6

373 34 9
                                    

- Co ty tutaj robisz? Skąd masz mój adres? - wydarłam ryj z wkurwem na twarzy
- Przyszedłem do Ciebie, aby wyjaśnić z Tobą to wszystko.. - powiedział spokojnie.
- A skąd wiesz gdzie mieszkam? - spytałam dociekliwie
- Facebook zdziała cuda.. - odparł tajemniczo

Stwierdziłam, że nie będę ciągnąć dalej tego tematu i wpuściłam go do środka.

-Usiądź tutaj. - wskazałam mu miejsce na kanapie w salonie.
- A więc tak.. Powiem ci wszystko od początku do końca. Nie będę tego ukrywać, że już w pierwszy dzień, po krótkiej rozmowie, spodobałaś mi się. Poczułem coś, czego tak na prawdę nigdy nie czułem. Moje teksty w twoją stronę były może troszkę 'nieudanym podrywem' i jeszcze raz przepraszam cię, że ośmieszyłem się tak w twoich oczach. Celem spaceru nad stawem było to, abyśmy się lepiej poznali, a ja nie potrafiłem się powstrzymać i zrobiłem coś, czego robić nie powinienem.
- Zdecydowanie posunęliśmy się za daleko - poparłam go w tym co mówi.
- Właśnie, dlatego chciałbym cię jeszcze raz przeprosić za tą moją nachalność i obiecuję, że taka sytuacja się już nie powtórzy.
- Okej - szepnęłam zawstydzona.
- Mam dla ciebie propozycję. Możemy zostać dobrymi przyjaciółmi?
- Myślę, że tak będzie najlepiej dla nas dwojga.. - zgodziłam się
- Cieszę się, że się nie gniewasz - powiedział, a następnie wyciągnął ręce, aby mnie przytulić. Kiedy byłam w jego ramionach, zamknęłam oczy i zrozumiałam, że mogę dać mu drugą szansę. Wtedy uświadomiłam też sobie, że nie jest on już dla mnie idolem, a nasze relacje wyglądają zupełnie inaczej.
Naszą bliskość przerwał jednak niespodziewany dzwonek do drzwi. (było po 21, więc tym bardziej niespodziewany).

Choć może to głupie, poprosiłam Artura, aby schował się do szafy w moim pokoju, bo tak na prawdę nie wiedziałam kogo spotkam za drzwiami.
Prawie osłupiałam, bo gdy je otworzyłam - zobaczyłam mamę.
- Ma.. mama? Czemu tak wcześnie przyszłaś? - spytałam zestresowana, ponieważ mama nie lubi kiedy zapraszam kogoś do domu, tym bardziej jeżeli jest to ktoś, kogo totalnie nie zna.
- Szef odpuścił mi dziś stanie za ladą po nocy, ponieważ przyjechała chętna do pracy dziewczyna z Poznania, a teraz ma 2 dni próbne. - oznajmiła z uśmiechem na twarzy.

Popatrzyła na półkę z butami, a obok niej rozrzucone buty Artura..
-Kupiłaś sobie nowe buty? Nie za duże na ciebie? Następnym razem odkładaj na półkę..

- A no tak, przepraszam. Pójdę do pokoju trochę posprzątać - próbowałam znaleźć wyjście z sytuacji.

Wparowałam do pokoju, otworzyłam szafę, a tam widzę Artura w mojej starej pidżamie z myszką Miki.

-Ściągnij to szybko, nie rób z siebie downa i wyłaź z tej szafy!! - parsknęłam, nie mogąc wytrzymać ze śmiechu, lecz opanowałam się kiedy uświadomiłam sobie, że trzeba coś z tym wszystkim zrobić.
- Tam jest balkon, mieszkam na 1 piętrze.. To niecałe 3 metry od podłoża. Nic nie zaszkodzi, jeżeli skoczysz. - popatrzyłam na niego, chcąc uświadomić mu, że nie ma innego wyjścia.
- Nie ma problemu. - odparł przekonany
Już przygotowywał się do skoku, lecz wtedy upomniał się o swoje buty.
- A skacz już! Zaraz ci je przyniosę..

- O kurwa! - usłyszałam jego głos chwilę po tym, gdy zeskoczył. - Jebłem się w kolano. - wyjaśnił leżąc na trawniku przed moim blokiem.
- To ja może przyniosę te twoje buty - zaśmiałam się, jednocześnie próbując wymigać się z sytuacji.

Pobiegłam do przedpokoju i zabrałam jego czarne conversy, a następnie zrzuciłam mu je na dół.
- Czy ty jesteś rąbnięta? - spytał śmiejąc się, kiedy uświadomiłam sobie, że spadły mu one prosto na twarz. Oboje zaczęliśmy się śmiać na całe osiedle, kiedy odparł:
- Chyba chcesz zrobić ze mnie kalekę.

Znowu śmialiśmy się do łez, kiedy usłyszałam głos mamy i zerwałam się z balkonu wprost do pokoju, udając że sprzątam.
- Z czego ci tak do śmiechu?
- Yyy... eee... podczas porządków znalazłam mój stary pamiętnik i.. no.. tam był taki wpis, który ten.. rozśmieszył mnie. - odparłam niepewnie
- Mogę go zobaczyć? - spytała, a ja udawałam że rozglądam się po pokoju w celu znalezienia go.
- Właśnie? Gdzie on jest? Gdzieś musiałam go położyć.

Wtedy popatrzyła na mnie i dała po sobie znać, że mi odpuściła. Rozglądnęła się po pokoju i wtedy zobaczyła, że na środku pokoju leży zwinięta pidżama, którą wcześniej miał na sobie Artur.
- A tej pidżamki panna to nie raczyła podnieść?

Szybko wzięłam ją z podłogi i zaniosłam do kosza z brudami. Wróciłam do pokoju i wymieniłyśmy się szczerymi uśmiechami, a następnie mama wyszła z pokoju. Szybko wybiegłam na balkon, lecz Artura nie było już pod nim. Byłam w dobrym humorze, więc włączyłam sobie muzykę, aby potańczyć. Chwilę póżniej przyszło mi powiadomienie z messengera, że ktoś wysłał mi wiadomość, a tą osobą była Zuzia. Jej wiadomość była krótka, ale bardzo mnie przeraziła:
"Cześć Olivia! Dziękuję Ci za miłe słowa, ale jak na razie prędko się nie spotkamy, ponieważ leżę w szpitalu, ledwo pisząc tą wiadomość. Miałam wypadek samochodowy, wszystko wyjaśnię Ci, gdy znajdę czas.
Zuzia"

----------------------------------------------------
Hejka kochani! 🙈💘
Na początku chciałabym Wam podziękować za te (ponad) 200 wyświetleń, bo dla mnie jako dla osoby zaczynającej swoją przygodę z Wattpadem jest to na prawdę dużo. Te kilkanaście gwiazdek pod każdą częścią motywuje mnie do dalszego pisania. 🌟💞 Jeszcze raz mega dzięki, jesteście niesamowici!
A co do opowiadania.. Cieszycie się, że Olivia i Artur się pogodzili? Jak myślicie co stanie się z Zuzią?

Damy radę dobić do 15 gwiazdek? 🌟💪

Back to school | A.STempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang