48

12.8K 809 18
                                    

     - Nie zapomnieć kupić indyka, indyk, indyk, indyk. Cholera jasna.- Jak na złość w sklepie, w którym pracuje, zabrakło indyków. Do jasnej cholery zostały dwa dni do święta dziękczynienia, a ja nie mam indyka. Kupiłam wszystko na placek dyniowy, ale o najważniejszym zapomniałam. Niech to szlag.

   -Nie martw się, odłożyłem już dla ciebie indyka. Przez ostatnie kilka dni jesteś jakaś rozkojarzona, zabiegana i senna. Pomyślałem, że skoro jeszcze nie kupiłaś indyka, odłożę jednego dla was.

   - Naprawdę? Spada mi Pan z nieba.

    Pan Edmund, kierownik tego sklepu, bardzo fajny starszy mężczyzna. Mieszka tu od urodzenia, ma żonę i trójkę dzieci, zjechali się na święta, przynajmniej będzie miał wesoło. Trójka dorosłych ze swoimi mężami i żonami oraz szóstka wnuków to są święta. My niestety zostajemy w trójkę. Ja, Jeremy i Kristen. Moim bracia nie mogą przyjechać, a rodzice Jeremy'ego wybrali się na rocznicowy wyjazd na Florydę? Tak chyba na Florydę, zresztą nieważne po prostu nie mogą. Natomiast brat Jeremy'ego Jonathan dostał awans i musi pracować. Także zostajemy sami, ale to nie oznacza, że będzie źle.

    Wzięłam indyka i podziękowałam Edmundowi za ratunek. Zapłaciłam za zakupy i wyszłam ze sklepu. Wszystko mam zawiść do domu mojego narzeczonego. 

     Mój Narzeczony, Jeremy Stamos, który jest spełnieniem marzeń, moich marzeń. Taki mężczyzna w dzisiejszych czasach zdarza się bardzo rzadko. Jest szarmancki, no ok być może tylko dla mnie, ale zmienił się i to nie do poznania. Dżentelmen, romantyk, zaborczy, troskliwy, a czasami wręcz wkurzający. Pilnuje mnie i nie pozwala samej biegać po lesie. Z tym akurat się zgodzę i rozumiem skąd u niego ta niechęć do biegania po nim. Sama mam czasami lęki, nawet gdy jadę do jego domu, ale nie o to mi chodzi. Stał się bardzo.. Nie wiem jak to nazwać, po prostu stał się sobą. Jego romantyzm przekracza wszelkie granice. Od chwili zaręczyn widujemy się codziennie, codziennie przynosił mi czekoladki i róże , aż w końcu powiedziałam, by przestał, ponieważ nie miałam gdzie ich stawiać. Dwa razy w tygodniu chodzimy na randki, kino, kolacja, spacery. To są sceny jak z filmu romantycznego. Od samego wspomnienia robi mi się ciepło na sercu. 

    Dobra koniec tego wspominania, teraz to ja go zaskoczę i pojadę do niego do warsztatu z obiadem, kupie mu coś i razem wrócimy do domu.  W drodze do restauracji znów zaczął dzwonić mój telefon, numer zastrzeżony. Zaczyna mnie to poważnie wkurzać. Dzwoni już od kilku dni, pierwszy raz odebrałam i nic, za drugim razem odebrał Jeremy i znów nikt się nie odezwał. 

      

     Odebrałam zamówienie z restauracji, zajechałam do chłopaka, który kupił motor od Jeremy'ego. Koleżanka dała mi cynk, że potrzebuje kasy, więc sprzedaje motor po bardzo okazyjnej cenie. Gdy padła cena 1000 $ nie zawahałam się, wypisałam mu czek i dorzuciłam trochę pieniędzy za to, że przywiezie go za jakieś dwie godziny.


    W warsztacie chłopaki powiedzieli mi, że znajdę mojego mężczyznę z drugiej strony warsztatu. Poszłam w tamtą stronę, ale nikogo nie zastałam. Stanęłam i dokładnie rozejrzałam się po pomieszczeniu. Pustka, oprócz mnie i dwóch aut nikogo nie ma. Nagle ktoś złapał mnie w pasie, przestraszyłam się, chociaż wiem, że to on.

   - Jeremy puść mnie.

   - Skąd wiesz, że to ja?

   - Tylko ty masz takie pomysły, aby zakraść się od tyłu i straszyć.

   - Lubie od tyłu. - Szepnął mi do ucha.

   - Zdaję sobie z tego sprawę.

   - Skończyłeś już?

   - Zejdzie mi jeszcze ze trzy godzinki.

   - Przyniosłam Ci obiad. Jadę zawieźć zakupy, poczekam na ciebie, bo mam małą niespodziankę.

   - Jaką?

   -Dowiesz się, gdy wrócisz z pracy.

Po tych słowach wyszłam z warsztatu.


***


   - Odwróć się, zawiąże ci opaskę na oczy.

   -Czy to konieczne?

   - Tak, to ma być niespodzianka, więc rób, co mówię, inaczej oddam to, co kupiłam.

