Rodział 1

7.8K 176 8
                                    

Właśnie zajeżdżam na swojej podwórko. Parkuje swojego malutkiego Fiata przed domem. Jestem dość niską i szczupłą dziewczyną, wiec taki samochód mi w w zupełności  wystarcza.
Wsiadłam z samochodu i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Chciałam podejść do bagażnika, żeby wyciągnąć walizki, ale wcześniej moja mama mnie dopadła  i zamknęła w ciasnym uścisku. Była to niska, szczupła kobieta o ciemnych, krótko ściętych włosach, ale miała siłę.
-Mamo ni...nie mo...mogę od...dychać.-wymamrotałam do niej.
Puściłam mnie, łapiąc mnie za ramiona i dokładnie mi się przyglądając z szerokim uśmiechem na twarzy.
-Jak ty wydoroślałaś i wypiękniałaś! Tak długo się nie widziałyśmy. Krzyknęła moja rodzicielka, zamykając mnie w uścisku. Przewróciłam oczami. Ale to prawda, nie widziałyśmy się od świąt Bożego Narodzenia, czyli pół roku. Nie miałam czasu na częste odwiedziny, a po za tym oszczędzałam na wynajem mieszkania w przyszłym roku, więc na zmianę uczyłam się i pracowałam. W weekendy brałam dodatkowa zmianę, a pracuję w małej kawiarni obok uniwersytetu. Praca jak praca, dzięki niej mogę zapłacić za akademik i dodatkowo mam swoje oszczędności, więc nie narzekam.
-Cycki ci urosły?- moja mama powiedziała, puszczając mnie.- Moja mała dziewczynka staje się kobieta.- Na jej słowa przewróciłam oczami i obie się zaśmiałyśmy. Kocham ją i te jej teksty też.
Odwróciłam się do bagażnika, z zamiarem wyciagnięcia toreb i walizek. Jak prawdziwa kobieta miałam sporo ciuchów i nie mogłam się zdecydować co zabrać ze sobą na te 3 miesiące, wiec wyszło, że wzięłam za dużo, ale lepiej, żebym czegoś nie użyła, niż, żeby mi czegoś zabrakło. Moja garderoba i tak ogranicza się do samych czarnych, szarych lub białych ubrań, ale mi to bardzo pasuje.
Razem z mamą przyniosłyśmy moje bagaże do domu. Postawiłyśmy je w korytarzu. Miałam już się odezwać kiedy drzwi się otworzyły, a w nich stanął mój tata.
-Kochanie, wróciłem z pracy.-krzyknął. Wtedy mnie zobaczył.- Sue! Ty już tutaj?- i objął mnie swoim ramieniem. Tak zdecydowanie byłam córeczka tatusia. W dzieciństwie tata woził mnie swoim motocyklem za miasto, gdzie razem siadaliśmy i oglądaliśmy niebo. To on nauczył mnie grać w siatkówkę, zarażając mnie tą pasją. To on zbudował mi domek na drzewie. Zawsze kochałam spędzać z nim czas.
Objęłam go mocno i wyszeptałam.
-Hej, tato.
-No chodźcie już tutaj! Przygotowałam kolację.-krzyknęła moja mama z kuchni.
Podążałam za tatą do pomieszczenia, z którego roznosił się przepiękny zapach. Mój brzuch dał znać o sobie. Nie jadłam dobre kilka godzin, wiec byłam strasznie głodna.
Wszystko było juz przygotowywane. Talerze rozłożone, a jedzenia na nich starannie podane.
-Podane do stołu.- powiedziała mama z uśmiechem.
Wszyscy usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Była to zapiekanka serowa z warzywami. Była przepyszna. Z reszta co się dziwić, moja mama to wspaniała kucharką i wszystkie jej dania mi smakowały.
Szybko skończyłam swoja porcję i odłożyłam swój talerz do zmywarki.
-Dziękuję za przepyszna kolacje mamo, ale teraz chciałabym wziąć prysznic.-powiedziałam i odeszłam w stronę swojego pokoju. Postanowiłam nie informować moich rodziców o moim "wypadku" na drodze, bo o ile tata by się nie przejął i raczej poszedłby zobaczyć czy z samochodem wszystko jest dobrze, to moja mama zaczęłaby panikować, oglądać mnie z każdej strony czy, aby napewno nic mi się nie stało. Wolałam oszczędzić jej stresu i sobie całego tego zamieszania. Wbiegłam po schodach i wpadłam do swojego pokoju. Był to jedyny pokój na piętrze, więc był dość spory. Nic się w nim nie zmieniło od mojego ostatniego pobytu tutaj. Ściany były koloru szarego, a meble były białe. Na środku stało duże łóżko z wielkimi poduszkami, a po bokach dwie szafki nocne. Podeszłam do szafy, z zamiarem wyciagnięcia z niej świeżej bielizny, ale wtedy przypomniałam sobie o moim telefonie. Zbiegłam na dół po swoją torebkę. Podłączyłam telefon do ładowania i poczekałam chwilkę, aż się włączy. Odblokowałam go i zobaczyłam 10 nieodebranych połączeń od Ivon i tyle samo od Mary. Do tego miliony SMS'ów.
