Rozdział 6

146 14 0
                                    

Skip time Melody P.O.V
Właśnie ćwiczyłam moje Zetsu , gdy usłyszałam wrzask.
-Melody!!! Chodź tu natychmiast!!- krzyknął Spandam.
-Czego on znowu chce?-powiedzialam zirytowana. Ojciec Spandama zmarł i teraz muszę sie słuchać synalka tatusia, który jest taaaaki potężny jak mały piesek. Szczekliwy a i tak trzęsie sie ze strachu kiedy zobaczy szarą mysz. No ale miałam umowe wiec muszę przestrzegać jej zasad.
-O co chodzi?- powiedzialam do Spandama.
-Otóż skoro potrafisz znakomicie wszystkie techniki to przydzielam cię do CP9. -powiedział Spandam
-No dobra ale jeśli będą mnie upokorzali bądź wyzwą mnie to nie ręczę za siebie.-powiedziałam obojętnie. Spandam tylko przełkną głośno śline. Wiedział bardzo dobrze co robie z tymi którzy mnie irytują bądź są wobec mnie niegrzeczni.
-Nie wolno ci ich zabić. Jeśli to zrobisz to zabijemy Robin. Chyba nie chcesz żeby cos jej sie stało~- powiedział zadowolony z siebie Spandam. Zacisnęłam dłonie w pięści. Jeśli coś jej zrobią to ich zabije!
-Zgoda-syknęlam przez zęby i szybko wyszłam. Weszlam do sali. Zastalam tam cały zespól CP9. Pięknie....
-Witam was moje kochane CP9!-powiedział wesoły Spandam. Ugh jak ja nie znoszę tego głosu!
-Cześć szefie.... Kim jest ta dziewczyna?-zapytał facet z długimi, czarnymi włsoami związanych w warkocza.

-To jest Melody. Będzie z wami pracowała jako członek CP9. -powiedział zadowolony z siebie Spandam.
- Przecież ona jest nieszkodliwa!-krzyknął ten sam facet.
-Skoro tak myślisz to czemu jej nie przetestujesz?-Powiedział ratlerek(spandam) ze złowieszczym uśmiechem. Brunet tylko złośliwie zachichotał.
-Nie potrwa to dłużej niż 10 sekund.-z tymi słowami rzucił sie na mnie. Reszta przypatrywała nam sie uważnie. Chyba są ciekawi wyniku. Cóż... I tak jest wiadome kto wygra. Szybko pojawiłam sie za nim i kopnęłam go do ściany. Chyba trochę przesadziłam, bo gdybym go nie złapała wleciałby do morza. Rzuciłam go na podłogę, wyciągnęłam swój flet i zaczęłam na nim grać. Melodia oplotła go całego odbierając mu możliwość ruchu. Posłałam jeszcze parę nut, które oplotłu sie wokół jego uszu tworząc słuchawki. Następniie odłozyłam flet i powiedziałam
-Tysiąc lat bólu- A później jedyne co było słychać to okrzyki bólu tego bruneta.
-Melody starczy. Nie chce żebyś zabiła mojego pracownika-powiedzial Spandam.
-Dobra. Ale jesteś sztywny...-burknęłam i pstryknęlam palcami. Wszystkie nuty rozproszyły się a brunet padł nieprzytomny na ziemie.
-8 sekund...-Powiedział brunet w kapeluszu z gołębiem na ramieniu. Kiwnęłam głową.
-Wystarczyłoby mi tylko 5 ale chciałam zobaczyć jak silny jest... Okazał sie słabeuszem.-powiedzialam bez emocji.
-Dobrze. Czy ktoś jeszcze ma wątpliwości co do Melody?-zapytał Spandam klaszcząc w ręce. Wszyscy milczeli.
-Świetnie.
Powrót do teraz

-No i tak zostałam członkiem CP9.- powiedziałam poprawiając kapelusz.
-SUGEEEE!!-krzyczał Luffy. Nami , Chopper i Usopp schowali sie za masztem, Sanji robił jakiś dziwaczny taniec, a Zoro....spał. Robin tylko lekko sie uśmiechała.
-Mel-chan naprawdę pokonałas go tak szybko?-Powiedział Sanji wijac sie jak makaron.
-Tak. Był strasznie słaby.-wzruszylam ramionami.
-Potwór-usłyszałam jak Nami i Usopp mówili miedzy sobą. Chopper tylko pokiwał głową na zgodę.
-A teraz przepraszam was ale jestem zmeczona.-powiedziałam przeciągając sie i ziewając.
-Dobranoc.- usiadłam i opierając sie o ścianę statku zasnęłam.

Uwaga autora: Wiiitam wszystkich. Na pierwszym  miejscu jest mi baaaaaaaaaaaaardzo przykro z powodu mojej długiej nieobecności ale mam teraz wystawianie ocen i muszę sie postarać. Szczególnie z fizyką T_T. Mam nadzieje że spodobał się wam ten rozdział. To koniec. Do zobaczenia moje nekosie ヘ( ̄ω ̄ヘ)

One Piece Fanfiction.Where stories live. Discover now