x8

871 76 1
                                    

Stałam w jednym miejscu kilka minut. Kiedy mój oddech się uspokoił, znów zaczęłam czuć ból. Podparłam się ściany, ponieważ bałam się, że zaraz znów będę klęczeć. Kolejne minuty mijały, a ja stałam zgięta w pół i głośno oddychałam. Przypomniałam sobie o rozkazie Styles'a i zdecydowałam się spełnić jego polecenie. W końcu nie wiedziałam do czego jest zdolny. Przeszłam długi korytarz, otwierając wszystkie drzwi, ale gdy nie widziałam umywalki, od razu je zamykałam i szłam dalej. Po wielu nieudanych próbach, znalazłam łazienkę. Zapaliłam światło i spojrzałam w lustro. On miał rację, wyglądałam okropnie i żałośnie. Odkręciłam kran i zaczęłam szorować buzię. Zajęło mi to sporo czasu, blondynka, która mnie malowała, postarała się. Kiedy pozbyłam się całego makijażu i znów spojrzałam w lustro, widziałam smutną i przestraszoną dziewczynę z czerwoną twarzą. Niestety siniaki na rękach znów były odkryte. Podniosłam delikatnie sukienkę, chciałam zobaczyć co z brzuchem. Nie wyglądał najgorzej, trochę zaczerwieniony. Rozczesałam palcami włosy i wyszłam z łazienki. Bałam się, tak cholernie się bałam, ale wolałam pójść do niego, niż gdyby on przyszedł po mnie. Szłam dalej korytarzem, nie otwierałam już żadnych drzwi. Z każdym krokiem ból dawał o sobie znać, a ja przygryzałam wewnętrzną stronę policzka, żeby nie wydobywać z siebie żadnych dźwięków. Kiedy korytarz się skończył, zobaczyłam duży salon z pięknymi dywanami i kanapą. Rozejrzałam się i kiedy zerknęłam w prawą stronę, rzuciło mi się w oczy kolejne przejście. Poszłam w tamtą stronę, intuicja mnie nie myliła. Była to ładna, schludna kuchnia, połączona z jadalnią. Przy długim stole siedział Styles. Kiedy usłyszał moje kroki, odwrócił się i spojrzał na mnie.

 - Witam - uśmiechnął się, jak gdyby nic. - Zechcesz zjeść ze mną kolację? - zapytał.

 - Chyba tak - powiedziałam cicho i poszłam na koniec stołu, gdzie było drugie nakrycie.

 - Jak ci się podoba mój dom? - zagadnął miło.

 - Jest ładny - odpowiedziałam, patrząc na pusty talerz.

 - Cieszę się, że ci się podoba - gawędził, jak byśmy byli starymi znajomymi. - Kiedy z tobą rozmawiam, patrz na mnie - powiedział surowo. Co jest nie tak z tym człowiekiem? Podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy. Delikatnie zadrżałam ze strachu, emocji i zimna. - Tak lepiej - i znów się uśmiechał. Wstał od stołu i poszedł po jakieś jedzenie. Przyniósł kurczaka, pieczone ziemniaki i dwie różne sałatki. Kiedy spojrzałam na nie, poczułam głód. - Jedz, nie krępuj się - delikatnie sięgnęłam po talerz i nałożyłam sporą porcję. Nie jadłam, czekałam, aż on sobie nałoży. Pochwalił mnie i zaczęliśmy jeść. Wszystko było przepyszne. Myślę, że gdyby postawił tu konia z kopytami, to i tak bym go zjadła. Jadłam szybko i zachłannie. - Abigail - zaczął, a ja podniosłam głowę z kurczakiem w buzi. - Zachowuj się, nie jesteś w barze. Łokcie ze stołu - upomniał mnie, a ja je zdjęłam. Kim ty jesteś, że nie mogę sobie normalnie zjeść? Czułam pieczenie na policzkach, ale nie chciałam dać się sprowokować. Przełknęłam powoli, czując na sobie jego spojrzenie.

 - Dobrze - powiedziałam cicho.

 - Dobrze, co? - wydawało mi się, że go to bawi.

 - Dobrze, będę się zachowywać - postanowiłam nie bawić się w jego gierki, nie wiedziałam jak to mogłoby się skończyć.

 - Dobrze, będziesz się zachowywać, co? - on mnie ewidentnie prowokował i miał z tego niezły ubaw.

 - Dobrze, będę się zachowywać, panie Styles? - odpowiedziałam, bardziej pytająco, a on tylko pokiwał głową.

 - Wiesz dlaczego tu jesteś i kim ja jestem? - zapytał już normalnym tonem.

 - Nie, proszę pana - nie chciałam go już denerwować.

 - Jestem Harry Styles, a jesteś tu dlatego, że ktoś z twojej rodziny narozrabiał, a ja cię kupiłem - czekał na to, jak zareaguję. Zignorowałam prawie całą wypowiedź, a w myślach cały czas słyszałam słowa "ja cię kupiłem". Jak można kupić człowieka? Nie jestem jakimś psem albo rybką, którą można kupić. Nie czekając na dalsze informację, wstałam od stołu. Widziałam jego złość, ale go zignorowałam i szybko wyszłam z kuchni. Słyszałam jeszcze krótkie wołanie, ale nie przejmowałam się tym teraz. Chciałam znaleźć jakiś pokój, w którym mogłabym być sama. Nie jestem rzeczą. Nie jestem przedmiotem. 

Locked I H.S. [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now