Poród

2.7K 220 54
                                    


Sherlock:
* salon na Baker Street 221b, patrząc się w kamerę na wyciągniętej ręce. *
Jest 15 mają godzina 12:34...

John:
* rzuca poduszką w męża, przed którą ten bez problemu się uchyla *
Zostaw to cholerstwo... Ja rodzę, zawieź mnie w końcu do szpitala.


Sherlock:
Przecież robię to dla naszej córeczki. Dam jej to na 20 urodziny. Poczekaj jeszcze chwilę.

John:
*sfrustrowany policzył cicho do 10*

Sherlock, chcesz osobiście odebrać poród w domu?

Sherlock:
Jedziemy natychmiast!
* wyłącza kamerę *

***

Sherlock:

*Sala porodowa, kamera pokazuje najpierw Głowę Johna potem jego ramiona, brzuch.... *

John:

*Patrzy na niego karcąco*

Nawet nie próbuj! Nie będziesz tego nagrywał... Wyłącz kamerę...

Sherlock:

Ale John...

John:

*łapie go wyjątkowo bolesny skurcz*

Zamknij się! Ty mi to zrobiłeś, więc chociaż raz zachowaj się tak jak należy!

Sherlock:

* Całkowicie nie rozumiejąc słów drugiego mężczyzny*

Przecież ty też tego chciałeś, to była nasza wspólna decyzja. Przypomnieć Ci jak na kuchennym stole...

John:

Zamknij się i wyłącz kamerę, bo przez kolejny rok na nie zrobimy nic nie tylko na stole, ale nigdzie.

Sherlock:

*pośpiesznie wyłącza kamerę.

***


Sherlock:
* łazienka szpitalna na oddziale położniczym. Sherlock siedzi w jednej z kabin i mówi do trzymanej w ręku kamery z trudem ukrywając przejęcie*

John od dwóch godzin jest już na sali, wyrzucili mnie po 24 minutach, gdy zauważyłem jak nudny jest poród. Tam naprawdę zbyt wiele się nie dzieje. Czekam na Ciebie słoneczko.
* wyłącza kamerę *

***


Sherlock:
* siedzi przy szpitalnym łóżku z Johnem, już całkiem dobrze wyglądającym, wchodzi pielęgniarka*
Oto i nasza księżniczka. Kathleen wygląda pięknie.

John:
Zapomnij o tym, Sherlock. Nie będziesz używał drugiego imienia naszej córki.

Sherlock:
Sam używasz mojego drugiego imienia. A teraz się uśmiechnij, nasza księżniczka musi mieć dobre wspomnienia, a nie twoje bezpodstawne pretensje.

John:
* z przejęciem wziął na ręce córkę i pocałował ją w czoło*
Witaj w rodzinie Rose Kathleen Holmes.

*oboje wpatrywali się w ich największy cud. Po chwili zapomniana kamera opadła na kołdrę*

Sherlock, ja rodzęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz