Christmas time #3 ~ Gumlee

1K 119 12
                                    

*Prince Gumball*

Szczerze powiedziawszy, nie wiedziałem co to było, dlaczego mnie śledziło, z jakiego powodu znajdowało się w moim pałacu. Marceli zaczął opowiadać o jakiejś dziewczynie ze sklepu. Kompletnie nie kojarzę, eh. A powinienem... w końcu w moim obowiązku jest pilnowanie słodyczan i poznawanie każdego nowego. Zauważyłem, że zmieniło się to chwilę po tym, jak zacząłem zaprzątać sobie głowę związkiem. Ostatnio kompletnie nie zwracam uwagi na nic istotnego. BALONOWY CYMBALE CO Z TOBĄ NIE TAK?

Dobra, czekaj... zachowaj spokój. Masz Marcelego, kochasz go, chcesz go dotykać, całować, przytulać, mówić czułe słówka... nie myśl o tym wszystkim źle. CZEKAJ POWIEDZIAŁEM!

- Balonowy... wszystko w porządku? - moje przemyślenia na spacerze przerwał głos Marcelego. Jego ciepły oddech poczułem na karku... Mimo, iż jest tym wampirem, o lodowatej temperaturze ciała, to potrafię odczuć jego ciepło bijące z ,,wnętrza''.
- T-tak... Wszystko dobrze - wyjąkałem. Szczerze powiedziawszy nie chciałem, aby się zamartwiał moimi wyimaginowanymi problemami. Czasami faktycznie się zastanawiam, czy mały szczegół, delikatne posunięcie zmieniłyby przebieg zdarzeń.

My head spinning around I can't see clear no more
What are you waiting for?

Tak. Dokładnie tak. Wszystko dobrze, ustalmy, że nic się nie zmienia. Mamy święta! Mimo kilku niedociągnięć, sztywnych zagrywek jest wspaniale.

- Co Ty na... wspólny wieczór? - zaproponował wyciągając w moją stronę dłoń, uśmiechając się - tylko we dwoje - dodał chichocząc. W tym właśnie momencie w mojej głowie narodziły się miliony dziwnych zagadnień. Co rozumiem poprzez słowo ,,dziwnych''? Zaprzeczających sobie, absurdalnych, bez prawa bytu.

- Nie ma sprawy - przytaknąłem rozchylając usta w lekkim uśmiechu.

~~~

- Balonowy! No chodź już - zauważyłem go wołającego za drzwiami, stojąc przy lustrze. Zauważyłem, że poprawiał czerwoną muszkę do czarnej koszuli. Wyglądał w niej... nieziemsko. Jak nie lepiej.

- No juuuż idę - założyłem mocno różową marynarkę i wyszedłem z łazienki nanosząc ostateczne poprawki na ,,ogarniętą'' grzywę.

- W końcu... - odetchnął z ulgą uśmiechając się ciepło. Podszedł bliżej i złapał mnie za nadgarstek - no to lecimy - po wypowiedzeniu tych słów przez wampira, wzbiliśmy się w powietrze - zmiana planów, mały - dodał śmiejąc się pod nosem. ZMIANA PLANÓW?

_____________

PRZEPRASZAM WAS ZA TAKI KRÓTKI ROZDZIAŁ!

W zamian za takie coś... nie wnoszące nic do naszej historii zdradzę Wam, że w kolejnym pojawią się sceny intymne, nie do końca erotyczne, pomiędzy bohaterami. :)

Zapraszam do czytania, kocham Was. Buzi.

Julka.

Sama słodycz ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz