Marinette
Do: Kotek
Mamy problem
Od: Kotek
Jakiż to (znowu)?
Do: Kotek
Był kolejny atak. Jesteś w domu?
Od: Kotek
Jasne, a co?
Do: Kotek
Zaraz będę.
~~~~
Marinette jakieś 15 minut wcześniej
Gdy otworzyłam drzwi uderzył mnie zapach pieczywa. Nogi pode mną ugieły się i upadłabym, gdybym nie przytrzymała się szafki.
- Mamo, tato! Wróciłam! - krzyknęłam zamykając drzwi. Zdjęłam kurtkę i
Tata wychylił się zza rogu i posłał mi ciepły uśmiech. Fartuch miał ubrudzony mąką tak samo jak ręce. Po chwili uśmiech mu zpełz z twarzy, a zastąpił go zatroskany wyraz twarzy.
- Coś się stało córeczko?
- Szalałyśmy z Alyą. - odpowiedziałam posyłając mu blady uśmiech. Odwzajemnił go.
- Przytuliłbym cię, ale mam brudne ręce, więc...-
- Nieważne. - powiedziałam przytulając się do niego.
Mam to gdzieś czy się pobrudzę. Praca Biedronki rozwala mi psychikę. Potrzebuję wsparcia, bo już nie wyrabiam.
- Napewno jest ok?
Chwila ciszy.
- Napewno.
~~~~
Ponownie Marinette
Zawisłam na jojo i przycupnęłam na parapecie. Wiem, że w kostiumie Biedronki jestem niezniszczalna i nic by mi się nie stało jakbym spadła, ale nie chce tego testować.
Adrien siedział przy biurku i robił coś na komputerze. Grzywka opadła mu na czoło, gdy podpierał się ręką. Plagg leżał rozwalony na łóżku.
Zapukałam w okno trzy razy.
Podniósł oczy, a na jego twarzy powstał uśmiech.
***
Hey brother
207 słów
Zbliżamy się do 2k wyświetleń! Jestem w szoku.
Cieszę się, że ktoś to czyta i choć rozdziały nie są długie, to mam nadzieję, że sprawiają radość.
Nie licząc tych morderstw.
Jak kto lubi.
Kocham!
💕Potworkowata💕
CZYTASZ
Ironia Losu | Miraculum: Biedronka i Czarny Kot
FanfictionTrochę mroczne, trochę straszne Tajemnica jest większa niż myślisz. Wszystko zaczęło się od pewnego budynku, do którego wracała Marinette. Serdecznie zapraszam, Potworkowata Mogą wystąpić przekleństwa.