Anabelle
Muzyka i śmiechy, zgłuszone przez ścianę dobiegały do mojego pokoju. Cała paczka Andrewa postanowiła odreagować i urządzić mini imprezę - ku mojemu niezadowoleniu w mieszkaniu Harrisona. Osobiście miałam dosyć i wolałam zaszyć się w swoim pokoju. Cały dzień ślęczałam nad dziennikiem mamy i notesem Federa.
"(...) miała wybór.Najgorsze w tym jest to, że dokonałam dobrego wyboru. Tym wyborem był Daniel. Był najlepszym przyjacielem Twojego ojca. Wybrałam go, ale nigdy się o tym nie dowiedział - za to zrobił to Feder. Już nigdy więcej nie zobaczyłam mężczyzny, którego kocham - Daniela Harrisona. "
Jej pismo w ostatnim zdaniu było koślawe, a kartka w niektórych miejscach była pofałdowana od wilgoci. Przejechałam palcami po papieże mając świadomość, że pisząc to wyznanie płakała, a ja w tym czasie prawdopodobnie bawiłam się w swoim pokoju.
Czy to może być jeszcze bardziej popieprzone?
Chwyciłam w zabandażowaną rękę szyjkę butelki i pociągnęła z niej solidnego łyka.
- Źle się czujesz? -drzwi otworzyły się, a zza nich wystawała głowa Andrewa.
W odpowiedzi wzruszyłam jedynie ramionami i zamknęłam dziennik. Chłopak z wahaniem postawił stopy na jasnym dywanie. Roześmiałam się cicho pod nosem z jego niepewności - przecież jest u siebie.
- Co tam masz? - spytał, chociaż znał odpowiedź. O dziwo był bardzo spokojny.
- Eliksir szczęścia. - mruknęłam. Andrew uniósł brwi splatając ręce na piersi. Na jego usta wpłyną delikatny uśmiech. - Wódkę z sokiem. - Czekałam na jego reakcję i wykład o tym, że nie powinnam pić wciąż przyjmując leki. Wiedziałam, że zaraz zabierze mi butelkę, więc upiłam jeszcze jeden łyk. - Albo samą wódkę.
Zamieszałam przezroczystym płynem w butelce. Andrew westchnął głośno i podszedł bliżej. Zdziwiona obserwowałam jak siada obok mnie tak, że nasze ramiona lekko się stykały. Złapał za moją dłoń, w której wciąż tkwiła butelka i sam napił się prosto z gwinta. Momentalnie zrobiło mi się ciepło przez bliskość naszych ciał.
- Jak Ci idzie? - kiwnął w stronę dziennika.
Przez moment milczałam, niepewna co tak właściwie powinnam mu powiedzieć. Że jego ojciec i moja matka prawie byli razem? Że w przeszłości mieli romans? Że całą tą różową chmurkę miłości zepsuł mój ojciec?
- Jak widać. - skinęłam na butelkę.
- Alkohol nie pomaga znaleźć odpowiedzi. - Oh, i proszę bardzo - wrócił rozsądny Andrew, czyli byłam na terenie który już trochę zdążyłam poznać.
- Ale pomaga zapomnieć pytania.
- Może w końcu powiedziałabyś czego oczekujesz? Na jakie pytania szukasz odpowiedzi? - Wiedziałam, że rozmowa staje się coraz bardziej poważna, ale nie wiedziałam, czy jestem już na nią gotowa.
- Wypiłam już wystarczająco, by nie pamiętać. Wystarczająco by zrobić coś niewłaściwego.
Nawet nie wiem kiedy atmosfera między nami zrobiła się tak gęsta. Jakby samo oddychanie powietrzem z tego pokoju dozwolone było od lat osiemnastu. Zaschło mi w gardle od jego spojrzenia. Moje ręce trzęsły się, kiedy kładłam je na ramionach Andrewa. Dlaczego chciałam to znów z nim zrobić? Czy po raz kolejny chciałam na chwilę zapomnieć, czy może po prostu potrzebowałam bliskości drugiej osoby?
- Anabelle... - Andrew zatrzymał mnie, kiedy powoli pochylałam się nad nim, chcąc go pocałować. Zmarszczyłam brwi, przysuwając się jeszcze bliżej. Klęczałam pomiędzy jego nogami, a on siedział oparty o ścianę. - Nie, stój. - Chwycił mnie za biodra i przytrzymał w miejscu. Westchnęłam i spuściłam wzrok. - Nie spałem z tamtą...
YOU ARE READING
What Is Now | sequel What Was once
RomanceSequel What Was Once. Polecam przeczytać najpierw I część. Walka, konflikt, spór, rywalizacja, wojna. Nazwij to jak chcesz. Potrzeba do tego dwóch stron - zazwyczaj tej dobrej i złej. Co jeśli to walka pomiędzy ojcem, a synem. Czy własną rodz...