"Kiedy przyjeżdżasz?"
"My już jesteśmy"
"Czekamy na ciebie"
"Gdzie jesteś!?"
" Odezwij się lepiej, bo jak cie dorwiemy to zobaczysz"
"Miałyśmy wyjść na miasto"
"Halo? Sue?"
"Żyjesz tam?"
"Pewnie leżysz w rowie martwa i zimna"
Itd. Uśmiechnęłam się pod nosem, na myśl o moich przyjaciółkach. Odpisałam im żebyśmy się spotkały u mnie w domu o 22:00. Do tej godziny miałam jakieś 15 minut. Czyli zdążę wziąć prysznic, przebrać się i zrobić makijaż.
Szłam na górę, mój tata oglądał telewizje, a mama czytała jakaś gazetę na kanapie w salonie. Poinformowałam ich, że wychodzę z Ivon i Mary, kiwnęli tylko głowami i wrócili do swoich wcześniejszych czynności. Chociaż mam juz 21 lat i jestem dorosła to dalej czuje potrzebę informowania rodziców o moich wyjściach, kiedy jestem u nich w domu.
Wzięłam ze sobą moje walizki, w których miałam bieliznę, ubrania i wszystkie kosmetyki. Wzięłam potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki, znajdującej się przy moim pokoju. Odkręciłam gorąca wodę w kabinie prysznicowej i ściągnęłam z siebie ubrania, a włosy związałam w luźnego koka. Weszłam pod prysznic i od razu się odprężyłam. Gorące krople wody otuliły moją skórę. Czułam jak uchodzi ze mnie cały stres dzisiejszego dnia. Stałam tak jeszcze kilka minut, a pózniej namydliłam się moim ulubionym żelem o zapachu kokosowym.
Odświeżona, odprężona wyszłam z kabiny. Obwiązałam się puchaty ręcznikiem, podeszłam do lustra, umyłam zęby i zmyłam makijaż. Wychodząc z łazienki, spojrzałam na telefon i na SMS'a, którego dostałam.
"Och jak coś chcesz to się odzywasz. Jasne -,- ale ok będziemy u ciebie za niedługo, ubierz coś seksownego (poruszam sugestywnie brwiami)"
Och...typowe dla Ivon. Zajrzałam do szafy, w poszukiwaniu czegoś "seksownego", ale nic nie znalazłam w mojej licealnej garderobie, więc zajrzałam do moich bagaży. Zdecydowałam się na czarną obcisła sukienkę na ramiączkach, z małym dekoltem. Sięgała mi do połowy ud, a do niej wybrałam skórzana kurtkę. Ubrałam czarną, koronkową bieliznę, a na nią cała stylizacje. Przejrzałam się w lustrze i uznałam, że wyglądam całkiem dobrze, do tego założyłam białe conversy, ponieważ nie uznaję szpilek, mam tyko jedne które zostawiam na szczególne okazje.
Wzięłam ze sobą kosmetyczkę i weszłam do łazienki, aby się pomalować. Zajęło mi to 10 minut. Podkreśliłam oczy i zrobiłam na powiekach kreskę, mocno wytuszowałam rzęsy i pomalowałam usta na czerwono. Moje długie, brązowe włosy rozczesałam i lekko zakręciłem na końcach. Obejrzałam efekt końcowy i uznałam ze jestem gotowa do wyjścia.
W tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi.
-Otworze!- krzyknęłam i zbiegłam szybko na dół.
Otworzyłam drzwi o zobaczyłam Ivon i Mary. Zaczęłyśmy piszczeć i skakać, jak typowe dziewczyny z filmów dla nastolatek. Kiedy skończyłyśmy urządzać scenę, dokładnie się im przyjrzałam. Obie były ubrane w sukienki, Ivon w obcisła, granatowa, która podkreślała jej długie nogi, a Mary w białą, rozkloszowana, przez którą wygladała bardzo niewinnie, a pozory mylą.
-Wow, widzę, że się odstawiłaś.- powiedziała Mary.
-Dzisiaj zamierza wyrwać jakieś fajne dupy.- dodała Ivon, uśmiechając się szeroko.
-A jak! Zabawa to zabawa.-odparłam.-Wychodzę!-krzyknęłam, biorąc torebkę do której schowałam telefon i klucze.
-No to co dziewczyny, uderzamy w miasto!- powiedziałam.
-Taaak!!!-Krzyknęłyśmy wszystkie jednocześnie, wsiadając do mojego samochodu.

Me and Mr. AOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz