14. Elixir of happiness

1.3K 105 6
                                        

 Anabelle

Muzyka i śmiechy, zgłuszone przez ścianę dobiegały do mojego pokoju. Cała paczka Andrewa postanowiła odreagować i urządzić mini imprezę - ku mojemu niezadowoleniu w mieszkaniu Harrisona. Osobiście miałam dosyć i wolałam zaszyć się w swoim pokoju. Cały dzień ślęczałam nad dziennikiem mamy i notesem Federa. 

"(...) miała wybór.Najgorsze w tym jest to, że dokonałam dobrego wyboru. Tym wyborem był Daniel. Był najlepszym przyjacielem Twojego ojca. Wybrałam go, ale nigdy się o tym nie dowiedział - za to zrobił to Feder. Już nigdy więcej nie zobaczyłam mężczyzny, którego kocham - Daniela Harrisona. "

Jej pismo w ostatnim zdaniu było koślawe, a kartka w niektórych miejscach była pofałdowana od wilgoci. Przejechałam palcami po papieże mając świadomość, że pisząc to wyznanie płakała, a ja w tym czasie prawdopodobnie bawiłam się w swoim pokoju. 

Czy to może być jeszcze bardziej popieprzone?

Chwyciłam w zabandażowaną rękę szyjkę butelki i pociągnęła z niej solidnego łyka. 

- Źle się czujesz? -drzwi otworzyły się, a zza nich wystawała głowa Andrewa. 

W odpowiedzi wzruszyłam jedynie ramionami i zamknęłam dziennik. Chłopak z wahaniem postawił stopy na jasnym dywanie. Roześmiałam się cicho pod nosem z jego niepewności - przecież jest u siebie. 

- Co tam masz? - spytał, chociaż znał odpowiedź. O dziwo był bardzo spokojny.

- Eliksir szczęścia. - mruknęłam. Andrew uniósł brwi splatając ręce na piersi. Na jego usta wpłyną delikatny uśmiech. - Wódkę z sokiem. - Czekałam na jego reakcję i wykład o tym, że nie powinnam pić wciąż przyjmując leki. Wiedziałam, że zaraz zabierze mi butelkę, więc upiłam jeszcze jeden łyk. - Albo samą wódkę.

Zamieszałam przezroczystym płynem w butelce. Andrew westchnął głośno i podszedł bliżej. Zdziwiona obserwowałam jak siada obok mnie tak, że nasze ramiona lekko się stykały. Złapał za moją dłoń, w której wciąż tkwiła butelka i sam napił się prosto z gwinta. Momentalnie zrobiło mi się ciepło przez bliskość naszych ciał. 

- Jak Ci idzie? - kiwnął w stronę dziennika. 

Przez moment milczałam, niepewna co tak właściwie powinnam mu powiedzieć. Że jego ojciec i moja matka prawie byli razem? Że w przeszłości mieli romans? Że całą tą różową chmurkę miłości zepsuł mój ojciec?

- Jak widać. - skinęłam na butelkę. 

- Alkohol nie pomaga znaleźć odpowiedzi. - Oh, i proszę bardzo - wrócił rozsądny Andrew, czyli byłam na terenie który już trochę zdążyłam poznać.

- Ale pomaga zapomnieć pytania. 

- Może w końcu powiedziałabyś czego oczekujesz? Na jakie pytania szukasz odpowiedzi? - Wiedziałam, że rozmowa staje się coraz bardziej poważna, ale nie wiedziałam, czy jestem już na nią gotowa. 

- Wypiłam już wystarczająco, by nie pamiętać. Wystarczająco by zrobić coś niewłaściwego. 

Nawet nie wiem kiedy atmosfera między nami zrobiła się tak gęsta. Jakby samo oddychanie powietrzem z tego pokoju dozwolone było od lat osiemnastu. Zaschło mi w gardle od jego spojrzenia. Moje ręce trzęsły się, kiedy kładłam je na ramionach Andrewa. Dlaczego chciałam to znów z nim zrobić? Czy po raz kolejny chciałam na chwilę zapomnieć, czy może po prostu potrzebowałam bliskości drugiej osoby? 

- Anabelle... - Andrew zatrzymał mnie, kiedy powoli pochylałam się nad nim, chcąc go pocałować. Zmarszczyłam brwi, przysuwając się jeszcze bliżej. Klęczałam pomiędzy jego nogami, a on siedział oparty o ścianę. - Nie, stój. - Chwycił mnie za biodra i przytrzymał w miejscu. Westchnęłam i spuściłam wzrok. - Nie spałem z tamtą...

What Is Now | sequel What Was onceWhere stories live. Discover now