Yandere Simulator

521 30 13
                                    

Mimo, że na zewnątrz było dopiero popołudnie to w pomieszczeniu panowała całkowita ciemność. No... Prawie. Było tylko jedno źródło światła. Dziewczyna wzięła do ręki nożyczki po czym zaczynała się skradać do swojej ofiary tak by ta jej nie widziała. Była już blisko, naprawdę blisko... Była tuż za jej plecami! Adrenalina i napięcie zaczęły buzować w całym pomieszczeniu aż w końcu...

   -   Uggggh! Nie mogę tego zrobić!   -   Rozniósł się po pomieszczeniu trochę skrzekliwy głosik.

Światła zapaliły się i odbiły od okrągłych okularów Alphys, która właśnie je poprawiła. Siedziała na swoim łóżku, plecami do ściany i z laptopem na kolanach. Jęknęła cicho ze zrezygnowaniem i oparła się tyłem głowy o ścianę.

   -   Może to i tylko gra... Może i już nie cierpię tych dziewczyn... Ale nie mogę! Wybacz Undyne-senpai, nie jestem zdolna do mordu, nawet jeśli zrobiłam w przeszłości tak wiele złych rzeczy!   -   Zaczęła mruczeć sama do siebie

Tak. Alphys właśnie grała w nowo odkryty Yandere Simulator i starała się jak najlepiej wcielić w rolę. Nawet nazwała swojego Senpai'a Undyne choć ani trochę jej nie przypominał, no i nie był nawet kobietą. Czemu zainteresowała się tą grą? Ponieważ wydawała jej się z opisu ciekawa. I nadal tak o niej myśli. Ale za żadne skarby nie była w stanie się zmusić do zabicia swoich miłosnych rywalek, które również były zakochane w Senpaiu. Może pni naukowiec by się kogoś poradziła ale... Problem polegał na tym iż ukrywała przed pozostałymi fakt, że grała w tą grę. Nikt o tym nie wiedział. Zupełnie ni-

   -   Może ci pomóc pani doktor~?   -   W pomieszczeniu rozległ się głos.

A jego źródło znajdowało się tuż przed Alphys. Jego właściciel siedział sobie wygodnie na podłodze i wpatrywał się w potworzycę z rozbawieniem. Laborantka aż się wzdrygnęła, o mało co nie zwalając laptopa ze swoich kolan

   -   C-chara?! Co ty tu robisz?! I od-

   -   Siedzę. Od kiedy? Jeszcze zanim sama przyszłaś do pokoju. Siedziałam sobie pod łóżkiem dopóki nie zgasiłaś światła.    -   Odpowiedziała dziewczyna wesoło, przerywając kobiecie.

Alphys zarumieniła się lekko zażenowana i znów zaczęła jąkać... Aż w końcu w pełni ogarnęła znaczenie słów czerwonookiej.

   -   Z-zaraz! J-jak to siedziałaś pod łóżkiem? D-dlaczego?!   -   Zaczęła się wypytywać.

Chara zachichotała nie za przyjemnie. Od tego dźwięku dostawało się ciarek. Brązowowłosa wstała z podłogi po czym z niewinną minką usiadła na brzegu łóżka, kawałek dalej od Alphys.

   -   Bo widzisz, kiedyś przypadkiem zobaczyłam jak grasz w ten cały Symulator Psychopatki. Nawet sama zaczęłam grać i już dawno to przeszłam~. Za to twoja gra jest dużo zabawniejsza. Zwłaszcza kiedy nie możesz się przemóc żeby pozbyć się rywalek~. Dlatego właśnie postanowiłam ci pomóc. I mam już nawet plan~.   -   Wyjaśniła doktorce.

Alphys słuchała dziewczyny z uwagą. Szczerze? Może i "nieufność" to zbyt mocno powiedziane. Alphys po prostu była niemal na sto procent pewna, że czerwonooka coś knuje. Powiedzmy sobie szczerze; Alphys jako jedna z nielicznych osób wiedziała, że Chara do "świętych" ani nawet do grzecznych dzieci nie należała. I z całą pewnością nie podejmowała, żadnych działań jeśli nie była czymś zainteresowana. A z całą pewnością - nie pomagała nikomu bezinteresownie. Ponownie poprawiła okrągłe okulary, które spoczywały na jej nosie.

   -   P-pomóc...?   -   Zapytała podejrzliwie.

W tym momencie na ustach Chary zagościł naprawdę ale to naprawdę nieprzyjemny, acz szeroki uśmiech. Aż przywodził wspomnienia z minionych ścieżek Genocide. Dziewczyna spojrzała na potworzycę z błyskiem w swoich czerwonych ślepiach.

Undertale gra w...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz