Rozdział 1

3K 147 24
                                    

**Hermiona**

- Hermiona, wstawaj! - Krzyczała najmłodsza, Weasley.
Otworzyłam oczy, po czym spojrzałam na rudowłosą, która krzątała się nerwowo po dormitorium.
- Co jest, Ginny? - Zapytałam.
- Zaspałyśmy! Wstawaj szybko, to może zdążymy na śniadanie - Powiedziała zirytowana.
Gwałtownie wstałam z łóżka, ścieląc je, po czym wzięłam do ręki przygotowany na dziś rzeczy i weszłam do łazienki. Założyłam dziś kremowy T-shirt, czarne jeansy i buty w tym samym kolorze.
- Pomóc Ci z makijażem? - Zapytała ruda, wiedząc, że nie jestem w tym najlepsza.
- Jasne, dzięki - Odpowiedziałam a dziewczyna zaczęła mnie malować.
Przed wyjściem musiałam ogarnąć jeszcze moją "szopę na głowie". Gdy mi się to udało, zarzuciłam na ramię małą torebkę i wyszłam z młodszą Gryffonką z Wieży Gryffindoru.

Kierowałyśmy się opustoszałymi korytarzami w stronę Wielkiej Sali, gdy nagle usłyszałam kroki za nami. Odwróciłam się gwałtownie i osoba, która szła za mną i za Ginny wylądowała na mnie.

- Granger! - Syknął Snape.
- Ja..ja..przepraszam - Powiedziałam.
- Uważaj jak chodzisz - Warknął nauczyciel.
- Ale to pan na mnie wpadł - Oburzyłam się.
- Minus 5 punktów dla Gryffindoru - Oznajmił Severus.
- Za co? - Zapytałam.
- Za dyskutowanie z nauczycielem - Odpowiedział.
Szczerze? W ogóle się tym nie przejęłam. Nasze twarze dzieliły centymetry a ja miałam się przejąć jakimiś 5 punktami? Zaraz! Hermiona, o czym ty myślisz?  Nauczyciel spojrzał mi w oczy a ja spojrzałam w jego. Czułam się trochę niezręcznie, bo chciałam już stanąć, ale nie miałam jak. To on na mnie leżał! Poczułam jak na mojej twarzy zawitał rumieniec. Co za wstyd...
-Profesorze...- Zaczęłam.
- Co? - Warknął.
- Mógłby pan ze mnie zejść? - Zapytałam.
- Hmm...zastanowię się - Odpowiedział ironicznie, wykonując moją prośbę.
Mistrz eliksirów wyraźnie przyśpieszył i po chwili zniknął za zakrętem jakieś siedem metrów od nas. My także przyśpieszyłyśmy. Wkroczyłyśmy do wielkiej sali pewnym krokiem i zajęłyśmy swoje miejsca, obok Rona, Harry'ego i Nevilla.
- Gdzie wy byłyście? - Zapytał Ron.
- Nigdzie. Po prostu zaspałyśmy - Odpowiedziała jego siostra.
Powędrowałam wzrokiem do stolika nauczycieli, szukając Severusa Snape'a. Że co? Hermiona, ogarnij się! Nikogo nie szukałaś. Gdy go znalazłam, mój wzrok natychmiast znalazł się na kobiecie siedzącej obok, kobiecie, której nigdy nie widziałam. Była ubrana na różowo, włosy miała krótkie, brązowe, lekko falowane, schowane pod pudrowym beretem.
- Kto siedzi obok profesora Snape'a? - Zapytała, Ginny. Widocznie też już ją zauważyła.
- To nowa nauczycielka OPCM'u - Odpowiedział, Ron.
- Dolores Umbridge - Wtrącił, Neville.
- Była na moim przesłuchaniu, w Ministerstwie - Powiedział, Harry.
- Nie dobrze - Powiedziała, Ginny.
- Ale o co chodzi? - Zapytał zdezorientowany, Potter.
- A o to, że Ministerstwo ingeruję w sprawy Hogwartu - Stwierdziłam.

