Spotkanie po latach

74 2 5
                                    


       Późnym wieczorem Anastazja nie mogła zasnąć, nie wiedziała z jakiego powodu. Była zmęczona po ciężkim dniu, sen nie nadchodził. W pokoju dziewczyny było bardzo duszno, uchyliła okno, jednak nie było przewiewu. Dziewczyna źle się czuła, nie mogła znaleźć sobie miejsca, postanowiła wyjść na dwór. Stała tak bezczynie na zewnątrz, księżyc pięknie świecił, wpatrywała się w jego blask.  Emanowała z niego jakaś nieokreślona moc.  Anastazja wyczuwała dziwną energię. Postanowiła pójść w stronę parku. Zmieniła kierunek drogi i  przyśpieszyła kroku, czuła na swoich plecach wzrok.

                                                                                  ***

               Od kilku chwil przyglądał się jej Adrian. Obserwował każdy ruch dziewczyny.
Miał pragnienie by się zbliżyć i z nią porozmawiać. Znał ją od dawna gdyż była jego przyjaciółką
z dziecięcych lat. Poznali się w przedszkolu. Gdy byli mali spędzali ze sobą mnóstwo czasu na zabawie, rozmowach i nauce, aż do końca podstawówki. Przyszedł jednak moment, gdy musieli się rozstać, każdy poszedł w swoją stronę. Rozeszli  się i utracili kontakt. Odzywała się
w nim tęsknota za przyjaciółką. Była mu bliska, kojarzyła mu się z rodziną,  której nie miał. Jego rodzice zginęli w wypadku, gdy on był jeszcze mały. Rodzina zastępcza mało przejmowała się chłopcem. Najbliższymi osobami była rodzina Anastazji. Wtedy często nazywała go bratem. Tęsknił za tymi słowami i tą rodziną atmosferą, której brak doskwierał mu od dłuższego czasu.  Od kilku lat poszukiwał  bratnich dusz. Czuł, że gdzie indziej nie pasuje, przy nich był jego dom.  Aż do chwili, gdy pierwszy raz od pięciu lat zobaczył właśnie ją- swoją przybraną siostrę.  Minęło tyle lat.  Widział ją ostatnio, gdy mieli po 12 lat. Teraz byli już w pierwszej liceum.

          Anastazja dalej podążała w kierunku parku, czuła, że jest obserwowana. Jednak nie zamierzała się zatrzymywać. Adrian postanowił skradać się za dziewczyną, aby  znów nie zaginęła bez słowa.
Nie wytrzymał by tego. Znajdowali się coraz bliżej parku.  Anastazja odwróciła się w kierunku nadchodzącego chłopaka. Wystraszyła się Adriana, była zbyt zaskoczona jego widokiem. W życiu nie przyszło by jej do głowy, że może go spotkać w parku,  po tylu latach w dniu ich pierwszego spotkania.
Pamiętała o tym doskonale, gdyż często wspomniała tę chwilę. Był jej najlepszym przyjacielem. Jednak zbyt duża dawka emocji, nie pozwalała jej odnaleźć w sobie przyjemniejszego tonu.

-Co Ty, tu robisz? -wykrzyknęła.

-To samo pytanie mogę zadać  Tobie. - Odrzekł ze spokojem Adrian.

- Odpowiedz!- Anastazja syknęła. 

-A, Ty?- Podarował jej w odpowiedzi delikatny uśmiech. 

- Chyba widać co robię?! -idę!

-Czego ode mnie chcesz? Nagle moje życie tak Cię interesuje? Co? - krzyczała Anastazja.  

-Anastazjo ja chciałem... .

        Niestety, nie zdążył jej powiedzieć gdyż dziewczyna wściekła biegła już w kierunku domu. Chłopak pozostał sam w środku lasu. Kiedy biegła, po jej twarzy zaczęły płynąć łzy. Starała się je powstrzymać, jednak nie dawała rady. Było jej przykro, że tak go potraktowała. Nie potrafiła kontrolować swoich emocji. Było jej zbyt ciężko. Miała rozdarte serce, ciężką głowę.  Było jej wstyd, że tak krzyczała.
A od tak dawna marzyła żeby go odnaleźć, jej brata. Przyjaciela zabaw, wiernego słuchacza, a przy tym doskonałego towarzysza. Jak mogła tak postąpić?- nie wiedziała skąd tyle w niej złych odczuć.

          Anastazja biegiem przemierzała odcinek drogi, wbiegając na schody prowadzące do domu złapała ją zadyszka, nie mogła oddychać. Z trudem łapała oddech.  Zrobiło się jej  słabo, towarzyszyły jej zawroty głowy. Z trudem weszła po schodach, przyklękła delikatnie przy drzwiach. Musiała wyciszyć swój organizm i wyrównać oddech. W momencie, kiedy przysiadła zauważyła, że leży na wycieraczce jakiś papier. Wyciągnęła po niego rękę. Jej oczom ukazała się srebrna koperta zaadresowana właśnie do niej.  Spostrzegła, że był to list. Przestraszona i oszołomiona dziewczyna wstała gwałtownie. Po cichu otwierając drzwi, przeszła nie zauważona do swojego pokoju.
Serce  Anastazji biło bardzo mocno, wydawało jej się, że wyleci jej z piersi. Opadła na łóżko, usiłując nabrać powietrza w płuca.

Musiała jednak poszukać inhalatora, lada chwila astma mogła dać o sobie znać.
 Zaczęła się dusić... .


          Powoli dochodziła do siebie. Jej oddech zaczynał miarowo się uspokajać. Wciąż jednak była zdenerwowana. Słyszała gwałtowne bicie swojego serca. Była bardzo rozemocjonowana.  W ręku trzymała tajemniczy list. Miała dziwne wrażenie, że wie od kogo on jest, zna osobę, która jest nadawcą. Bała się poznać jego treść.

        Co może je powiedzieć? - pomyślała.  Czy to może być on? ? - nie wiedziała. List był mokry od potu, mokrych dłoni. Nie mogła, zebrać się na odwagę by go otworzyć.
Dobyła noża. By popełnić czyn. 



Z drżącymi rękoma postanowiła otworzyć list.


Dziwne spotkaniaDonde viven las historias. Descúbrelo ahora