz gwiazdą – pociesza mnie, poprawiając koc.
- Myślisz, że na oiomie będzie to miało jakiekolwiek znaczenie?
- Sam jesteś sobie winny. Mogłeś się nie zgadzać.
- Mogłem też spisać testament...
W kieszeni jej kurtki wibruje mój telefon, który natychmiast wyjmuje i odczytuje wiadomość.
- To od Władcy Czekolady - dziewczyna uśmiecha się złośliwie. - Chcesz wiedzieć, co „Władca" ma ci do przekazania?
- Nie – odwracam twarz, by ukryć zażenowanie. Cholerny Collin... Zupełnie jakby miał jakiś wewnętrzny radar, który mówi mu jaka chwila jest najmniej odpowiednia na wysyłanie wiadomości lub dzwonienie.
- Nie chcesz? Dla mnie to żaden problem – jasnowłosa bawi się telefonem, machając nim tuż przed moją twarzą. - Twoja dziewczyna wie o tym całym „Władcy"?
- Nie twoja sprawa! Oddawaj!
- Będzie o niego zazdrosna, kiedy opowiem jej ile wiadomości od niego dostajesz.
- Nie będzie – wyrywam jej urządzenie i od razu wyłączam, by nie miała możliwości zapoznać się z treścią smsa.
- Nie będzie? Ja bym była – posyła mi swój zadziorny uśmieszek.
- A ona nie jest.
- Ostatnio do ciebie nie dzwoni. Dlaczego?
- Dużo się uczy.
- Jessie! Zapraszamy na plan – słyszę wołane Maggie.
- Koniec przerwy. Pamiętaj, aby uśmiechać się tak szczerze, jakby był środek lata, a nie jesieni – Weronika chichocze cicho, gdy z ciężkim sercem oddaję jej moją kurtkę i wlokę się z powrotem na plan zdjęciowy.
Wracamy do hotelu późnym popołudniem. Marzy mi się ciepła kąpiel, ale muszę zadowolić się szybkim prysznicem, by zdążyć na trening, a potem przebrać w garnitur, bo będę towarzyszyć Maggie podczas „bardzo ważnego przyjęcia, na którym OBOWIĄZKOWO MAM BYĆ!". Im więcej czasu spędzam w jej towarzystwie, tym częściej dochodzę do wniosku, że nie jest to zajęcie dla mnie. Cieszę się, że kontrakt niedługo się skończy, bo inaczej wyobrażałem sobie rok przerwy. Nie mówiąc już o tym, że nadal nie wybrałem żadnych studiów, a za dwa miesiące Justin będzie chciał poznać nazwę uczelni.
YOU ARE READING
Czekolada
RomanceJessie wraca po latach do rodzinnego miasta, by odszukać dawną przyjaciółkę. Na miejscu okazuje się, że nie tylko ona na niego czekała... Cukiernik Collin ma wobec chłopaka własny plan... Opowiadanie yaoi +18 mojego autorstwa. Mam nadzieję, że się...