- Padme. Nasza mała Padme - wyszeptał Ben, a Rey tylko lekko się uśmiechnęła. Na nic więcej nie było ją stać.

- Jestem ojcem! - wrzasnął młody Solo, wbiegając do domu swojej matki. Na razie mieszkał u niej, ponieważ Leia wręcz zażądała, żeby się tutaj przeprowadzili, gdy Rey była w zaawansowanej ciąży. Tłumaczyła się tym, że szpital będzie blisko, a na D'Qar jeszcze nic nie ma. To akurat było prawdą - jak na razie powstała tam tylko niewielka osada.

- Maz! Słyszałaś? Mam wnuczkę! - wykrzyknęła uradowana Leia, a Maz uśmiechnęła się swoim dobrodusznym uśmiechem. Chwbacca zaryczał.

- Z Rey wszystko w porządku, ale jest zmęczona. Mała też zdrowa - odpowiedział Ben, którego ciągle szczęście rozpierało od środka.

Następnego dnia wszyscy, nawet mistrz Skywalker przylecieli, by podziwiać nowego członka rodziny.
Leia z dumą chodziła z Padme na rękach i czule do niej przemawiała.

- Kto pomoże chronić galaktykę? No jasne, że ty. Potężna Padme - Ben wzniósł oczy ku niebu. Tylko jego matka umiała coś takiego wymyślić.

- Moc będzie w niej silna - powiedział Luke, gdy przyglądał się dziewczynce.

- Też to czuję - powiedziała cicho Rey. Nadal była wyczerpana. Tak, Padme z pewnością będzie potężna.

- Ben, błagam, teraz ty ją weź - powiedziała Rey. Nosiła już Padme od godziny, a ona wciąż płakała, płakała i płakała.

- Dobra, daj ją tu - mruknął zaspany Ben. Mała dawała im niezły wycisk po nocach.

- Ciiicho mała - szeptał, chodząc z nią i kołysząc w ramionach, po całym domu. - Była sobie raz królewna, pokochała szmuglera. Jedi wyprawił im wesele, ot i cała walka. Była sobie Rey złomiarka, spotkała droida. A ten droid był niezwykły, cyt, iskierka zgaaaasłaaa. - Ben śpiewał szeptem kołysankę wymyśloną na szybko. Zauważył, że Padme się uspokoiła. Więc powtarzał ją w kółko i w kółko, aż w końcu mała oddychała miarowo i spokojnie. Jak najdelikatniej odłożył ją do kołyski. Przysiadł przy niej, by poczekać czy Padme się obudzi. Jednak ona spała dalej. Młody Solo nawet nie wiedział kiedy, zasnął na siedząco przy kołysce.

- Taaak. Śliczna Padme, a ku ku! - Ben zastał Rey razem z córką w salonie. Oboje wyglądali fatalnie - mieli podkrążone oczy, byli potargani, niewsypani, ale takie chwile wszystko wynagradzały.
Ben przysiadł się do dziewczyn i uśmiechnął się.

- Czym ją tak szybko uśpiłeś? - zapytała Rey, delikatnie łaskocząc Padme.

- Kołysanką - mruknął i zdmuchnął kosmyk ciemnych włosów z czoła.

- Nigdy nie słyszałam jak śpiewasz - powiedziała zaskoczona Rey.

- A ty coś umiesz śpiewać?

- Coś tam umiem. Ale wolę opowiadać bajki. Nie mam głowy do tekstów.

- Mój tata opowiadał superbajki. A dokładniej historie i przygody jakie przeżywał. Jak poznał mamę, jak polubił się z wujem Luke'iem.

- Może ty też jej to kiedyś opowiesz?

- Jasne. Ale jak będzie starsza.

To była późna noc. Rey usłyszała podejrzane odgłosy na dole. Po chwili do pokoju wpadł Ben.
Wystraszona dziewczyna krzyknęła - w jego oczach znów było szaleństwo.

- Gdzie ona jest?! - wrzasnął. Rey nie wiedziała, czy chodzi o nią, czy o Padme. Podbiegła do kołyski i chwyciła małą na ramiona.

- Ben, o co ci chodzi?! - krzyknęła wystraszona Rey. - Odłóż ten miecz!
Ben obserwował ją i Padme jak wygłodniałe zwierzę obserwuje swoją przyszłą zdobycz.

Przyszłość || ReyloOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz