3

437 41 6
                                    

Następnego dnia o dziwo nie musiała mnie budzić mama, a nawet budzik. Byłam wypoczęta, pomimo tego, że spałam niecałe 6 godzin. A co jest jeszcze dziwniejsze miałam ogromną chęć pójścia do szkoły, co zdarzało się tak na prawdę nigdy. Ubrałam się w zwiewną sukienkę, odświeżyłam się, rozczesałam moje jasne blond włosy i zrobiłam z nich warkocze. Byłam przepełniona pozytywną energią i stwierdziłam, że jestem już gotowa do szkoły. Niestety kiedy wysiadłam z samochodu pod nową szkołą usłyszałam za plecami komentarz:
"idzie diva", jednak tym razem wkurwiłam się, bo nie życzę sobie takich wypomnień. Podeszłam do dziewczyny, do której mówili "Natka"(tak, była to jedna z tych loszek, które miały ze mnie bekę w pierwszy dzień)

- A więc jesteś Natalia. Jeśli masz coś do mnie to powiedz mi to tu i teraz, a nie obgaduj mnie za moimi plecami. Jeżeli chcesz ...
- Chuj cię obchodzi co ja mam robić - przerwała mi
- Chcę tylko powiedzieć, że jeżeli chcesz zwrócić na siebie uwagę, to nie jest dobra opcja - kontynuowałam
- Dobra wypierdalaj lumpeksiaro - odezwała się wytapetowana szmata (inaczej o niej powiedzieć nie można)
Na szczęście ten moment przerwał dzwonek na lekcję...
Stanęliśmy przed klasą w oczekiwaniu na nasza wychowawczyni. Powiedziała, że zaraz będzie losowanie kto z kim będzie siedział w ławce..

Co kurwa - mruknęłam pod nosem mając nadzieję, że coś jej się pojebało

Chwilę później do klasy wszedł spóźniony 2 minuty Artur.
-Dzień... Dzień dobry.. Przepraszam... no za spóźnienie - bełkotał niepewnie

Matematyczka wyjęła pudełko z naszymi imionami i nazwiskami.
Pierwsza losowała nieznana mi dziewczyna, która wydawała się być całkiem sympatyczna.
- Zuzia usiądzie w takim razie z Karolem
To Zuzia - pomyślałam pod nosem.
Tak na prawdę nie zwracałam już później uwagi na to kto z kim siedzi, lecz czekałam na swoją kolej.
-Teraz losuje Artur - oznajmiła nauczycielka, a ja miałam ciche nadzieje, że usiądę z nim w ławce.
-Artur usiądzie z Natalią - powiedziała nauczycielka, a ja szczerze się załamałam, bo zrobiło mi się żal chłopaka.. Jego mina też dawała sama znać o sobie. "Natka" (ale bardziej już mi pasuje Pietrucha, bo tak miała na nazwisko) szła dumnie z głową do góry obserwując moje zażenowanie całą sytuacją. Nagle pomyślałam głośno;
- A co sądzi pani o tym abyśmy usiedli z osobami, z którymi chcemy usiąść?
- Ja już to znam!! Będą pogaduszki na lekcjach, a ja sobie tego nie życzę! - dojebała najmądrzejsza pani profesor, a ja stałam zmarnowana tym wszystkim..
- Olivia usiądziesz z Anią - odbiła chamsko.

Ania to "psiapsi" Pietruchy, dlatego miałam do niej taki uraz. Ona także nie była zadowolona z tego, że ze mną siedzi.. Cóż.. Zdarza się

Rozsadzanie nas zajęło praktycznie całą lekcję.. Jedyne z czego się cieszę to to że jestem w ławce przed Arturem.

Na szczęście dzwonek przerwał niemiłą atmosferę w klasie.
Przerwa trwała 15 minut także miałam czas na zapoznanie się z Zuzią i miałam szczere nadzieję, że na pierwszy rzut oka jest taka jaka jest naprawdę.
- Cześć Zuzia! Jestem Olivia.. Oprowadziłabyś mnie po szkole? Chciałabym dowiedzieć się gdzie, co i jak tu jest.
- Nie ma problemu - odpowiedziała stanowczo z uśmiechem na twarzy.
Pociągnęła mnie za rękę i pokazała mi gdzie znajduje się szatnia, stołówka czy toalety.
- Nie powiem ładna jest ta szkoła - wtrąciłam do rozmowy
- Również tak uważam, w te wakacje był tu mały remont - wyjaśniła
Rozmawiałyśmy tak na prawdę do końca przerwy, a później weszłyśmy lekko spóźnione na lekcję języka hiszpańskiego. Pani wydawała się być miła i powiedziała możemy usiąść tam gdzie chcemy, a wtedy przy moim boku pojawiła się Zuzia .. i Artur.
Oboje mieli szklane oczy, ale stwierdziłam, że lepiej będzie jak usiądę z Zuzią, bo przed chwilą mega mi pomogła, więc czemu by jej teraz tego nie wynagrodzić. Artur popatrzył w dół i zauważyłam, że zrobiło się mu przykro więc szepnęłam:
- Wszystko wytłumaczę ci po lekcji
Mrugnęłam okiem, a sam ten gest sprawił, że nagle rozweselił się i usiadł na swoim miejscu z Natalią. W pewnym momencie Pietrucha zaczęła narzekać, że boli ją głowa i musi iść do higienistki. Ja od początku wiedziałam, że to wszystko jest ukartowane, a ona tylko symuluje. Pani powiedziała, aby poszła do gabinetu, lecz aby pierw wybrała osobę, która ją odprowadzi. Zdziwił mnie jej wybór, ponieważ wybrała Artura, co było dla mnie totalnym nieporozumieniem. Dziewczyna zawiesiła mu się na szyi i z miną jakby nie miał tam dziewczyny, a raczej jakąś upierdliwą amebę wyszli z sali. Nie minęło 5 minut a Pietrucha z Arturem wrócili do sali.
- Tak szybko? - spytała ze zdziwieniem nauczycielka hiszpańskiego
- Nagle poczułam się lepiej, bo Artur... jakoś tak sprawił - i w tym momencie skierowała sztuczny uśmiech w moją stronę, a Artur miał minę jakby chciał powiedzieć 'co kurwa' czy coś gorszego. Na przerwie Artur podszedł do mnie i cicho spytał;

-Jesteś zła na mnie?
-Nie? Za co miałabym być zła? - spytałam, niewiedząc o co mu chodzi
-No nie wiem, nie wiem - powiedział to z takim nastawieniem, jakbym wiedziała o co chodzi
-Dobra nieważne - odparłam
I w tym momencie złapał mnie za rękę i rzekł:
- Cieszę się że wszystko w porządku - patrzył mi głęboko w oczy

I w tym momencie nastała cisza, a my wciąż patrzyliśmy sobie w oczy. Nagle Artur potrząsnął głową i zamknął oczy, po czym odparł:
- Co robisz dziś wieczorem?
Odpowiedziałam, że nie mam żadnych planów.
-A może wybrałabyś się nad staw?
- W sumie można.. czemu nie?
- Czyli teraz wiem, że ci się podobam i nie zaprzeczaj - odparł śmiało
Miałam ochotę pierdolnąć go zeszytem, ale skończyło się na tym że klepnęłam go po policzku i uciekłam..

Back to school | A.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz