Rozdział 1

3.7K 174 19
                                    

Pov Sun Ah

- Raz, dwa, trzy, cztery... Mint, ugnij bardziej kolano.... I jeszcze raz... Raz, dwa, trzy, cztery... Okay, nie jest już tak tragicznie, więc możecie odpocząć- z moich ust wydostał się jęk, gdy usiadłam na podłodze, by dać odpocząć mięśniom, które kategorycznie protestowały przed jakimkolwiek ruchem. Coś czułam, że jutro nie wstanę z łóżka. Popatrzyłam na inne dziewczyny, które próbowały się doczołgać do butelek z wodą, i muszę wam powiedzieć, że coś marnie im to szło. Westchnęłam, rozkładając się na podłodze i przymykając oczy.

Wiedziałam, że YG nie odpuści nam dzień przed występem na żywo w telewizji i każdy, nawet najmniejszy szczegół, musi być dopracowany do samego końca. W końcu zainwestowali w nas strasznie dużo pieniędzy, które miały im się zwrócić. Próby wokalne miałyśmy już wykonane i chwała ci panie, bo nie zniosłabym myśli o kolejnym śpiewaniu tego samego kilka razy. Całe szczęście, że choreografia jest ostatnim już elementem, który musimy dopracować.

- YGH, czasami żałuję, że w ogóle się zgłosiłam na trainee- wyksztusiła Seo In, próbując rozmasować teraz mięśnie. Była naszą liderką i na swoim stanowisku była niesamowita. Potrafiła wszystko dopracować, ustalić i zaplanować w najdrobniejszych szczegółach. Jak mówił nasz oppa, była lwicą, która zawsze postawiła na swoim.

- Znając twoje upodobania, siedziałabyś teraz gdzieś w knajpie i robiła jedzenie, cała w tłuszcz- rzuciła Mint, podpierając się na łokciach, by spojrzeć Seo In w oczy. Mint była raperką, jedyną w naszym gronie, a jej szybkość mówienia, zadziwiała nawet największe gaduły. Potrafiła przez pół godziny gadać o nic nie wartych sprawach, nie oczekując żadnej odpowiedzi.

- Wiesz, że ta propozycja jest kusząca- odparła Seo In, uśmiechając się marzycielsko. Była strasznym łakomczuchem i potrafiła pochłonąć trzy miski ryżu naraz. Ponoć swoje zainteresowanie jedzeniem odkryła, będąc dzieckiem, kiedy zjadła cały talerz kimichi i od tamtej pory stała się wielkim smakoszem.- Ile ja bym oddała za bibimbab, albo słodkie mochi.

-I wyglądałabyś teraz jak grubasek- zaśmiała się Mint, przykładając dłonie do ust by stłumić chichot. Wyglądała przy tym jak małe dziecko. Nie było tajemnicą, że Seo In strasznie przybierała na wadze. I to nie kwestia genów, ale niedoczynności tarczycy. Odkąd zadebiutowałyśmy, musiała przejść na dietę i brać lekki, które pomagały jej, ale niestety, musiała zrezygnować też ze swojego zamiłowania do jedzenia.

- Ja- warknęła Jun Ji, przywracając Mint do porządku.- Przestań gadać bez zastanowienia. Nie widzisz, że Seo In może być przykro?

- Sorki, SI- wymamrotała Mint, używając skrótu Seo In. Dziewczyna bała się tylko Jun Ji, która zajmowała się pisaniem piosenek, na spółkę ze mną. Jun Ji była najstarsza z grupy, przez co zajmowała się nami jak matka. Odznaczała się niesamowitym opanowaniem i karciła nas za każde przewinienie, przypominając o zasadach i pilnując byśmy je wypełniały. Jednym słowem, była naszą niańką.

- Aigo, nie bądź taka sztywna Jun Ji- zaśmiała się Seo In, bez żadnego smutku. Miała niesamowicie wielki dystans do siebie i za to ją kochałyśmy. Nie posiadała żadnych kopeksów i mało tego, uważała, że jest doskonałością.- Sun Ah, żyjesz tam?- zapytała, zwracając się do mnie.

Powoli podniosłam się z parkietu, przy czym o mało nie wywróciłam się. Byłam straszną łamagą, więc nie zdziwiło mnie, że nawet przy prostym wstawaniu, o mało co nie runęłam na tyłek.

- Mam ochotę umrzeć- jęknęłam, masując rękami łydki. To ja, Hwang Sun Ah, główny wokal, autorka i kompozytorka oraz visual naszego małego zespołu Tiny G. W tej chwili ledwo żywa.

Fałszywa para || G DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz