~*Zapomnieć*~

126 9 12
                                    

-Powinnam zapomnieć...- mruknęła ledwo słyszalnie brunetka, opierająca się plecami o drzewo. Wyjęła z kieszeni czarnej bluzy paczkę jagodowych Lucky Strike, po czym odpaliła jednego z nich, zaciągając się dymem.
-Co ty tam mruczysz pod nosem?- ciemna blondynka, z długimi włosami, leżąca na trawie, podniosła głowę z nad książki by spojrzeć przyjaciółce w oczy.
- Ja? Nie, nic....- odpowiedziała, pochylając się do przodu, by wypuścić kłąb dymu, na twarz dziewczyny ,która skrzywiła się, odganiając go ręką.
-Nie pierdol Kate- poprawiła biały wianek na głowie
-Pierdolić to się możesz ty z Jacobem- rzuciła peta na ziemię, po czym przydeptała go glanem.
-Jesteś niemiła- usiadła skrzyżnie i splotła ręce na piersi.
- Jeszcze się nie przyzwyczaiłaś przez pięć lat naszej znajomości?- uśmiechnęła się cwaniacko.
- Eh...- westchnęła blondynka- Nie wiem czemu się z tobą w ogóle przyjaźnię
-Bo mnie kochasz, Carolyn- uśmiechnęła się Kate, po czym położyła się na trawie kładąc głowę na kolanach przyjaciółki.

Siedziały, a raczej siedziały i leżały, w parku, pod ogromną płaczącą wierzbą, stojącą przy stawie. Kate podziwiała konary drzewa, oraz zwisające z nich gałązki, obrośnięte drobnymi listkami. Momentalnie z jej twarzy zniknął uśmiech, a w oku pojawiła się pojedyncza łza, co nie umknęło uwadze Carolyn.

- Racja. I właśnie dlatego się o ciebie martwię- wytarła łzę z policzka brunetki- Co się stało? O czym powinnaś zapomnieć? A może....o kim?- zawahała się, ponieważ znała wybuchowy charakter swojej przyjaciółki.
- Kurwa Caro! To nie takie łatwe...sama nie wiem co powinnam zrobić w tej sytuacji.- przyznała, po czym podniosła się, by z powrotem oprzeć się wierzbę.
-Od tego tu jestem. No, mów co się stało to razem coś wykombinujemy.

Brunetce zrobiło się ciepło na sercu. Cieszyła się, że miała Carolyn. Przyjaźniły się tylko pięć lat, jednak ich więź była większa, niż ta między ludźmi przyjaźniącymi się po parenaście lat.

-Ehh...okej. No bo Lucas...
-Myślałam, że kontakt wam się urwał dość dawno- wtrąciła się Caro
- No tak..., ale on tak jakby cały czas mi się podoba...
-Myślałam, że jesteś z Juliet- wtrąciła się po raz kolejny
-To nie myśl tyle i daj mi skończyć!- Kate było bardzo łatwo wytrącić z równowagi, a gdy ktoś jej przerywał, to była tylko kwestia czasu, aż zacznie pluć jadem.
-Dobra, dobra. Już się zamykam- podniosła dwa palce do ust i ułożyła je w znak ''x''.
-Dobra...Wiesz jakie miałam relacje z Lucasem?- zapytała brunetka, zginając jedno kolano i obejmując je ramionami dookoła.
-No...niby coś tam wiem od Jacoba i od ciebie....ale nie do końca- podrapała się nerwowo po karku.
-Okej. W takim razie zacznijmy od początku. A zaczęło się tak....


Majówka, druga klasa liceum

Państwo Stevens byli bardzo towarzyskimi ludźmi, zupełnie odwrotnie niż ich córka. Kate nigdy nie lubiła gdy rodzice zapraszali znajomych i urządzali ''imprezki''. Co prawda, czasami było śmiesznie, ale to nie przekonywało dziewczyny do siedzenia z nimi przy stole. A nawet jeśli już się zmuszała, to i tak po pewnym czasie słyszała ''kochanie, zobacz co robią maluchy'' co było jasnym komunikatem, że ma opuścić ich towarzystwo.

    Ten wieczór nie był wyjątkiem. Dopiero co przyjechali na działkę, a na tarasie już rozpalany był grill, przy którym stał stół po brzegi zastawiony różnymi półmiskami z jedzeniem. Ah... oczywiście, nie mogło zabraknąć alkoholu, stojącego w kartonie przy wejściu na wcześniej wspomniany taras. Obecnie, była godzina dwudziesta, a pierwsi znajomi zaparkowali właśnie przed bramą ich posesji, co było sygnałem dla Kate, że powinna zaszyć się w miejscu, gdzie będzie miała spokój. Decyzja padła na hamak, wiszący z tyłu domu. 

~*Zapomnieć*~✔Where stories live. Discover now