•36•

6.7K 253 28
                                    

Siedziałam przy stole zajadając się jajecznicą, gdy dostałam wiadomość. Czyli dzień jak co dzień. Sięgnęłam po urządzenie, którego ekran świecił się jasnym światłem.

Liaś: Cześć Clair :) Tu April. Chciałabyś się spotkać? :)   

Ja: Och, jasne, bardzo chętnie :D

Liaś: Może być Starbucks? 

Ja: Pewnie, za ile?

Liaś: 2 godzinki?

Ja: OK, do zobaczenia :)

- Umawiasz się gdzieś z Liam'em? - usłyszałam za sobą zdziwiony głos Harry'ego.

- Piszę z April, za 2 godziny wychodzę - wstałam od stołu zgarniając brudne naczynia i zanosząc je do zmywarki. Następnie skierowałam się w stronę schodów, po drodze zahaczając ustami o policzek szatyna.

- Mam być zazdrosny!? - dobiegł do mnie roześmiany głos chłopaka.

- O narzeczoną przyjaciela!? - odkrzyknęłam - Nie sądzę! - zaśmiałam się cicho. Udałam się do garderoby. Biedny Harry musiał przekładać swoje rzeczy na połowę, żebym zmieściła swoje. W efekcie tego wszystkie ubrania były potwornie ściśnięte.Wybrałam białą sukienkę w kolorowe kwiaty i poszłam zrobić makijaż. Po dłuższej chwili byłam gotowa do wyjścia, więc z powrotem udałam się do salonu.

- Mogę wziąć samochód? - spytałam schodząc ze schodów.

- Muszę załatwić coś na mieście, więc mogę co najwyżej Cię zawieźć - spojrzałam się na chłopaka, który posłał mi smutny uśmiech. Kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam. Spojrzałam na zegarek i zdałam sobie sprawę, że szykowałam się dłużej, niż myślałam.

- Pasuje Ci teraz? - zapytałam lekko poddenerwowana z powodu godziny.

- Jasne, chodź - wstał od stołu odkładając jakieś papiery i podszedł do mnie. Złapał mnie w pasie prowadząc do wyjścia. Ubrałam na siebie takie rzeczy, żeby nie zmarznąć i wyszliśmy. Zjechaliśmy windą na parking, by już po chwili dołączyć do ruchu drogowego.

- Range Rover to bajka.. - westchnęłam opierając głowę o szybę.

- Zgadzam się - włączył radio kładąc dłoń na moim udzie i kreśląc nią bliżej nieokreślone wzory. Droga do Starbucks'a trwała zdecydowanie za krótko. Chwila i musiałam wychodzić. Nachyliłam się w stronę Harry'ego cmokając go na pożegnanie, po czym wysiadłam z pojazdu. Popchnęłam wielkie szklane drzwi powodując tym, że znalazłam się w środku. Dostrzegłam krótko ściętą dziewczynę siedzącą w rogu obszernej kawiarni. Skierowałam się w tamtą stronę i usiadłam naprzeciwko niej, gdy już tam dotarłam.

- Clair, cześć! - uśmiechnęła się April jak tylko mnie zobaczyła.

- Cześć - odpowiedziałam ściskając dziewczynę. *Gestem ręki zawołałam kelnera, który okazał się być tym samym, co przystawiał się do mnie gdy przyszłam tu pierwszy raz z Lou. Musiał mnie rozpoznać, ponieważ posłał mi ten swój "umów się ze mną" uśmieszek.

- Co mogę Paniom podać? - nie spuszczał ze mnie intensywnego wzroku, co trochę mnie peszyło. April głośno odchrząknęła.

- Poproszę brownie z orzechami i White Caffè Mocha - odezwała się dziewczyna, na co lekko się zaśmiałam. 

- Wezmę to samo - posłałam dziewczynie szeroki uśmiech. Że też wcześniej jej nie poznałam. Kelner zapisał nasze zamówienie oddalając się od naszego stolika.

- Co za typ - prychnęła April.

- Już się kiedyś przyczepił - westchnęłam zanosząc się śmiechem.

- Poważnie? - wytrzeszczyła oczy.

- Tak, byłam tu pierwszy raz z Lou - posłałam jej słaby uśmiech.

- Och. No nie ważne. Cieszę się, że się spotkałyśmy.

- Ja też i to bardzo - chwyciłam jej dłoń - Jak się poznałaś z Liam'em?

- To właściwie nic takiego. Byłam w supermarkecie i szukałam mojego ulubionego jogurtu. Znalazłam go, ale niestety zobaczyłam, że ktoś zabiera ostatni. Odwrócił się w moją stronę, a ja automatycznie go rozpoznałam. Musiał zauważyć, że przyglądam się kubeczkowi w jego dłoni, bo mi go oddał. Od tamtej pory często spotykałam go przy tej półce. Musiał na mnie czekać, bo stał jak przychodziłam i stał jak odchodziłam - delikatnie się uśmiechnęła, co od razu odwzajemniłam - W końcu odważył się zagadać i.. - spojrzała na pierścionek zaręczynowy widniejący na jej palcu - Sama widzisz.

- Cieszę się, że dzięki niemu mogę Cię poznać - skończyłam mówić, bo do naszego stolika wrócił kelner niosący zamówienie. Widocznie postanowił odpuścić sobie nieskuteczne próby poderwania mnie, bo tylko postawił talerzyki i odszedł. Całe szczęście.

*** 

Pożegnałam się z April i podeszłam do pojazdu, który czekał na mnie przed budynkiem. Wsiadłam do środka witając się z Harry'm. Chłopak automatycznie ruszył w stronę mieszkania. Już po chwili podjeżdżaliśmy pod wieżowiec.

- Zamknij oczy, Clair - usłyszałam.

- Co? Po co? - posłałam mu nic nierozumiejące spojrzenie.

- Och, po prostu zrób raz to, o co Cię proszę bez zbędnych pytań - westchnął, więc zrobiłam to, co mówił. Poczułam, że się zatrzymujemy. Drzwi od mojej strony otworzyły się, a następnie poczułam dużą dłoń chwytającą mnie za ramie i pomagającą wysiąść mi z samochodu. Harry przekręcił mnie delikatnie w prawą stronę i pozwolił spojrzeć.

Niepewnie otworzyłam oczy.    

***             

*Podczas pisania nie zwracałam na to uwagi, ponieważ pisałam "na żywioł" żeby mieć czym zapchać rozdział, ale dziękuję koleżance, która przypomniała mi, że w Starbucksie nie ma kelnerów i płaci się przy kasie hahahaha ❤ Jednak nie chce mi się tego zmieniać :D

Zaczynamy maraton :)

Ps. Przepraszam za godzinne spóźnienie, następny pojawi się 16 ;)

Fate. |H.S|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz