Prolog

599 59 33
                                    

Co noc mam ten sam koszmar - pada deszcz, jest potwornie zimno, a ja mam przemoczone ubrania.

Biegnę w niewiadomym mi kierunku, po czym przewracam się i widzę tą postać przede mną - sadystyczny wampir pragnący mojej śmierci. Cała jestem poraniona od cierni, które są wokół mnie, brudna i w dodatku bezsilna po dłuższym biegu.

On podchodzi bliżej mnie, a ja wstaję i biegnę resztkami sił. Staram się, lecz na marne, ponieważ on w ułamku sekundy dogania mnie i śmieje się szyderczo, jednocześnie patrzy się tymi swoimi niebieskimi oczami, w których można zatonąć.

Spogląda na mnie wygłodniałym wzrokiem i czuję, że to już są ostatnie chwile mojego życia. Czym zawiniłam? Sama nie wiem... Może po prostu tym, że żyję? Zresztą nieważne, przecież kto przejmowałby się taką osobą jak ja?

Wampir podchodzi jeszcze bliżej i zaciska swoje zimne, lecz twarde jak kamień dłonie na moich i ciągnie za sobą niczym szmacianą lalką. Przypiera mnie do pobliskiego drzewa i wiem, że nie mam już żadnej drogi ucieczki.

Zatem tak przyszło mi skończyć... Zabita z rąk demona. Cóż, ktoś tam na górze postanowił, że Kath trochę pocierpi i w końcu ktoś ją zamorduje. Naprawdę ciekawa historia czyż nie? Lepszego scenariusza nie dało się wymyślić.

- Nigdy przede mną nie uciekniesz, Katherino, nawet nie stawiaj oporu i tak jestem silniejszy od ciebie. - powiedział tym swoim lekko zachrypniętym głosem, a ja słysząc moje pełne imię, którego z góry nienawidzę, mam ochotę go zabić, lecz nie jestem na to wystarczająco silna.

Zamiast tego, próbuję go odepchnąć, lecz nic z tego. On zaciska swoje ręce coraz mocnej, a ja czuję jak krew odpływa z moich kościstych i bladych dłoni.

- Szkoda, że musisz umrzeć, jesteś taka piękna, ale cóż... Jestem spragniony twej krwi. - pochyla się nade mną i skórę na szyi owiewa jego zimny oddech.

Czuję, jak moje serce miałoby zaraz wyskoczyć z piersi oraz przechodzą mnie ciarki, na myśl o tym, co ten potwór ma zamiar zrobić. Zaciskam mocno oczy i czekam na śmierć. Tak, poddałam się, bo co mam innego zrobić? Wampiry przewyższają swoją siłą oraz inteligencją nad ludźmi.

Po tym brutalnie zatapia swoje ostre kły w moim gardle i pije moją krew. Czuję, jak rozrywa je i wiję się z bólu. W tym właśnie momencie się budzę z krzykiem.

Serce wali mi jak szalone. Spokojnie, to tylko sen. Jasne, będę dalej sobie to wmawiać. Znam go doskonale na pamięć i nie powinnam się już jego bać, ale za każdym razem reaguję tak samo.

Patrzę na zegarek, jest godzina 1:30, no to ładnie. Zajęcia rozpoczynam dopiero o ósmej, więc powinnam się wyspać do tego czasu, tym bardziej, że jutro mam sprawdzian z chemii.

Na samą myśl o tym, robi mi się niedobrze. Fakt, uczyłam się na niego dość długo, ale nadal nie mogę spamiętać tych wszystkich wzorów.

Siadam na łóżku i choć na chwilę próbuję uspokoić moje nerwy. Biorę telefon z szafki przy łóżku, wkładam jedną słuchawkę do ucha i włączam playlistę z moim ulubionym zespołem.

Nawet nie skończyła się jedna piosenka, a ja już oddałam się w objęcia Morfeusza.

~+~+~

Hej ;3

Mamy już prolog mojej pierwszej książki. Bardzo odwlekałam od daty jego publikacji, ale nadszedł ten dzień. Wiem, że wszystko na początku może być niejasne, ale z czasem się to wyjaśni.

Życzę wszystkim miłej niedzieli
Mrs_Sixx


Saviour || Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz