•35•

6.7K 266 26
                                    

Pierwsza noc w moim nowym łóżku. Spało mi się niesamowicie, do czego przyczynił się pewnie Harry. Minęły 2 dni od naszego pogodzenia się. Na dobrą sprawę dopiero dziś powinien móc się odezwać co znaczyło, że pewnie ma wizytę u lekarza. Ciekawa szturchnęłam chłopaka lekko w ramię powodując, że wstał.

- Co jest takiego ważnego, że mnie budzisz? - mruknął niezadowolony.

- Mylę się myśląc, że masz dziś wizytę u lekarza? - zapytałam bez zbędnych ceremoniałów. Zmarszczył brwi.

- Możliwe - jęknął chowając twarz w poduszkę.

- Harry - westchnęłam - To poważna sprawa. Co jeśli nie wyleczyły Ci się te guzy?

- Nawet tak nie mów - odpowiedział zdenerwowany, po czym cały się spiął. Przyciągnęłam go do siebie blisko, całując we włosy.

- Będzie dobrze - zapewniłam go - Na którą jesteś umówiony?

- 12 - odsunął się ode mnie - Chyba - spojrzałam na zegar i zamarłam. 11:12.

- Cholera, Harry! - krzyknęłam spanikowana - Szybko sprawdzaj na którą.

- 12 - rzucił od niechcenia.

- A widziałeś która jest? - rzuciłam w niego poduszką. Jego oczy powiększyły się do nienaturalnych rozmiarów. Zerwał się z miejsca biegnąc do kuchni. Chwycił dwa rogale, po czym podał mi jednego. Wskoczył do łazienki, ogarnął się i pozwolił mi wejść. Przygotowana pospiesznym krokiem udałam się w stronę chłopaka czekającego na korytarzu.

Wyszliśmy z mieszkania idąc do samochodu. Zajęliśmy miejsca i wyruszyliśmy w drogę. 11:46.

- Kurwa! - usłyszałam podczas gdy Harry gwałtownie zatrzymał pojazd. Spojrzałam przez przednią szybę dostrzegając gigantyczny korek. Zerknęłam na dłonie chłopaka, które z całej siły ściskały kierownicę. Chwyciłam jedną z nich, a pod wpływem mojego dotyku zielonooki rozluźnił się. Przyłożyłam ją sobie do policzka, mocno się w nią wtulając, po czym posłałam Harry'emu pokrzepiający uśmiech.

- Zdążymy, spokojnie - uspokajałam go - A nawet jeśli chwilę się spóźnimy, to nic takiego się nie stanie - zaczęłam gładzić kciukiem po jego knykciach, dzięki czemu wyparowało całe zdenerwowanie. Po chwili ponownie ruszyliśmy z miejsca.

Punktualnie 12:00 zaparkowaliśmy na tyłach gabinetu lekarza, by dostać się do niego niezauważenie. Wyślizgnęliśmy się z pojazdu i weszliśmy tylnym wejściem. Usiadłam w poczekalni, a Harry udał się do recepcji. Porozmawiał z jakąś panią, która następnie zaprowadziła go do pomieszczenia. Tym samym straciłam go z zasięgu wzroku.

Lou☺: Jesteś z Harrym? Nie odbiera telefonów.

Ja: Późno się obudziliśmy, więc w pośpiechu pewnie nie zabrał komórki.

Lou☺: Pamiętał o wizycie? :o

Ja: Ja pamiętałam :)

Lou☺: Rany, dziękuję, Clair. Mam nadzieję, że nic się nie stało przez to, że zaczął mówić dwa dni temu.

Ja: Zobaczymy, martwię się..

Lou☺: Będzie dobrze, ewentualnie będzie musiał jeszcze trochę pomilczeć czy coś. Daj znać jak będziesz coś wiedziała. xoxo

Siedziałam dobre kilkanaście minut, gdy przed oczami zamajaczyła mi brązowa burza loków. Automatycznie wstałam z miejsca i podeszłam do chłopaka zmierzającego w moim kierunku.

- I jak? - zapytałam zniecierpliwiona.

- Jestem zdrowy, Clair - powiedział z szerokim uśmiechem, łapiąc mnie w ramiona, podnosząc delikatnie nad ziemią i kręcąc dookoła. Zaczęłam się śmiać i jednocześnie płakać ze szczęścia.

- Mówiłam Ci, że tak będzie - mocno go ścisnęłam. Po chwili odsunęliśmy się od siebie, zielonooki chwycił moją dłoń i poprowadził nas z powrotem do samochodu. Gdy znaleźliśmy się na siedzeniach wyjęłam telefon w celu napisania wiadomości.

Ja: Jest zdrowy :) xx

Lou☺: Chwała Bogu. xoxo

***

- Nie! - krzyknęłam rzucając popcornem w ekran dużej plazmy. Usłyszałam śmiech chłopaka.

- Clair, spokojnie - wziął kilka ziarenek prażonej kukurydzy do ust.

- Łatwo Ci mówić - prychnęłam - Dlaczego reklamy pojawiają się zawsze w takich momentach - powiedziałam z naburmuszoną miną, a Harry cmoknął mnie w policzek.

- Żebyście mogły poświęcić trochę czasu chłopakom bez wymówki "film oglądam" - puścił mi oczko przyciągając mnie do klatki piersiowej.

- Mówisz? - podniosłam jedną brew.

- Nie drocz się ze mną, księżniczko - mruknął łącząc nasze wargi. Usiadłam na nim okrakiem czując, jak chwyta mnie za pośladki i unosi ku górze. Stanowczym ruchem oplotłam nogi wokół jego bioder, a ręce zarzuciłam mu na kark, chwytając między palce kilka loków i lekko za nie pociągając. Harry poprowadził nas po schodach w kierunku sypialni.

Zapowiada się długa noc.

***

Jak minął Wam dzień?
Miłego weekendu spędzonego z maratonem Fate ❤❤❤

Fate. |H.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz