9

1.6K 173 18
                                    

- Przepraszam, ja... Nie wiedziałem. - po kilku minutach odezwał się skruszony Styles. - Działałem pod wpływem... Właściwie nie wiem dlaczego to zrobiłem. Chodź tu, mały. - wyciągnął do niego ręce, wciągnął na swoje kolana i zsuwając z niego dolne ubranie, wyciągnął zabawkę, całując jego ramię. - Już, shhh. Przykro mi.
- O-odwieź mnie do domu. - stęknął i wytarł łzy z policzków.
- Musimy jechać na bal.
- Powiedziałem, żebyś mnie kurwa odwózł. Boję się ciebie, nie wiem do czego jesteś zdolny i nie chcę przebywać w twoim towarzystwie, rozumiesz? Nienawidzę takich dupków jak ty, którzy myślą tylko o własnym szczęściu. - wyswobodził się z jego uścisku i z trudem przeszedł na miejsce obok. Zapiął pasy i zaczął bawić się swoimi palcami, nie patrząc na Stylesa.
- Oczywiście, niech będzie na twoje, bo się znowu biedactwo popłacze. - prychnął, odpalił samochód i zawrócił w stronę domu dziecka.

*

Kiedy dotarli na miejsce, Louis odpiął pasy i wyszedł z samochodu, trzaskając drzwiami. Styles wyleciał za nim jak huragan, przycisnął go do drzewa i mocno pocałował, nie zwracając uwagi na szamoczącego się Louisa. Złapał jego nadgarstki i przytrzymał jego ręce po bokach jego ciała. Odsunął się od niego, ciężko oddychając.
- Nie chcesz zapłaty?
- Za co? Nigdzie z tobą nie poszedłem.
- Wiem, to moja wina. A pieniądze ci się należą. - wcisnął do jego dłoni plik banknotów i oddalił się w stronę samochodu. - Jutro po ciebie przyjdę. - krzyknął jeszcze przez otwarte okno i odjechał.
Louis wszedł do budynku i skierował się w stronę pokoju, w którym spotkał siedziącego na łóżku Nialla.
- Dlaczego masz podpuchnięte oczy, Tommo? - zapytał zmartwiony przyjaciel.
Tomlinson opowiedział mu wszystko, nie patrząc na niego, aż ten nie objął go ramionami.

*

Jest krótki, bo muszę uczyć się modlitw do bierzmowania 😂

Komentujcie :*

Love you all xx

Who's better?  *Larry*Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα