Oddech rozbawienia

1.1K 79 1
                                    

Peter uznał, że jest zmęczony pomaganiem Lucy i wszystkie jego obowiązki spadły na mnie.
Pomimo tego, że zacząłem ją powoli lubić, gdy usłyszałem, że wuj ma ją  dosyć miałem ochotę się zabić.

Poznałem dziewczynę od jeszcze bardziej irytującej strony.

Zaczynaliśmy od najłatwiejszego, czyli od biegu z przeszkodami.
To był najgorszy bieg w historii.
Dziewczyna ledwo zmieściła się w pięciu minutach. Przewróciła się siedem razy przy czym przeszkód było dwanaście.
Chciałem na początek moich treningów ułatwić jej zadanie.
Ona uznała, że wszystko utrudniam.
Z kolejnymi próbami biegu szło jej coraz lepiej. Nareszcie zaczęła wykorzystywać swoją zwinność i za ostatnią próbą zmieściła się w czterdziestu czterech sekundach.
Ujdzie, jak na wilkołaka.

Spoglądałem na jej zmęczenie z rozbawieniem. Jej wzrok mówił mi, że ma ochotę się na mnie rzucić i rozszarpać mi gardło zębami.
Nie zrobiłaby tego. Jest moją Betą.
A moje Bety mają mnie się słuchać.

W końcu, gdy zacząłem śmiać się z jej zmęczenia dziewczyna podeszła do mnie, zamachnęła się i prawie dostałbym w policzek pięścią, gdyby nie fakt, że zablokowałem cios łapiąc ją za nadgarstek.
Wtedy zaczęła się mała bójka.

Lucy próbowała kopnąć mnie w krocze, a ja wtedy przewróciłem ją na beton wykręcając jej rękę.
Nie złamałem jej.

Gdy brunetka wstała dostałem w brzuch, a gdy ode mnie odskoczyła złapałem ją za nogę i nie puszczałem.

Stała na jednej nodze.
Nie wytrzymałem, puściłem jej nogę i zacząłem śmiać się jak idiota.

Ona też się zaśmiała.
Tylko, że przy okazji dostałem w szczękę jej butem.
Wtedy przestałem się śmiać, udałem poważnego i ponownie wykręciłem jej rękę.

Przy czym swoją dłoń położyłem na jej brzuchu.
Chwilę staliśmy tak.
Patrzyliśmy sobie w oczy.
I w końcu ją puściłem.
Nie wytrzymałem.

-Koniec na dziś. - rzuciłem oschle i wyszedłem z hali treningowej, zostawiając tam dziewczynę.

Postanowiłem, że na następny dzień przygotuję jej coś innego.
Będzie walczyła z kimś obcym.

Z wilkołakiem.

Ostatni Oddech | D.H ✔Where stories live. Discover now