Dzisiaj nadszedł ten wyjątkowy dzień...
Moje urodziny!
Podciągnęłam podkolanówki w czarno-białe paski i poprawiłam brązowe włosy.
Czekałam na gości, stałam obok mojego taty i uśmiechałam się szeroko, co jakiś czas spoglądając na jego fioletowy uniform.
Tata był na zmianie, miał nas pilnować.
Freddy's Fazbear's Pizza było miejscem magicznym.
Były tu animatroniki. Roboty, które zachowywały się jak żywe. Mój brat mówił, że to przez maszynerię i jakieś śrubki, koła zębate...
Ale ja zawsze wierzyłam, że poza robotycznymi częściami jest w nich jakaś cząstka magii.
Każdy z piątki moich przyjaciół miał swojego ulubionego animatronika.
Ella lubiła Chicę, Ben uwielbiał Freddy'ego, Jenny zawsze była fanką Bonniego, Tony uważał Foxy'ego za swojego ulubionego robota, a Louis mówił, że widział kiedyś złotego Freddy'ego i właśnie tego lubi.
Oczywiście nikt mu nie uwieżył, bo takich raczej nie ma...
Tylko ja nigdy nie mogłam się zdecydować.
Każdy na swój sposób miał w sobie coś fajnego, nie mogłam powiedzieć, którego lubię najbardziej.
Właśnie przyszli moi goście.
Uśmiechnęłam się szeroko i rozejrzałam po pizzerii.
Wszystko było na miejscu, perfekcyjnie, tak jak miało być.
Jednak czułam, że coś jest nie tak... Tylko nie miałam pojęcia co.
Mój tata wydawał się dziwnie przerażony, rozglądał się dookoła nerwowo i nogi zaczęły mu się trząść.
- Tato, wszystko dobrze?- spytałam, wlepiając w niego spojrzenie jednolicie brązowych oczu.
- Tak, Melly...
Nie uwierzyłam mu, ale i tak poszłam niepewnie razem z przyjaciółmi do animatroników.
Robotyczny zespół wygrywał różne piosenki, rozkręcał zabawę i ożywiał atmosferę.
Jednak...
Nadal czułam, że coś tu nie gra...
Rozejrzałam się.
Louis i mój tata zniknęli.
- Rozdzielmy się, ja poszukam swojego taty, a wy Louisa!- powiedziałam do Bena, Jenny, Tony'ego oraz Elli.
- Musimy znaleźć mojego brata.- Ben natychmiast poszedł w stronę korytarza, reszta poszła w jego ślady.
Ja próbowałam znaleźć tatę.
Nie powinno być problemem znaleźć wysokiego mężczyzny w fioletowym mundurze stróża nocnego, wśród wielu dzieci...
A jednak.
Zniknął.
Szukałam go dosłownie wszędzie...
Ale nigdzie nie było nawet śladu po Andrew'ie Conner.
Wyszłam przed pizzerię i rozejrzałam się.
Nic.
Nagle przede mną zatrzymał się jakiś samochód.
Wyszedł z niego mężczyzna, którego ubrania i ciało było koloru ciemnego fioletu. Jego oczy były całkowicie białe, silnie kontrastowały z barwą jego skóry.
Chciałam uciec, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa.
Pisnęłam przerażona, kiedy się do mnie zbliżył, potknęłam się i przewróciłam, uderzając głową w drzwi.
- You can't...- powiedział, dziwnie znajomym mi głosem, po czym wyjął nóż z kieszeni spodni.
To tylko sekunda.
Jedna sekunda.
Poczułam krótki ból w szyi...
Jedna sekunda...
Potem ciemność.
[12 lat później...]
Kolejny raz siedziałam zamknięta w tym ciasnym pudełku.
Mogłabym wyjść, ale...
W sumie...
Wyjdę i pobawię się z innymi w straszenie stróża.
To jest nawet zabawne. Dlaczego?
Ponieważ jak tylko się pojawiłam w biurze i nic nie robiłam, stróż imieniem Mike Schmidt wpadał w panikę i płakał jak małe dziecko.
Po prostu stałam i spoglądałam na niego zza maski przykrywającej moją twarz.
Heh.
Teraz też napędzę mu stracha.
Wyszłam powoli z Music Box'a, a moje czarne włosy z jaskrawo-fioletowymi końcówkami opadły na moją maskę.
Tak, otrzymanie nowego życia zmieniło mój wygląd...
Moja skóra była strasznie jasna, wręcz biała, a moich oczu ani twarzy jeszcze nikt nie widział.
Chowam życie, twarz i uczucia za maską...
Bo kto by mnie zrozumiał?
Nawet Jenny, moja najlepsza przyjaciółka, nie była w stanie zrozumieć towarzyszących mi uczuć.
Chyba...
Może jednak zrozumiała...
Może od zawsze miała rację...
Jestem samotna...
Ale co mogę zrobić, skoro boję się spojrzeć innym prosto w twarz bez maski?
………………………………………………
Hajo!
Czy napisałam kolejną książkę, bo na inne nie mam weny?
Tak właśnie.
Dedykejszyn dla mojej Jenny, czyli PG_Scott!
Mówiłaś, że czekasz X3
Już nie musisz ^^
Jest!
No... Mam nadzieję, że wam się spodoba!
I będziecie czytać dalej.
Ogólnie rozdziały będą dłuższe, to tylko prolog :')
To do nexta, moje ofiary...
Mam taki fajny młot po prawej XD
Napewno nic wam nie zrobię :P
Scott- Nie wierzyć jej!
Harley & Scott ♥
YOU ARE READING
No Strings?
FanfictionMelody obchodziła swoje ósme urodziny w pizzeri Freddy's Fazbears Pizza. Beztroską zabawę przerwało zaginięcie kolegi, oraz taty dziewczynki. Melly postanowiła poszukać taty, a pozostała czwórka przyjaciół udała się na poszukiwanie chłopca. Wszyscy...
