3| Watch me like a dark cloud

2.2K 218 12
                                    

- Dlaczego niby tylko ja dostałem szlaban?!
- Bo nie umiałeś odpowiedzieć na pytanie McGonagall, a później się jeszcze wykłócałeś przez dobre 15 minut? - spojrzałam na Blacka ze zirytowaniem.
- Evans, zobaczymy jak ty byś zareagowała gdybyś musiała czyścić toalety! Mam wrażenie, że w niektórych to się załatwiają jakieś trolle, a nie nastolatkowie!
- Black, skończyłeś już narzekać? - spytała ze znudzeniem Anna - Wkurzasz mnie.
Syriusz właśnie miał odpowiedzieć, gdy nagle zza zakrętu wyszedł Slughorn pogwizdując cicho. Na nasz widok przystanął i posłał mi serdeczny uśmiech.
- Panno Evans, jak dobrze, że panią widzę! Mam bardzo ważną sprawę.
- Słyszałam, że mnie pan szukał, profesorze - Powiedziałam, a nauczyciel w zamyśleniu pokiwał głową.
- Mam dla pani świetną wiadomość! Dostałem informację o konkursie międzynarodowym z ogólnej wiedzy o eliksirach i z radością panią zgłosiłem! Na początku lutego pojedziemy do Londynu i tam będzie pani mogła podjąć się napisania tego testu. Oczywiście, męską cześć szkoły będzie reprezentował pan Snape. To będzie naprawdę niesamowite doświadczenie obserwować jak dwójka moich najlepszych uczniów zdobywa pierwsze miejsce!
- Ech, panie profesorze? - spojrzałam na niego niepewnie - To bardzo miło z pana strony, że mnie pan zgłosił do tego konkursu, ale nie pomyślał pan, że lepiej by było, gdy się pan najpierw spytał mnie o zdanie?
- Myślałem, że to oczywiste. Z pani talentem i determinacją nie ma szans żebyśmy przegrali!
- Pewnie - posłałam mu wymuszony uśmiech - Pomyślę o tym.
W pokoju wspólnym kłębiła się cała masa uczniów. Niektórzy już siedzieli na kanapach z podręcznikami na kolanach.
- Lily, tutaj!
Odwróciłam się gwałtownie i spojrzałam na Petera, który kucał na schodach prowadzących do męskich dormitoriów. Na nosie miał ciemne okulary przeciwsłoneczne. Jakiś drugoklasista ominął go jak najszybciej ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- Peter? Po co ci te okulary? - podeszłam w jego stronę.
- Nie tak głośno! - Peter rozejrzał się szybko - Jeszcze ktoś nas usłyszy.
- Dobrze się czujesz? - spytałam przyglądając mu się uważnie - Bo zachowujesz się jakbyś dostał czymś ciężkim w głowę i troszeczkę zwariował.
- Mam sprawę - powiedział w końcu - To bardzo ważne, ale nikt nie może się o tym dowiedzieć. Każdy może być tą potencjalną osobą, która poleci do McGonagall na skargę, a wtedy jesteśmy skończeni.
- Dlatego siedzisz na tych schodach z okularami przeciwsłonecznymi na nosie pomimo, że jesteśmy w pomieszczeniu?
- Oglądałem kiedyś taki mugolski film i gdy główny bohater wypełniał swoją tajną misję też miał takie okulary. Pomyślałem, że to dobry pomysł.
- Tak, pewnie - mruknęłam - No to co to za ważna sprawa?
- Nie tutaj. Chodź do naszego dormitorium.
- Och, nie wiem czy chcę  tam wchodzić. Na wyjeździe mieszkałam z Jamesem w pokoju i skoro on jeden potrafi zrobić taki syf to nie wyobrażam sobie jak radzi sobie z tym wasza czwórka.
- Lily - Peter zdjął okulary i spojrzał na mnie błagalnie - Obiecuję, że posprzątam zaraz po tym jak nam pomożesz. W dodatku część Remusa jest dosyć czysta. Ścieli nawet łóżko.
- Cóż, powinniście brać z niego przykład. Zdecydowanie.
Weszliśmy na górę. Dormitorium huncwotów wyglądało dokładnie tak jak sobie wyobrażałam. Ledwo było widać podłogę, bo ubrania walały się wszędzie, a wchodząc do środka prawie poślizgnęłam się na pustym opakowaniu po chipsach.
- I mówicie, że mieszkacie tutaj dopiero jeden dzień? - na mojej twarzy pojawił się złośliwy uśmiech - Na dodatek Thalita tu wczoraj sprzątała?
- Syriusz nie lubi układania rzeczy w szafie - stwierdził Peter i kopnął stertę ciuchów spod naszych stóp.
Jedna z bluzek przeleciała przez pokój i wylądowała na głowie Remusa, który leżąc na swoim łóżku czytał książkę.