***

Ron, Harry, Ginny i ja udaliśmy się do klasy, gdzie miała odbyć się pierwsza lekcja Obrony Przed Czarną Magią z profesor Umbridge. Szybko stwierdziliśmy jednak, że ta nauczycielka nie gustuje w stosowaniu zaklęć obronnych w praktyce.
- Żadnej Magii nie będzie? - Zapytał zdziwiony Ron.
- Będziecie się uczyć, zaklęć obronnych, opracowanych przez Ministerstwo w łatwy, przyjemny sposób dla was sposób. - Powiedziała Dolores.
- Ale co nam to da? Jeśli ktoś nas zaatakuję nie będziemy wiedzieli, jak się bronić - Stwierdził, Potter.
- Ależ, kochanie, kto miałby atakować dzieciaczki takie jak wy? - Zapytała różowa landryna.
- No nie wiem....Na przykład Lord Voldemort - Odpowiedział rozwścieczony, Harry.
- Posłuchajcie - Zaczęła, chodząc wzdłuż klasy - Ktoś chcę wam wmówić, że rzeczony czarnoksiężnik, powrócił zza grobu, ale to nie jest prawda! - Oznajmiła z satysfakcją.
- Wcale, że nie! - Oburzył się, Harry - Widziałem go, walczyłem z nim!
- Szlaban, panie Potter! - Krzyknęła Dolores.
- Czyli według pani, Cedrik Diggory zmarł na własne życzenie? - Zapytał ironicznie, bliznowaty.
- Cedrik Diggory, zmarł na skutek zbiegu okoliczności - Powiedziała, uspakajając się.
- Został zabity, Voldemort go zabił, przecież pani to wie! - Podniósł głos, wybraniec.
- Dosyć! - Krzyknęła nauczycielka.
Wyszliśmy z sali. Skierowaliśmy się do Wieży Gryffindoru. Harry, poszedł odbyć szlaban u Umbridge, Ginny, Neville i Luna wybrali się za zgodą dyrektora do Hogsmeade, więc ja i Ron postanowiliśmy pospacerować po błoniach.
- Idziemy do Hagrida? - Zapytałam, gdy zobaczyłam z daleka jego drewnianą chatkę.
- Nie ma go - Odpowiedział Rudy.
- Dlaczego? - Zapytałam.
- Nie mam pojęcia - Odpowiedział. - Dumbledore, mówił, że go nie będzie przez dłuższy czas, kilka minut przed tym, jak weszłaś z Ginny, do Wielkiej Sali.
Nie odpowiedziałam nic. Spacerowaliśmy tak chwilę w zupełnej ciszy. Z naprzeciwka, w naszą stronę szedł nijaki Mistrz Eliksirów.
- Hermiona, mogę porwać, Rona na chwilę? - Zapytała Lavender podbiegając do nas.
- Tak - Odpowiedziałam obojętnie.
Ron pobiegł z Brown do jej koleżanek. Pewnie chciała im przedstawić, swojeg chłopaka - Pomyślałam. Szłam sama, od czasu do czasu zerkając na profesora Snape'a, który był coraz bliżej mnie. Serce zaczęło mi bić mocniej.
**Severus**
Zobaczyłem pannę Granger idącą samą w moją stronę. Zaraz...ona idzie w moją stronę, czy ja w jej? - Pomyślałem. Gdy byłem już bardzo blisko niej, zaczęło robić mi się gorąco a ona wyraźnie się spięła. Co jest?  Po chwili zobaczyłem jak się do mnie uśmiecha a na jej twarz znów wpłynął rumieniec. Jest taka słodka... Co? Nie! Nie jest! Jest Normalna! Odwzajemniłem uśmiech. Nie wiem, dlaczego...Byliśmy coraz bliżej. I wtedy coś poczułem... Jej lewa ręka dotknęła mojej prawej. To uczucie było takie piękne.
**Hermiona**
Gdy Severus przeszedł już obok i nie był już w moim polu widzenia, odwróciłam głowę za siebie, chcąc go jeszcze zobaczyć. Boże, co mi jest?  Gdy po dłuższym czasie nie odwrócił się w moją stronę, poszłam dalej. Nagle poczułam czyjeś ręce, na moich biodrach. Odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam go... Przede mną stał nie kto inny jak nietoperz z lochów, pan Zawsze-Wredny-I-Nieznośny, zwany też jako 'Mistrz Eliksirów'.
-Eee...Co pan robi? - Zapytałam zdezorientowana.
- Nic - Odpowiedział pewny siebie i puścił mnie. - Już 16.00, Granger.
- I..? - Zapytałam zdziwiona.
- Miałaś mi pomóc w eliksirach dla pani Poumfrey, nie pamiętasz? - Zapytał.
- A no tak! - Krzyknęłam.
Ruszyliśmy w stronę Hogwartu.

_________________________________________

Hejka kochani!
Oto 1 rozdział, mam nadzieję, że się spodobał :)
Ma około 1000 słów, więc chyba się trochę za
bardzo rozpisałam xdd
Proszę o komentarze ;)

~AgataaLinowska

Always|SevmioneWhere stories live. Discover now