Nie wierzę, całowałam się z nim.
Z Dylanem.
Jak?!
Kurwa jak mogłam?!
Zapomniałam o całej klasie, w dupie to miałam. Czułam sie wyśmienicie, ale..
Ja nie moge, nie lubimy się, a mam wrażenie, że czuję coś do niego..
Kurwa.- Violet! Wiedziałem, że ci sie podobało, ale żeby aż tak nad tym myśleć? - z moich drobnych myśli, wyrwał mnie głos Dylana.
- Tak.
- Tak, że ci sie podobało czy tak, że myślisz o tym cały czas czy może chcesz powtórkę? - zapytał Dyla, poruszając sugestywnie brwiami.
- A chuj ci w pysk - powiedziałam i wyszłam z klasy.
***
Postanowiłam, że nie pójdę na resztę lekcji. Nie po tym co sie stało.
Pewnie jutro, już wszyscy będą wiedzieli co sie dziś stało.
Taaak, ja nieusraszona Violet, która ma wszystko i większość ludzi w dupie, zacznie sobie marzyć o boskim Dylanie.
To jest chore.
Nienawidzimy się, a ja zaczynam o nim rozmyślać jak idiotka.
Z zamyśleń wyrywa mnie głos.- Nieźle sie wczułaś Violet, moze mi odpalisz taki pocałunek co? - zapytał mnie nie kto inny jak Ian.
W skrócie, Ian, największy podrywacz z całej mojej szkoły, laski na jedną noc etc. Myśli że jest bogiem, a tak naprawdę jest zwykłym chujem.
- Masz 3 sekundy Ian, aby stąd spierdalac - powiedziałam twardo.
- Nie daj sie prosić.. wiem, że czekałaś tylko aby Dylan sie z tobą przelizał - nim to powiedział, zaczął sie przybliżać do mojej twarzy.
Niedoczekanie jego.
Nim sie zorientował, przywalilam mu z dyńki.
Zaklnął pod nosem.- Jeszcze jeden taki tekscik, a spotkamy sie na twoim pogrzebie Ian.
- Suka.
- Powtórz.
- Suka. Jesteś zwykłą szmata Violet.
Dość tego. Wyjełam pistolet schowany z tyłu spodni i wymierzylam do niego.
- Ostatnie życzenie Ian ? - zapytałam tego złamasa.
- No ty chyba żartujesz sobie kurwo - powiedział.
Koniec. Strzeliłam mu w udo, a ten sie zginął na pół.
- Tyy kurwooo - krzyczał - pomocy ludzie!
- Jeszcze raz sie wydrzyj, a strzele ci w ryj - powiedziałam i odeszłam jak gdyby nigdy nic.
Kierowałam sie do domu Rebecki. Zemszcze sie na kutasie, nikt nie nazywa Violet Strackhouse suką i kurwą.
Nikt.***
- Otwieraj! - krzyczałam juz drugi raz, dobijajac sie do drzwi domu Rebecki.
- Ideee! - krzyknęła z okna - już laska juz otwieram.
- Nareszcie, ile można czekać.
- Sory Vi, słuchałam muzy i nie słyszałam - powiedziała i gestem zaprosiła mnie do środka - coś sie stało?
- Taa, Ian wyzywal mnie od suk i kurw.
- COOO?!
- To.
- Czemu niby?
- Bo całowałam sie z Lukiem.
- Co robilas?! - jej mina była powalająca.
- Głucha jesteś czy udajesz? - spytałam, bo już wkurzała mnie.
- Jestem zaskoczona. Nawet bardzo Vi.
- Nie ty jedna - zaczęłam jej opowiadać całą historie.
Śmiała sie i jednocześnie robiła glupie miny.
- Czyli co teraz? Mścimy sie na Ian'ie cnie? - zapytała z nutka sarkazmu.
- Tak. Niech pożałuje.
- Mam pomysł - powiedziała i udawała, że doznała oświecenia.
- No mów.
- Zróbmy mu mały wpad na chatę, nie taki zwykły, ale powiedzmy, że długo sie po tym nie otrząśnie.
- Wchodzę w to.
- Ty we wszystko wchodzisz Vi ahhah - strzeliłam ją ręką o głowę.
- Zamknij sie juz Rebeca - powiedziałam śmiejąc sie.
- Dobra, chuj, zrobimy mu mały dowcip że posra sie hahahah.
- Hahhaha okej, zbieraj ekipe i idziemy robić małe reality show.
YOU ARE READING
BAD GIRL ?
Teen FictionViolet, typowa bad girl, ale stop, tu jest haczyk. *opowiadanie zawiera wulgaryzmy