- Jednak udało ci się ściągnąć tutaj Lily - stwierdził chłopak - Czy ta bluzka jest brudna od sosu serowego? - Remus skrzywił się i odrzucił bluzkę z powrotem na ziemię.
- Dobra, słucham. Co to za ważna sprawa? - powiedziałam przysiadając na jednym z łóżek.
Peter spojrzał niepewnie na Remusa, ale ten tylko wzruszył ramionami.
- Tylko się nie przestrasz - westchnął Peter i podniósł kartonowe pudełko leżące na szafce. Zmarszczyłam brwi. Peter usiadł obok mnie i przejechał palcami po opakowaniu. Zauważyłam małe dziurki na wierzchu.
W końcu chłopak otworzył pudełko, a ze środka wyskoczyła malutka, ruda małpka. Krzyknęłam przerażona, gdy zwierzątko doskoczyło do mnie i uwiesiło się na moim ramieniu.
- Przemyciliście małpę do szkoły? - spytałam posyłając im zdziwione spojrzenia.
- Nie, to nie my - Peter podrapał się w czoło - To trochę skomplikowane...
Drzwi otworzyły się gwałtownie i do środka wpadli James i Syriusz rozmawiając o czymś głośno.
- I wtedy powiedziałem... Ej, Evans skąd masz tą małpę?! - Syriusz stracił zainteresowanie swoją opowieścią i szybko do nas podszedł - Jej futerko ma taki sam kolor jak twoje włosy!
- Nie jestem ślepa, Black - mruknęłam.
- Skąd ją wstrząsnęłaś, Lily? - spytał James siadając po mojej drugiej stronie.
- Peter miał właśnie opowiadać, ale wy oczywiście musieliście wpaść i odrazu zacząć się wydzierać - warknęłam - Sami zachowujecie się jak małpy, idioci.
- Evans to dopiero drugi dzień w szkole, a ja zgubiłem się już w liczeniu ile razy zdążyłaś mnie obrazić - powiedział Black - Niech ci będzie. Peter, słuchamy.
- To nie moja małpa - westchnął chłopak - Zaczęło się od tego, że szedłem sobie korytarzem w lochach, bo chciałem porozmawiać o czymś ze Ślimakiem. I wtedy Malfoy, Snape i Avery wyszli akurat z sali od eliksirów. Zdążyłem się schować za zbroją, bo chyba nakryłem ich na czymś nielegalnym i pewnie źle by to się skończyło, gdyby mnie znaleźli. W każdym razie usłyszałem, że rozmawiają o jakimś eliksirze pomysłu Smarka. Malfoy niósł to pudełko. Smark powiedział, że jeśli chcą, żeby eliksir zadziałał to muszą zabić małpę o północy i przelać trochę jej krwi do wywaru. Na początku spanikowałem, ale gdy się otrząsnąłem to poszedłem za  nimi. Na szczęście schowali pudełko w jednej z nieużywanych łazienek, więc je ukradłem, gdy odeszli.
- Zgaduję, że ten eliksir raczej nie zostałby uwarzony dla dobrych celów - powiedziałam głaszcząc małpkę po główce.
- Czyli podsumowując - Zaczął Syriusz - Banda Smarka planuje zrobić nielegalny eliksir, ale ty im to uniemożliwiłeś kradnąc im najważniejszy składnik?
- Mniej więcej - mruknął Peter.
- Malfoy szybko skapnie się kto mu podwędził małpę - stwierdził James - Czy ona ma jakieś imię?
- Nazwijmy ją Evans dwa! Ej to bolało! Nie musiałaś mnie kopać!
- To przestań sobie w końcu tak żartować!
- Właściwie to chciałem go nazwać Futrzak - powiedział Peter.
- A gdzie tu kreatywność i oryginalność?
- Podoba mi się - stwierdziłam gromiąc Syriusza spojrzeniem - Jest takie...proste.
- W każdym razie musimy zaopiekować się tą małpką przez jakiś czas zanim nie pomyślimy co dalej. No i trzeba jeszcze znaleźć sposób na Smarka i przyjaciół. Pewnie będą chcieli ją odzyskać.
- Nie zaszkodziłoby też dowiedzieć się co oni właściwie planują.
- Dobrze, dobrze, ale to wszystko później. Evans, mam nadzieję, że nie zapomniałaś, że masz dzisiaj pojedynek z tą niby mistrzynią eliksirów?

Hej, jak tam pierwszy dzień w szkole?
U mnie koszmarnie, zarówno zmiany w nauczycielach jak i plan są fatalne.
Jeśli chodzi o szkołę to nie wiem jak to będzie z rozdziałami, bo ten rok będzie trudny, dlatego jeśli długo nie będzie rozdziałów to proszę o wyrozumiałość:D wrzesień to jeszcze luz, ale później się zacznie.
3 klasa i dwie fizyki tygodniowo nie pozdrawiają.
Jutro mam mieć sprawdzian podobno lel.
W każdym razie życzę wam samych 6 i 5 i motywacji do nauki!
Kto już odlicza do świąt?
Do zobaczenia!:3

Hey there MaraudersWhere stories live. Discover now