Rozdział 2

1.3K 157 8
                                    


     Obudziłem się, gdy promienie słońca uderzyły w moją twarz. Jak wreszcie znalazłem się w łóżku? Moja kochana rodzicielka zastała mnie śpiącego pod drzwiami. Myślała, że byłem pijany. Otóż nie byłem! Po prostu chciałem dostać się do domu. Co ja poradzę, że byłem zmęczony? Głodny już wtedy nie byłem, bo zdążyłem pójść do sklepu po coś do jedzenia. Zmarnowałem pięć cennych godzin swojego życia na to durne czekanie. Wstałem lewą nogą? Tak, to dobre określenie.
     Podniosłem się na rękach i sprawdziłem godzinę na telefonie. Było parę minut po 10. Zobaczyłem, że dostałem wiadomość od Bambama. On i ten jego zapłon!

Od: BamIsIdiot:'>

Spokojnie haha, spotkajmy się dziś to mi powiesz co ci leży na sercu, Hunnie. Bądź u mnie o 16.

     Odpisałem mu, że przyjdę, ale ma zorganizować coś do jedzenia. W sumie nie musiałem mu tego mówić, bo dobrze wiedział, że uwielbiam jeść. Jako że miałem jeszcze trochę czasu, postanowiłem zrobić coś pożytecznego. Tym czymś było oglądnięcie filmu. Poszedłem zrobić sobie popcorn. Mamy już nie było w domu, a nie zostawiła mi śniadania, chociaż wiedziała, że zupełnie nie umiałem gotować. Pewnie w ogóle zapomniała, że byłem już w domu, a nie w akademiku. Wziąłem się za robienie popcornu - wsadziłem go do mikrofali i poszedłem wybrać film. Po 10 minutach zacząłem czuć dziwny zapach. Chwilę zastanawiałem się co to, ale później zorientowałem się, że to musiał być mój ukochany popcorn. Spalił się. Brawo Sehun! Nie dość, że spaliłeś popcorn, co jest praktycznie niewykonalne, to jeszcze nie masz co jeść!
     Poszedłem wziąć prysznic, przebrałem się i wyszedłem z domu, żeby zjeść śniadanie w Starbucksie. Na szczęście znajdował się on tylko 5 minut drogi. Zamówiłem croissanta i karmelowe frappuccino. Zapłaciłem, zjadłem i wróciłem do domu. Nim się obejrzałem, zegarek wskazywał już godzinę 12. Z Bambamem miałem się spotkać dopiero za 4 godziny, więc w spokoju zacząłem oglądać wybrany wcześniej film. Okazało się, że widziałem go już wcześniej, ale nie chciało mi się szukać innego.
     Po skończonym seansie nie wiedziałem co miałem ze sobą zrobić. Pierwszy dzień wakacji, a ja już się nudziłem. Genialnie. Jak tak dalej pójdzie, to skończę jako stara panna z kotami, która nie wie czym się zająć. Przeglądnąłem instagrama i inne głupie strony, a gdy wreszcie postanowiłem wyjść z domu, okazało się, że nie miałem klucza do garażu. No tak, przecież je zgubiłem. Droga do domu Bambama zajęłaby mi około pół godziny, więc od razu wyszedłem. Nie zamykałem domu, bo przecież nie miałem czym. Może nikt nas nie okradnie.
     Pod domem przyjaciela byłem 15 minut po czasie. Zadzwoniłem dzwonkiem i nie musiałem długo czekać, bo chwilę później ujrzałem jego ucieszoną michę. Bambam złapał mnie za rękę i dosłownie wciągnął do środka.
- Hunnie! - uśmiechnął się promiennie. - Zamówiłem pizzę! Zaraz powinna być!
- No i to mi się podoba - odpowiedziałem, ściągając buty.
     Chwilę gadaliśmy. Opowiedziałem mu o całej absurdalnej sytuacji z wczoraj. W pewnym momencie naszą rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Przyjaciel poszedł po pizzę. Jedliśmy ją, dalej rozmawiając o wczorajszym dniu.
- I wtedy jakiś idiota na mnie wpadł. Nie dość, że byłem zdenerwowany, to jeszcze... - nie skończyłem swojej wypowiedzi, bo znów ktoś nam przerwał.
- Bambam! Czemu nie zawołałeś mnie na pizzę? - odezwał się ktoś, którego jeszcze nie widziałem.
- Luhan, nikt cię tu nie zapraszał, mam gościa - odpowiedział mu Bam. - Sehun, skoro już musisz, to poznaj mojego brata.
     Popatrzyłem na niego, ale nie zdążyłem mu się nawet dokładnie przyjrzeć. On jednak obdarzył mnie przelotnym spojrzeniem.
- Ah tak. Zaraz wracam - powiedział i wybiegł po schodach na górę. Przyjaciel popatrzył na mnie pytającym wzrokiem, ale pokazałem mu, że nie wiem o co chodzi.Po chwili Luhan wszedł do pokoju.
- To chyba twoje - zwrócił się do mnie, po czym rzucił mi klucze. To były moje klucze! Spojrzałem na niego, mrużąc oczy.
- Skąd ty je... - ah tak, to z nim zderzyłem się na stacji.
- Wypadły ci, jak wpadliśmy na siebie. Stąd - powiedział i wziął kawałek pizzy. Rozsiadł się wygodnie na kanapie.
     Wcale nie byłem zadowolony z poznania Luhana. Może i na początku wydawał mi się zajebiście przystojny, to teraz coś mi w nim nie pasowało. Sam w sumie nie wiedziałem co to było. Niby rozmawialiśmy razem, ale z moich ust wychodziły tylko krótkie, zbywające odpowiedzi. No cóż, ta znajomość nie zapowiadała się kolorowo.

~~~~~~

Jest i drugi rozdział. Mam nadzieję, że się podoba, chociaż pewnie nikt (oprócz moich dwóch wiernych fanek ^^) tego nie czyta XD

Gwiazdkujcie i komentujcie!

Do następnego rozdziału ~^^~

Don't play hard to get || HunHan ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz