oneshot

2.4K 217 36
                                    

– Och, Hobi, co tak wcz—

Hoseok był wkurwiony i to właśnie wkurwienie było jedyną emocją, którą udało się młodszemu dojrzeć w jego oczach. Nie miał jednak zbyt dużo czasu na wyszukiwanie uczuć w ślepiach drugiego, gdyż niemal od razu został popchnięty do ściany. Zszokowany, nie odpowiedział na pocałunek, lecz biznesmenowi najwyraźniej brakowało cierpliwości. Złapał Taehyunga ciasno za podbródek oraz siłą rozwarł jego wargi.

Niższy nie musiał pytać, czy spotkanie się udało. Cóż, gdyby tak się stało, pewnie też skończyliby w łóżku, lecz najpierw Hoseok by go wyściskał na śmierć, a kiedy miałoby do czegoś dojść, zrobiliby to powoli, co chwilę wyznając sobie miłość. Kochaliby się, nie pieprzyli.

Lecz spotkanie nie poszło dobrze. Taehyung rozumiał, iż starszy musiał się jakoś od tego wszystkiego oderwać. On potrzebował tego podczas głupiej sesji, co dopiero przeżywał jeden z właścicieli wpływowej firmy.

Nim się obejrzał, miał już ręce wplecione we włosy starszego i z zawziętością odpowiadał na pocałunek. Język Hoseoka masował jego podniebienie, raz na jakiś czas zahaczając o mięsień studenta i zapraszając na pojedynek. „Wrestling języków", jak to Taehyung zwykł nazywać. Czasami traktował to jak prawdziwy turniej, nie dawał się wygrać.

Młodszy w tych sytuacjach powoli przejmowałby kontrolę, pozwalając drugiemu się położyć i zatopić w przyjemności, lecz dzisiaj nie zapowiadało się na to. To, jak ściskał jego ramię i jak dominował w pocałunku było inne, niż w zazwyczaj. Coś nie wydawał się w nastroju na bycie ujeżdżanym. Jego strata. Jego ex zawsze najbardziej za tym tęsknią, powinien facet to docenić.

– Hoseok – jęknął Taehyung, kiedy biznesmen zagryzł się na jego dolnej wardze.

– Nie. – Czarnowłosy wstrząsnął głową, jakby mu coś nie pasowało. – Nie Hoseok.

Student popatrzył na niego podejrzliwie, lecz chwilę później niemal pstryknął palcami w przypływie weny twórczej.

– Tatusiu – sapnął z dzikim uśmiechem. Hoseok szerzej otworzył oczy. – No już, tatusiu, chyba nie chcesz, bym czekał? – szepnął mu do ucha, przyciągnąwszy go z powrotem. Nawet nie wiedział, kiedy zdążyli się od siebie odsunąć.

– Och. – Hoseok wreszcie się ocknął. W sumie, to nie miał pojęcia, na co liczył, ale to przecież Taehyung, Taehyung nigdy go nie zawodził. – Najpierw musisz mi powiedzieć, na co czekasz, kochanie.

– Na ciebie, tatusiu. – Młodszy uśmiechnął się niewinnie, zarzucając ramiona na szyję drugiego. – Tak długo, jak to jesteś ty, wszystko będzie dobre.

I choć Taehyung powiedział to w nieco innym sensie, taka była prawda. Student zaufałby Hoseokowi w każdej kwestii, kurwa, za ogień by za nim wskoczył. Może to te dziewięć lat różnicy wieku sprawiało, iż tak bardzo go szanował i na nim polegał, może to to, że był w nim cholernie zakochany.

I z wzajemnością, bo nawet, kiedy starszy się z nim obchodził jak z jakąś podrzędną dziwką, kiedy, tak, jak teraz, gryzł i ssał jego obojczyki, niższy widział w tym coś więcej. Widział zaborczość, chęć pokazania, co należy do niego. Niepotrzebnie.

Kolejną rzeczą, którą Taehyung kochał w związku ze starszym facetem było to, że Hoseok przeszedł już przez etap zazdrości. Jako jedyny chłopak młodszego wierzył, iż z Jiminem łączy go tylko przyjaźń i nie wydzwaniał do niego po nocach, żeby go przyłapać na zdradzie. Dobra, dziwnie się na niego patrzył, gdy na pytanie „gdzie spałeś", odpowiadał „z Jiminem", ale nigdy nic nie podejrzewał.

Bezdech [vhope]Where stories live. Discover now