Naga prawda

2.2K 150 35
                                    

Słońce dopiero wychyliło się zza horyzontu, a Legolas już od dawna był na nogach. Myślał o tym, co czuje widząc Carmen. Z zadumy wyrwało go pukanie do drzwi.

- Proszę!

Do komnaty weszła Carmen w stroju na polowanie.

- To idziemy? Przecież miałam wygrać w strzelaniu.

Odchrząknął.
- Wygrać miałem ja.

Poszli uzbrojeni w łuki do lasu.

- Zasady są proste. Kto zestrzeli więcej tarcz wygrywa. Są porozwieszane w obrębie mili.

W ciągu godziny wszystkie punkty były zaliczone.

- No i co? Wygrałam! - krzyknęła zadowolona.

- Dałem ci wygrać. - zaprotestował.

- Na peeewno... a teraz...- i skoczyła na Legolasa.

Razem stoczyli się z pagórka. Spadli tak niefortunnie, że ich twarze były niebezpiecznie blisko siebie. Była to bardzo niezręczna sytuacja...
Szybko się podnieśli, śmiejąc się z siebie i wrócili do pałacu. Tam Tranduill wezwał do siebie syna.

- Co się stało? - zapytał ojca, który wyglądał na nadzwyczaj zaniepokojonego i oziębłego.

Tranduill spojrzał na niego srogo.

- Chcę wiedzieć jaki jest twój prawdziwy związek z Carmen.

- Ojcze, przecież jesteśmy przyjaciółmi - speszył się Legolas.

- Bardzo się do siebie zbliżyliście.
Nie podoba mi się to.

- Przepraszam, że się o nią troszczę. Myślałem, że nie żyje... Zresztą... ta rozmowa nie ma sensu.

- Lepiej pilnuj swoich myśli, snów i serca, Legolasie.

Legolas zignorował jego słowa. Wyszedł trzaskając drzwiami. Chciał zapomnieć o tej sprawie...

Następnego dnia Carmen poszła nad wodospad, żeby popływać. Zdjęła z siebie ubranie, broń położyła na brzegu i weszła do wody. Była przyjemnie ciepła, nagrzana promieniami słońca.
Przyjemnie się w niej pływało.

Elfka podpłynęła do brzegu i zaobserwowała bardzo ciekawe zjawisko. Jej ubrania, łuk oraz kołczan postanowiły zniknąć. Do wody wpadł tylko sztylet. Carmen szybko go podniosła i schowała się za wodospadem.

- Kto tu jest?! - krzyknęła.

Nikt nie odpowiedział.

- Oddaj mi moje ubrania! Albo...

- Albo co? - usłyszała koło ucha.

Schowała się pod wodę, tak że widać było tylko jej głowę. Na półce skalnej za wodospadem siedział Legolas, a w ręku trzymał jej ubrania i broń.

- Oddaj, to nie jest śmieszne! - zdenerwowała się.

- Zależy dla kogo. - zachichotał. - I kto ma teraz przewagę?

- O co ci chodzi?

- Przyznaj, że jestem od ciebie sprytniejszy.

- Nigdy!

- Jak chcesz. Ciuchów nie dostaniesz.

- Ile ty masz lat, co?

On jednak tylko się zaśmiał. Widocznie czekał, aż Carmen się złamie. Ona jednak miała plan.

Podeszła bliżej Legolasa, woda sięgała coraz niżej. Włosy opadły jej na biust. Zatrzymała się tuż przed nim. Woda zakrywała pępek. On cały czas się na nią patrzył z nieodgadnioną miną. Ich twarze były bardzo blisko siebie.

Carmen przechyliła głowę i delikatnie pocałowała księcia. Ten nie protestował. Korzystając z chwili nieuwagi Legolasa, ostrożnie wyjęła z jego dłoni swoje rzeczy. Po pocałunku powoli się oddaliła. Rozkojarzony elf nawet nie zorientował się, że go obrabowano. Złodziejka odsunęła się na wystarczającą odległość i pokazała swoją zdobycz. Książę nagle oprzytomniał.

- Jak?!

- Jednak to ty musisz przyznać, że ja jestem sprytniejsza.

- To było zagranie poniżej pasa!

- Nieprawda. Powyżej. - mrugnęła do niego. - Idź sobie, muszę się ubrać.

- Już idę...

- I nie pdglądaj. - krzyknęła na odchodne.

W pałacu przywitał ją Tranduill.

- Witaj, widzę, że jest ci lepiej. - zagadnął.

- Dziękuję, panie, za troskę. Owszem, obecność Legolasa bardzo mi pomaga.

- Ach, tak... - zamyślił się - Mam do ciebie pytanie wymagające szczerej odpowiedzi... Jesteś zakochana w Legolasie?

Carmen nie spodziewała się takiego pytania... Spuściła głowę.

- Nawet jeśli, to nie mam u niego szans...

- Przemyślałem to dokładnie i myślę, że jesteś odpowiednia dla mojego syna. Stań dumnie i nie rezygnuj.

Tranduill uśmiechnął się do niej i odszedł. Ona wiedziała co robić.

§§§

Wszyscy strażnicy i wojacy zostali wezwani na naradę. Carmen także w niej uczestniczyła. Wyjaśniono w niej, że mroczne siły szykują atak na Leśne Królestwo. Szpiedzy dowiedzieli się, że dotrą one do bram za dziesięć dni. Przez cały ten czas będą odbywały się szkolenia wojskowe.

Carmen spojrzała na Legolasa.
Bała się, ale nie okazywała tego. Wiedziała co nadchodzi.


Ciąg dalszy nastąpi...

Secrets of MirkwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz