x13

674 61 4
                                    

On wiedział, gdzie byłam.

On wiedział, co zobaczyłam.

Stałam w tym samym miejscu i nie ruszałam się. Czekałam, aż on coś zrobi albo powie. Bałam się, że zrobi mi krzywdę, ale nie było sensu uciekać. Patrzyłam się na swoje stopy. Usłyszałam, że winda się zamyka, a on idzie w moją stroną. Próbowałam oddychać normalnie. Wdech i wydech.

 - Cześć? - przywitał się, ale brzmiało to bardziej jak pytanie.

 - Cześć - przełknęłam ślinę, nadal na niego nie patrząc.

 - Co robiłaś w moim pokoju? - jego głos stopniowo był coraz głośniejszy.

 - Ja tylko...

 - Tylko co?! - przestał udawać.

 - Tylko rozglądałam się po domu, a ten pokój nie był zamknięty, więc weszłam do środka - słowa z moich ust wypływały szybciej, niż normalnie.

 - Nie pozwoliłem ci się nigdzie rozglądać.

 - Wiem, ale strasznie się nudziłam i byłam ciekawe, bo niektóre drzwi są zamknięte i...

 - To nie jest muzeum, żebyś musiała tu wchodzić i podziwiać eksponaty. Te drzwi nie były zamknięte?

  - Nie, nie były. Przecież nie potrafiłabym ich otworzyć.

 - W to nie wątpię, co znalazłaś w środku, że byłaś taka przestraszona? - był zdenerwowany.

 - Nic nie znalazłam, jak tylko weszłam to usłyszałam windę - jąkałam się. W pewnym momencie wpadłam na nowy plan. Przypomniałam sobie najbardziej krępujące wspomnienie, kiedy przebierałam się w pokoju i nie zamknęłam drzwi, a chłopcy chcieli wejść do Vanessy, nie wiedzieli, że jej tu nie ma. Weszli bez pukania, gdy zakładam stanik, mając na sobie tylko majtki. Przypominając to sobie, moje policzki automatycznie zrobiły się czerwone, Harry od razu to zauważył.

 - Wiem, że kłamiesz, widzę to. Powtórzę ostatni raz: co znalazłaś w tym pokoju? Obiecuję, że nie będę zły - wiedziałam, że będzie, jeśli się dowie, co faktycznie tam zobaczyłam.

 - Ja... - chciałam, żeby wydawało się to wiarygodne. - Widziałam... ee... Prezerwatywy - powiedziałam nieśmiało, a moje policzki były teraz koloru buraka. Miałam nadzieję, że się nabrał.

 - Ty grzebałaś mi w szafce i znalazłaś gumki? - kiwnęłam głową, a jemu, jak gdyby cała złość przeszła. - Boże, jesteś taka nieśmiała... - i jak gdyby nigdy nic zaśmiał się. Pociągnął moją brodę, żebym na niego spojrzała. A ja w duchu zrobiłam salto do tyłu, oczywiście tak naprawdę nigdy nie robiłam salta, ale to jest moja wyobraźnia. Uśmiechnęłam się lekko. - Więc mogłaś mi to powiedzieć, nigdy więcej mnie nie kłam, rozumiesz? - spoważniał nagle.

 - Tak.

 - Wiesz, może kiedyś będziemy mogli je wykorzystać razem - wyszczerzył zęby, a ja chciałam się zapaść pod ziemię. Chyba moje policzki stały się granatowe, bo takiego gorąca nigdy nie czułam. - Oczywiście, jeśli będziesz chciała - znów się uśmiechnął. - A tak inną drogą to sprawy się trochę pokomplikowały.

  - Co to znaczy? - wydusiłam z siebie.

 - Jeszcze zobaczysz...

*

Dzisiaj króciutki rozdział, trochę żartobliwy, myślę, że takiego obrotu spraw, nikt się nie domyślił :D

Dziękuje za komentarze, bo naprawdę mnie motywuję ;) x

Do następnego! x

Locked I H.S. [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now