Niwashi o yatosshinaide kudasai

1.9K 140 9
                                    

Czy wspominałem już, że nienawidzę szkoły? Dalej nie mogę zrozumieć, w jakim celu przychodzimy tu pięć razy w tygodniu. Przecież jesteśmy wampirami! Żyjemy wiecznie, jesteśmy silni więc nikt nas do tego nie zmusza. Ruki jednak uparł się, że chce żyć w miarę normalnie i dzięki temu może też odnaleźć Eve. Nie będę o tym opowiadał, ponieważ sam do końca nie rozumiem tego planu. Czarnowłosy uparł się i koniecznie nie chce zawieźć TEGO, który nam pomógł. Bo ON ciągle nas obserwuje.

- Mukami - spojrzał na mnie nauczyciel. Sprawdzał obecność. Powiedziałem od niechcenia "jestem" i znowu skupiłem się na swoim ogrodzie.

Trzeba będzie wypielić, podlać marchew i zerwać pomidory. No i moje ogórki! 

- Eeech... - mój skarb ginął. Zły ze mnie właściciel. Aż boję się tam dziś wchodzić. Mam nadzieję, że chociaż truskawki nie dały za wygraną i osłodzą mi trochę życie. Z malinami na pewno mogę się pożegnać w tym roku. Wszystkie pewnie opadły. Ech, nienawidzę tej budy...


- W końcu! - krzyknąłem wchodząc do domu. Poszedłem się jedynie przebrać i od razu pobiegłem w stronę ogrodu. Słońce wschodziło i zaczynał się kolejny dzień. Oby było dziś słonecznie i ciepło. 

- C-co jest? - spytałem sam siebie, bo przecież nikogo innego nie było - Co się tu działo? - byłem zdziwiony. Nie zajmowałem się ogrodem od tygodnia, a on? On.. On wygląda jakbym wcale stąd nie wychodził. Był wypielony, owoce i warzywa zerwane do miseczek, które stały obok ławeczki. 

- Podlane... Niedawno - szepnąłem dotykając wilgotnej gleby - Coś jest nie tak. Przecież same się nie podlejecie... Chyba - podrapałem się ze zdezorientowania po karku. Mój ogród był dość duży, więc trochę zajęło mi przejście go całego i sprawdzenie jego stanu. Czasem nasz służący odważył się coś podlać, al nigdy nie robił czegoś takiego bez mojej zgody. 

- Co, kto to? - szepnąłem widząc, jak ktoś zrywa owoce z gruszy. Była to dziewczyna. Niska, jej skóra blada jak płatek śniegu. Długie blond włosy. Niebieskie duże oczy. Była bardzo ładna...

Zaraz!  Yuma! Jakieś babsko pałęta ci się pod ogrodzie! Ogarnij się i zrób z tym coś

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zaraz!  Yuma! Jakieś babsko pałęta ci się pod ogrodzie! Ogarnij się i zrób z tym coś. Nie wahając się, cały zdenerwowany podszedłem do intruza. Nie zauważyła mnie i dalej zrywała owoce. Przypatrywałem się jej przez chwilę, a potem stwierdziłem, że jej przerwę.

- Ykhym.. - chciałem zwrócić na siebie uwagę.

- A! - blondynka upuściła gruszkę, którą zerwała z gałęzi drzewa - Ja... Ja nic złego nie zrobiłam! Tylko zrywałam owoce! Przysięgam! - broniła się, ale ja jedynie chwyciłem ją za nadgarstki i przycisnąłem do drzewa. Czułem, jak jej ciało się spina, a ona zaczyna drżeć. Bała się - i dobrze. 

- Nie obchodzi mnie co robiłaś - zbliżyłem się patrząc na nią - Nie powinnaś tu przychodzić. Zasługujesz na karę... - wgryzłem się w jej szyję. Chciałem, aby bolało ją bardzo. Gryzłem i ssałem tak mocno jak tylko potrafiłem. 

- Nyhm... - jęknęła. Coś mi nie pasowało. Nie odpychała mnie. Nie krzyczała i nie kazała przestać. Zaskoczony oderwałem się od niej. Ona wyglądała tak, jakby gryzie sprawiało jej przyjemność.

- Nie smakuje ci? - co tu się dzieje?



503 słowa

10 gwiazdek = rozdział 

Rozdziały będą krótkie, ale często dodawane. Tak co trzy- cztery dni :) Miejcie tak na początek dwa rozdziały ;) Liczę na gwiazdki!


Vampire Love 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz