Rozdział 4

92 4 1
                                    

Pytacie mnie co pamiętam z wczorajszego wieczoru? Ja odpowiem, że nic. Wstałam z rana gdy poczułam ogrone pragnienie oraz niesamowity ból głowy. Starałam się w miare swoich możliwości jakoś normalnie funkcjonować. Poszłam pod prysznic i zmyłam z siebie zapach alkoholu wymieszanego z potem. Nie przejmuje sie tym co robiłam wczoraj, bo wiem jedno, po alkoholu jestem rozważnym człowiekiem i miałam przy sobie moją przyjaciółke, która nie pozwoli mi zrobić nic głupiego. Wracając do rutyny, po prysznicu zjadłam śniadanie i wykonałam codzienny makijaż. Chciałam sięgnąć po telefon, ale nigdzie nid mogłam go znaleźć. Zaczęłam przeszukiwać torebke, łóżko, sterte ubrań z wczoraj, wreszcie cały pokój, salon, kuchnie i reszte pomieszczeń, a telefonu jak nie było tak nie ma.Wpadłam w panike, czyłem się tak, jakbym nie miała ręki. Natychmiast postanowiłam pójść do przyjaciółki bo może ona go ma. Wsuwając noge do buta poczułam coś twardego
- Serio!- pomyślałam. Ja naprawde musiałam nieźle zaszaleć wczoraj żeby mój telefon wylądował w bucie. Podniosłam urządzenie i dostałam szoku. Miałam 10 nieodebranych połączeń i kilka wiadomości od niego... od człowieka w którym jestem zakochana, od człowieka za którym szaleje, ale przedewszystkim od człowieka o którym chce zapomnieć. Chwile zastanawiałam się czy odczytać wiadomości lub oddzwonić, ale to drugie od razu wykluczyłam. Obiecałam sobie, że przeczytam tylko jedną, ale wyszło tak jak zawsze i przeczytałam wszystkie wiadomości. Każda z nich była podobnej treści. Przepraszał mnie za to, że sie nie odzywał oraz pytał czemu sie nie odzywam. Nie wiedziałam co powinnam mu odpisać. Stałam przy drzwiach, przygryzając warge, patrząc w jeden punkt i zastanawiałam sie co powinnam zrobić. Z jednej strony nie chciałam zaprzestawać kontaktu i odpisać, a z drugiej nie chciałam wychodzić na jakąś łatwą lale, która nie może sie doczekać na kolejną rozmowe. Nie miałam pojęciea, w mojej głowie toczyły się zacięte spory, wymyślałam argumenty za i przeciw. Niepotrzebnie, w momencie gdy miałam odpuścić mój telefon zawibrował, a na ekranie pojawił się jego numer. Odebrać? Nie odebrać? Odebrać?... Dobra odebrałam...Nie sorki jednak nie. Poczekam aż oddzwoini, ale jak nie oddwoni... nie przecież zawsze próbuje kilka razy, ale jak tym razem będzie inaczej i wymięknie po jednym razie?! Co ja wtedy zrobie, tak bardzo chce słyszeć jego głos. Przecież nie moge pierwsza zadzwonić , bo jakby to wyglądało. Nagle zaczęłam sama z siebie sie śmiać. No jak można być taką idiotką i przejmować się telefonem od osoby o której chcesz zapomnieć, no jak? Odłożyłam telefon na biurko, kierowałam się w strone kuchni by zrobić herbate. Przechodziłam przez próg i w tym momencie mój telefon zawibrował. Jak jakaś nienormalna popędziłam do salonu ignorując moje wcześniejesze postanowienia. Bez patrzenia kto dzwoni odebrałam. Już miałam się odezwać gdy usłyszałam głos:
- Córeczko, wpadni dzisiaj do nas na obiad, tak dawno cię u nas nie było.- powiedziała moja rodzicielka.
Ze zdiwieniem na twarzy odpowiedziałam:
- Mama?! Jak to ty?
- Julcia czy ja cie obudziłam, jest przecież południe.- zaśmiała się moja mama.
- Jeszcze bym zapomniała, kup jakieś ciastka jak będziesz jechać do nas i widzimy się o 14. Do zobaczenia.
Nie zdążyłam się nawet pożegnać, a ona już się rozłączyła. Ten nawyk wyrobiła sobie po tym jak ja z moim starszym bratem, narzekaliśmy na jej długie rozmowy, od tej pory stara się rozmawiać z nami jak najkrócej.

Za wszystkie błędy z góry przepraszam.
Jeśli to przeczytałeś drogi czytelniku, to prosze pozostaw po sobie ślad.
Julia

Więcej mnie:
Snap: julia_gab
Insta: julia_gabrys

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 16, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Pomimo WszystkoWhere stories live. Discover now