Tym razem posłuchał, zawiązałam opaskę i sprawdziłam, czy faktycznie nic nie widzi. Wraz z Kristen złapałyśmy go za ręce i wyprowadziłyśmy na dwór.

   - Powiecie mi, o co chodzi? Co to za prezent, który znajduje się na zewnątrz?

   - Bądź cicho tato zaraz się wszystkiego dowiesz. Powiem tyle, ile mogę, czyli to, że zwariujesz, gdy to zobaczysz.

   - Później zostawimy Cię samego, abyś mógł się nacieszyć prezentem, póki pogoda jest dobra a ja wraz z Kristen jedziemy na sklepy.

   - Kristen ma szlaban.

   - Który zniesiesz, albo ona jedzie ze mną, albo ty. Wybieraj.

   - Pojadę z tobą.

   - Zobaczymy.

    Ściągnęłam mu opaskę i obserwowałam z uśmiechem jego reakcję. Z początku stał osłupiony, lecz po chwili podszedł do niego i zaczął oglądać. Gdy zdał sobie sprawę, że to jest jego motor, który sprzedał, natychmiast wsiadł na niego i zaczął robić kółka. Jest jak szczęśliwy maluch, który dostał wymarzony prezent pod choinkę. Miło jest patrzeć na jego szczęście.

   - Gdzie jedziemy na te zakupy?

   - Nie wiem, ale wiem to, że od dzisiaj nie masz już szlabanu, ale musisz obiecać, że więcej nie wywiniesz takiego numeru.

 Przytuliła mnie, po czym wbiegła do domu się przebrać. Ja w tym czasie Przyglądam się mojemu narzeczonemu, ten prezent jest strzałem w dziesiątkę.

    - Podoba się niespodzianka? -Spytałam, gdy w końcu zsiadł z motoru. Jednak zamiast odpowiedzi dostałam namiętnego całusa.

   - Dziękuję Scarlett, nie musiałaś tego robić. Powinnaś dostać opierdol za tak drogi prezent.

   - Kosztował względnie tanio. Chciałam zrobić ci przyjemność, wiem ile, znaczyła dla ciebie ta maszyna, więc gdy dowiedziałam się, że chce ją sprzedać, natychmiast do niego pojechałam. Naciesz się nim a ja wraz Kristen jedziemy na zakupy. Wiesz, okazało się, że wyrozumiały tata zniósł jej szlaban. On jest taki kochany.

   - Dobra przekonałaś mnie.

Uśmiechnął się i co chwila zerkał w stronę swojego motoru. Wiem, że chce jak najszybciej wsiąść na niego i nacieszyć się nim, lecz uparcie stoi i przytula się do mnie.

   - No leć już. Widzę, jak na niego patrzysz, tylko ubierz się odpowiednio, nie chcę, byś się zachował i uważaj na siebie. Papiery położyłam na stole w kuchni.

   -Kocham Cię.

   -Dobra, dobra. Idź już.

Nagrodził mnie swoim uroczym uśmiechem i poszedł bawić się dalej swoim motorem.


***


    Po zakupach i miłej kolacji z córką Jeremy'ego Odwiozłam ją do domu. Nie wchodziłam do środka, jestem zbyt zmęczona, pojechałam od razu do domu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka.

    Następnego dnia w pracy zaczęłam się martwić. Do tej pory nie dostałam żadnej wiadomości od Jeremy'ego, dzwoniłam do niego, ale ma wyłączony telefon, dlatego tuż po skończeniu pracy pojechałam do warsztatu. Tam jednak jego szef powiedział mu, że zwolnił go do domu po dwóch godzinach pracy. Miał wysoką gorączkę i nie za dobrze wyglądał. No tak można było się tego spodziewać. Przeziębił się przez tę jazdę motorem.

    Zajechałam do apteki, kupiłam jakieś lekarstwa na przeziębienie. Zajechałam do domu po kilka swoich rzeczy i pojechałam do niego. Kristen jest jeszcze w szkole, więc nic pewnie nie wie o chorobie swojego taty.

Bez pukania weszłam do domu. Przywitałam się z psem i od razu poszłam na górę do jego sypialni. Już na korytarzu słychać jego ciężki kaszel. Weszłam do środka. Leży na łóżku, chyba śpi. Podeszłam do niego, dotknęłam jego czoła. Gorące jak diabli, rozpalony i spocony. Wyjęłam z reklamówki tabletki i Przebudziłam go by połknął to, co mu daje. Nawet nie zaprotestował, a gdy położył z powrotem głowę na poduszkę, natychmiast zasnął.

    To będą ciężkie święta, gdy do domu weszła Kristen zdałam sobie sprawę, że to chyba jakiś wirus. Ona także się rozchorowała. Zaparzyłam jej herbaty, podałam leki i kazałam się położyć.

   Przez całą noc chodziłam z sypialni do sypialni. Oboje biegają do łazienki i wymiotują od godziny. Całe szczęście już im przechodzi. Dobrze, że wzięłam trochę rzeczy, przecież nie mogę ich zostawić samych... 

 In The Cage Of  Desire.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz