CHAPTER 3

696 89 16
                                    

Do szkoły szła zadowolona. Lecz kto normalny cieszyłby się po stracie chłopaka i przyjaciółki? Nikt i ona też się nie cieszyła, ale próbowała się nie załamywać, powtarzała sobie, że nie warto. Humor poprawiała jej myśl, że wczoraj całowała się z przystojnym muzykiem, a dowód tego zdarzenia widnieje na tapecie jej smartfona. Nie mogła się doczekać miny Stana, gdy dowie się, że Cam wcale po nim nie płacze i tak szybko się pocieszyła.


Sprawdziła w telefonie godzinę, by wiedzieć ile czasu zostało do rozpoczęcia lekcji. Siedem minut, a jest już prawie pod szkołą. Powinna zdążyć. Uśmiechnęła się na widok swojej tapety. Andy całował naprawdę dobrze i musiała przyznać, że przez te parę sekund czuła przyjemne dreszcze. Nie trwało to długo, ledwo zdążyła zrobić zdjęcie, gdy chłopak muskał jej usta swoimi. Czuła chłód metalu jego kolczyka i nieodgadnione uczucie, którego nigdy nie czuła, gdy nawet dużo poważniej i mocniej całowała się ze Stanem. I chociaż wczorajsze zbliżenie trwało bardzo krótko, Cam wciąż nie mogła się pozbyć wspomnień o smaku ust wokalisty.


Weszła do szkoły trochę niepewnie. Już po pierwszych kilku krokach zauważyła, że coś jest nie tak. Większość uczniów, z którymi dotychczas utrzymywała koleżeńskie stosunki, patrzyła na nią z rozczarowaniem, niekiedy pogardą.


Podeszła do swojej szafki i wyjęła z niej potrzebne książki. Ze złością spostrzegła, że w jej stronę idzie Taylor. Blondynka zatrzymała się obok i zmierzyła ją dymnym spojrzeniem.


-Jeśli przyszłaś mnie przeprosić, nie licz, że ci wybaczę. Skończyłam z wami- Camille trzasnęła drzwiczkami szafki stając twarzą w twarz z byłą przyjaciółką. Dziewczyna na słowa szatynki roześmiała się głośno i perliście.


-Nie rozśmieszaj mnie! Nie mam cię za co przepraszać, to ty powinnaś się tłumaczyć, złodziejko!


Zielonooka zmarszczyła brwi.


-O co ci chodzi? Dobierałaś się do mojego chłopaka, zdradziłaś mnie jako przyjaciółka i jeszcze masz do mnie pretensje?


-Po pierwsze- zaczęła- Stan nigdy cię nie kochał, a ze mną jest już od kilku tygodni. To była tylko kwestia czasu aż się dowiesz o naszej miłości- Cam ze zdziwienia otworzyła szerzej oczy, w których zaczęły już błyszczeć łzy- po drugie, wszyscy już wiedzą, że z zazdrości ukradłaś prezent, który Stan mi wczoraj przyniósł.


-Nie mam pojęcia, o czym mówisz- zacisnęła mocno wargi.


-Nie udawaj- warknęła Taylor- jak uciekałaś zaryczana z mojego domu to podjebałaś mi srebrny naszyjnik, który od niego dostałam! Masz mi go oddać.


-Chyba oszalałaś. Nic ci nie ukradłam ani nie płakałam.


-To jasne, że się nie przyznasz, złodziejko.


-Nie będę z tobą rozmawiać, bo majaczysz- odwróciła się plecami do ex przyjaciółki i zaczęła odchodzić w stronę klasy fizycznej.


-I tak już cała szkoła wie, że masz lepkie ręce!- krzyknęła za nią blondynka.


Teraz Cam już wiedziała, czemu wszyscy wydawali się tak wrogo do niej nastawieni. Była wściekła i chciało jej się płakać. Nie spodziewała się takich kłamstw po osobie, która jeszcze parę dni temu zaklinała na ich dożywotnią przyjaźń. Camille prychnęła. Coraz bardziej zniechęcała się do ludzi. Stanęła pod salą i czekała na lekcje. Na ławce od przeciwległą ścianą samotnie siedziała niska dziewczyna. Dziwaczka, bo tak nazywali ją praktycznie wszyscy, miała czarne jak smoła włosy opadające na większą część jej twarzy. Podobno nikt nie znał koloru jej oczu. Cam zaczęła się zastanawiać, czy to dlatego, że zawsze przykrywała je ciemna grzywka, czy dlatego, że dziewczyna była tak nielubiana, że nikt się do niej nie zbliżał, o ile nie miał na celu uprzykrzenia jej życia.


Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy weszli do klasy. Nie było zaskoczeniem dla szatynki, że Taylor usiadła w ławce z Giną, a nie jak zwykle, z nią. Rozejrzała się po klasie. Jedyne wolne miejsce było przy Lucy, dziwaczce, tam też usiadła.


-Cześć- mruknęła cicho, ale nie dostała odpowiedzi.


Emo- pomyślała i pokręciła zrezygnowana głową.


Nauczycielka zaczęła prowadzić lekcję, ale Cam nie mogła się za grosz skupić. Wyjęła telefon z kieszeni i ukryła w szerokim piórniku. Plecy chłopaka siedzącego przed nią skutecznie oddzielały ją od wzroku nauczycielki, więc spokojnie mogła sobie pozwolić na tę kapkę niesubordynacji.


Odblokowała telefon z zamiarem sprawdzenia Facebooka, ale przerwał jej w tym głośny pisk dziewczyny siedzącej obok. Jej wzrok, jak i całej klasy włącznie z nauczycielką skierowany był na dziwaczkę, która trzymała dłoń przy ustach, a wzrok wlepiony miała w telefon Cam, a przynajmniej tak się wydawało, bo nie było widać jej oczu. Czy ona w ogóle coś widziała zza tych włosów?


-One naprawdę do siebie pasują- skomentowała głośno Taylor.


Zablokowała telefon bocznym klawiszem, żeby Lucy przypadkiem nie zemdlała i posłała blondynce wściekłe spojrzenie.


-Lucy, coś się stało?- spytała zaniepokojona nauczycielka.


-N-nic- odparła cicho czarnowłosa.


-Griffiths, nawet dziwaczka piszczy, że musi z tobą siedzieć- zaśmiała się blondynka, a za nią reszta klasy. Tylko Cam i jej zszokowana koleżanka z ławki siedziały cicho.


Fizyczka wznowiła lekcję, ale teraz to o skupieniu zielonooka nie umiała nawet myśleć, bo dziewczyna siedząca z nią w ławce trzęsła się jakby miała padaczkę.


-Uspokój się, bo cię strzelę- warknęła w stronę bladej jak ściana Lucy.


-A-ale... Czy ty się całowałaś z Biersackiem?- wyszeptała jąkając się.


-Z kim?- Cam zmarszczyła brwi.


-Andy Biersack. Chłopak, którego masz na tapecie.


Miała ochotę przybić sobie piątkę w twarz. Jak mogła nie spytać się go o nazwisko? Teraz wyszła na idiotkę...


-Um... Tak.


-Ale jakim cudem...


-Dziewczyny z trzeciej ławki, nie przeszkadzam wam?- po sali rozniósł się zirytowany głos nauczycielki.


Do końca lekcji żadna z nich się nie odezwała. Po dzwonku już na korytarzu dziwaczka po raz pierwszy ją zaczepiła.


-Jak to możliwe?- powiedziała tym swoim cichym, wysokim głosem.


-Po prostu- Cam wzruszyła ramionami i chciała odejść, ale zatrzymał ją głos Lucy.


-Powiedz...- zaczęła nieśmiało- dobrze całuje?


-Nawet bardzo- uśmiechnęła się lekko na samo wspomnienie. Czarnowłosa westchnęła smutno rozmarzona.


-Kto był na tyle głupi, by cię całować?- usłyszała za sobą głos Taylor.

Stitch These Wounds || A.Biersack Where stories live. Discover now